16 lipca 2012

Syria – zmanipulowany przekaz medialny

(Fot. Reuters/Forum)

Niemal każdego dnia jesteśmy bombardowani kolejnymi doniesieniami z ogarniętej wojną domową Syrii. Przekaz mediów głównego nurtu nie pozostawia żadnych wątpliwości, kto jest zły, a komu należy współczuć. Nie zapominając, w jak okrutny sposób rządzący Syrią dyktator postępuje ze swoimi przeciwnikami, nie wolno nam jednak nie dostrzegać również zła wyrządzanego przez tzw. rebeliantów.


Obrazy pełne przemocy, nienawiści, scen jak z najgorszych koszmarów wypełniają doniesienia z Syrii. Ich sprawcami są w dużej mierze wojska i siły lojalne wobec Assada. Jednak i po stronie rebeliantów dochodzi do podobnych gorszących i napawających grozą czynów. Organizacje międzynarodowe i stacje telewizyjne z rzadka informują o tego typu aktach. Do najbardziej znanych dokumentów poświęconych tej sprawie należy raport ONZ z końca lutego 2012, w którym zawarte są informacje o mordach, jakich dopuszczają się rebelianci. Wspomniano tam m.in. przeprowadzanie egzekucje żołnierzy sił rządowych lub domniemanych członków prorządowych bojówek. Dla niemieckiego „Der Spiegla” wypowiedział się jeden z członków oddziału egzekucyjnego, który bez cienia wstydu relacjonował swoją zbrodniczą działalność. Podkreślał on, że „brygady grabarzy” do których należał, są bardzo liczne. Ich ofiarami padali najczęściej żołnierze lojalni wobec Assada, jednak z największą okrutnością traktowano „zdrajców rewolucji” – sunnitów podejrzewanych o szpiegowanie dla reżimu.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Symptomatyczne są słowa członka „brygady grabarzy” z Homs, który podkreślił iż Syria nie jest krajem dla ludzi wrażliwych. Owszem, brak zahamowań widać dziś w tym kraju na każdym kroku. Powstaje pytanie, dlaczego z tym okrucieństwem utożsamiono tylko reżim Assada? Być może tak jest wygodniej, taki antynomiczny sposób widzenia tego typu konfliktów ułatwia jego relacjonowanie. Bez problemu można grać na emocjach, wzbudzać je i ukierunkowywać. Rebelianci dobrzy – wojsko złe. Jeśli coś burzyło ten obraz, przykrywano to kolejną falą doniesień o krwawych akcjach reżimu. Internet jednak pełen jest filmów ukazujących okrucieństwo rebeliantów. Można na nich zobaczyć cały przebogaty katalog bestialskich zachowań. Wieszanie, obcinanie głowy, tortury, znęcanie się, wykłuwanie oczu – taki los spotykał wrogów, którzy wpadli w ręce rebeliantów. Jeden z najbardziej porażających filmów ukazuje torturowanie człowieka chorego psychicznie. Nagrania obfitują w niezrozumiałą dla normalnego człowieka sadystyczną „radość”, jaką mordercy czerpali ze swego okrucieństwa.

 

Kolejnym problemem jest kwestia zaufania do mediów relacjonujących konflikt w Syrii. I tu możemy postawić sporo znaków zapytania. Na ile to, co pokazywano jako zbrodnie sił reżimowych, było faktycznie ich działaniem? Wiele materiałów dostępnych w Internecie poddaje w wątpliwość autentyczność doniesień z frontu. Jaka część tych informacji jest sfabrykowana i zainscenizowana? Skoro ujawniono filmy pokazujące, jak domniemane ofiary w „cudowny” sposób ożywają, podnoszą się z grobu i odklejają swoje „rany”, można zapytać, na jaką skalę prowadzony był propagandowy proceder?

 

Nie ma żadnych wątpliwości, że budowany przez Al-Dżazirę i CNN przekaz medialny od samego początku jest wyjątkowo stronniczy. Rebelianci występują w nim zawsze jako pokrzywdzeni i ofiary, zaś wojsko – jako sadystyczni zbrodniarze. Zwrócił na to uwagę bp Giuseppe Nazzaro OFM, wikariusz apostolski Aleppo, zdaniem którego kraje zachodnie dają się oszukiwać Al-Dżazirze i innym arabskim mediom, opłacanym przez Arabię Saudyjską i Katar. Również inni chrześcijańscy duchowni przestrzegają przed fałszywą interpretacją wydarzeń w Syrii. Nic dziwnego, rebelianci już dali się chrześcijanom we znaki – podobnie jak wcześniej bojownicy „arabskiej wiosny” w krajach takich, jak Egipt, czy Tunezja. Wszędzie, gdzie burzyli gwarantowaną przez reżimy stabilność, trudną, ale pozwalającą wyznawcom Chrystusa jakoś żyć i praktykować swoją wiarę, wprowadzali w jej miejsce chaos i niepewność jutra. Zdaniem zwierzchnika wspólnoty melchickiej w Syrii, rewolucja w tym kraju już się skończyła. Pozostał jedynie zwykły bandytyzm i anarchia.

 

Łukasz Karpiel

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie