20 listopada 2019

„Tygodnik Powszechny” zatroskany o LGBT. Jego rozmówca oskarża polski Kościół

(fot. Simona Supino /Forum)

„Tygodnik Powszechny”, choć deklarujący się jako pismo katolickie nieczęsto staje w obronie prawa naturalnego i chrześcijańskich zasad. W swymostatnim numerze opublikował wywiad z psychologiem społecznym Michałem Bilewiczem. Ten potępił przeciwników ideologii LGBT, nie szczędząc absurdalnych zarzutów. Ostro skrytykował także polski Kościół.

 

Dr hab. Michał Bilewicz, prof. UW na kartach „Tygodnika Powszechnego” oskarżył przeciwników ideologii LGBT o posiadanie „trwałych społecznych lęków” wywołujących „silne emocje i budujących poczucie zagrożenia”. Jako przykład tych lęków podał obawę o dzieci. O ich porywanie we Francji oskarżano na przykład Cyganów (Romów). Dziś jego zdaniem tego typu zarzuty spadają na homoseksualistów. Psycholog powołuje się na badania z 2017 roku, z których wynika, że większość osób nie chciałaby, żeby homoseksualiści pracowali z dziećmi. Według rozmówcy Macieja Müllera to właśnie obawa o edukację seksualną dzieci i młodzieży wywołała sprzeciw wobec karty LGBT w Warszawie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Polski Kościół pod ostrzałem

Psycholog twierdzi również, że każda władza dąży do podsycenia lęków. Jako przykład podał podsycanie nienawiści do Żydów przez władze PRL. Tak też dzieje się jego zdaniem w przypadku niechęci do osób homoseksualnych. „W walce z ideologią ofiarami są konkretni ludzie” – podkreśla. Michał Bilewicz jasno wskazuje winnego tej sytuacji: polski Kościół. Posuwa się wręcz do sugerowania mu tendencji schizmatyckich. Zacytujmy ten fragment:

 

„Katechizm nakazuje zachowanie wobec homoseksualistów szacunku i delikatności. Tego zupełnie nie słychać w wypowiedziach wielu polskich duchownych. Nazwanie kogoś zarazą albo otwarte namawianie do tzw. terapii konwersyjnej w żaden sposób nie mieści się w nauczaniu samego Kościoła” – mówi.   

 

Nazwanie kogoś zarazą? To wygląda na aluzję do fragmentu kazania arcybiskupa Jędraszewskiego. Przekłamanie polega w tym przypadku na tym, że arcybiskup nie określił nikogo zarazą, lecz powiedział tak o nurcie myślowym. Sprzeciw wobec ideologii homoseksualnej nie wynika z nienawiści do poszczególnych osób, lecz – przeciwnie – z troski o nie. Homoseksualizm to bowiem nie tylko grzech, lecz także aktywność ryzykowna dla zdrowia.   

 

Dalej Michał Bilewicz mówi, że „Polscy duchowni wyglądają tu jak grupa odstępców. Papież Franciszek przeprosił za lata dyskryminacji osób LGBT+, tymczasem u nas ta dyskryminacja narasta. Droga polskiego Kościoła rozchodzi się z Rzymem”.

 

Oto proszę Państwa mamy współczesnych ultramontan, wiernych obrońców autorytetu Ojca Świętego przeciwko hordom buntowników. Oto współczesny obrońca papieskiego autorytetu i niejednokrotny rozmówca „Krytyki Politycznej” w jednej osobie. Oto żuaw papieski XXI stulecia broniący autorytetu Rzymu przeciwko buntownikom z polskiego Kościoła – ośmielającym się bronić chrześcijańskich zasad. Czyż można znaleźć większy absurd, większą intelektualną perwersję, większą bezczelność?

 

Co więcej, założenie jakoby atakowanie danej homoseksualnej ideologii prowadziło z konieczności do niedopuszczalnych nieszczęść osób homoseksualnych, prowadzi do absurdalnych wniosków. Wynika z niego bowiem, jakoby należało zaakceptować każdy grzech i każdą złą ideologię. 

 

Jego zdaniem w papieskich encyklikach z ostatniego wieku niewiele mówi się o seksualności. Inaczej dzieje się jego zdaniem z wypowiedziami polskich hierarchów.

