16 lipca 2012

Francja: złe czasy dla przedsiębiorców

( fot. Stephanie Grossetete/Panoramic/Starface / FORUM)

Można się było spodziewać, że nowy prezydent Francji, jak na socjalistę przystało, zacznie wprowadzać populistyczne rozwiązania. Przedsiębiorcy nie mają lekkiego życia za prezydentury Hollanda. Sukcesywnie wprowadza on podatki uderzające w przedsiębiorczość.


Już podczas kampanii wyborczej, Hollande zapowiadał wprowadzenie aż 75 % – owej stawki podatku dla tych, którzy zarabiają powyżej miliona euro rocznie. Uciążliwe są również podatki od majątku i spadku. Co gorsza, populistyczne działania francuskiego prezydenta trafiają na podatny grunt, socjalizm zadomowił się bowiem nie tylko w pałacu prezydenckim, ale także w umysłach zwykłych obywateli, którzy przyklaskują pomysłom dodatkowego opodatkowania najbogatszych. Nie rozumieją, że to właśnie przedsiębiorcy są siłą twórczą gospodarki i że oni tworzą najwięcej miejsc pracy, a nie rząd.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Francois Hollande nieustannie mówi o stymulowaniu wzrostu i o zmniejszeniu bezrobocia. Chce to jednak osiągnąć środkami, które przyniosą efekt odwrotny do zamierzonego. Podatek, który nie jest już podatkiem, a de facto konfiskatą i zwiększanie obciążeń fiskalnych nie doprowadzą do rozkwitu przedsiębiorczości, a do jej zamierania, jak stwierdził Henri de Castries, szef firmy ubezpieczeniowej Axa. Tego, czego potrzebuje obecnie francuska gospodarka, to zderegulowanie, a nie przeregulowanie, rynków oraz znaczne ograniczenie wydatków publicznych. Państwu najłatwiej jednak odwołać się do innego argumentu – kieszeni podatników.

 

Oprócz wspomnianej stawki podatkowej, wynoszącej 75 %, która zacznie obowiązywać w przyszłym roku, rząd zapowiada podniesienie podatku od majątku i spadku, wprowadzenie dodatkowego podatku od dywidend dla firm, większy podatek od obrotu akcjami oraz dodatkowe opłaty od banków i firm naftowych. Ustawowo ograniczone mają być również zarobki dyrektorów państwowych firm.

 

Efektem planowanych przez francuski rząd zmian będzie, rzecz jasna, drastyczne obniżenie konkurencyjności francuskiej gospodarki oraz odpływ przedsiębiorców z Francji. Brytyjski premier, David Cameron, wiedząc, co się święci po drugiej stronie kanału La Manche, zapowiedział, że z otwartymi ramionami przyjmie w swym kraju przedsiębiorców, którzy zdecydują przenieść tam z Francji swoją działalność.

 

Gdy politycy we Francji zobaczą efekty swoich reform, wątpię, by zdecydowali się zrobić zwrot o 180