 

Co więcej,  rozmówca „Tygodnika Powszechnego” doszukuje się przyczyn stanowiska polskiego Kościoła w jego lęku. Jak bowiem pisze „w Polsce maleje liczba wiernych uczęszczających na Msze, kraj powoli się sekularyzuje. To musi napędzać lęki w Kościele. Zaspokaja on najbardziej atawistyczne potrzeby ludzi związane z seksualnością, najprostszymi popędami, bo chce dostosować się do emocji rozpowszechnionych w społeczeństwie – i w ten sposób mobilizować wiernych do większego uczestnictwa w praktykach. Widocznie taki ma pomysł na trwanie”.

 

Tego typu twierdzenia są jednak cokolwiek absurdalne. Kościół potępiający grzechy przeciw VI Przykazaniu po prostu pozostaje wierny odwiecznej katolickiej doktrynie. Sprowadzanie tego do jakiś płytkich kalkulacji socjologicznych to insynuacja delikatnie mówiąc wątpliwa. Nieprawdą jest ponadto, jakoby Kościół w Polsce skupiał się przesadnie na sferze seksualnej, ani jakoby Watykan traktował ją „dość marginalnie”. Dość wspomnieć o „Humanae Vitae” Pawła VI czy licznych naukach Jana Pawła II.

 

Dr hab. Michał Bilewicz profesor UW niekoniecznie jednak zachwyciłby się tymi dokumentami. Wzywa natomiast – wbrew wczesniejszej narracji – do napisania… encykliki o seksualności człowieka, przynoszącej „jednoznaczną interpretację nauki Kościoła”. Dzisiejsze zapisy Katechizmu budzą bowiem u niego sprzeczne uczucia. Katechizm wzywa bowiem nie tylko do szacunku wobec osób homoseksualnych, lecz również o ich wezwaniu do czystości. Czy pan Bilewicz chciałby to ostatnie usunąć?  

 

Na tym nie koniec, bo ów psycholog społeczny wzywa też, by „[…] klerycy uczyli się w seminarium, jak faktycznie wygląda nauczanie Kościoła na temat osób LGBT+, żeby potem jako księża nie szli z duchem polskiej opinii publicznej”.

 

Lękliwi dyrektorzy?

Żadna wypowiedź lewicowego autorytetu w dzisiejszej Polsce nie byłaby pełna bez potępienia PiS. Psycholog społeczny oskarżył ponadto osoby dopuszczające się tak zwanej „mowy nienawiści” o sprzyjanie myślom i próbom samobójczym oraz depresji osób homoseksualnych. Skrytykował także niechęć szkół wobec programów takich jak Tęczowy Piątek. Jego zdaniem wynikają one bowiem z obaw dyrektorów przed wychylaniem się w kontekście kolejnej kadencji PiS. 

 

Zrzucanie całego zła tego świata na PiS to strategia dobrze znana. Problem tym, że nie trzeba popierać takiej czy innej partii, by sprzeciwiać się indoktrynacja dzieci w homoseksualnym duchu. Wystarczy choćby zdawać sobie sprawę z zagrożeń zdrowotnych związanych z tym stylem życia.   

 

Co z dziedzictwem Jana Pawła II? 

Szkoda, że „katolickie” pismo publikuje wywiady z osobą domagającą się bezwarunkowej niemal tolerancji wobec homoseksualistów. W tym kontekście warto przypomnieć choćby słowa Jana Pawła II wypowiedziane w Europarlamencie „parlament w sposób nieuprawniony nadał walor prawny zachowaniom dewiacyjnym, niezgodnym z zamysłem Bożym: wiemy, że człowiek ulega słabościom, ale Parlament w ten sposób poparł ludzkie słabości. Nie uznano faktu, że prawdziwym prawem człowieka jest zwycięstwo nad samym sobą, które pozwala żyć w zgodzie z prawym sumieniem”. 

 

Ponadto w przemówieniu do Roty Rzymskiej z 1999 r. polski papież jasno podkreślił, że „bezzasadne jest roszczenie, aby przyznać status małżeński także związkom między osobami tej samej płci” mimo „intensywnych kampanii propagandowych, mających na celu doprowadzenie do przyznania statusu małżeństw” takim związkom.  

 

Co na to redakcja „katolickiego pisma społeczno kulturalnego” – jak określa się „Tygodnik Powszechny”? Czy teraz nauczanie świętego Jana Pawła II jest już dla postępowych katolików w Polsce passe?

 

Marcin Jendrzejczak 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie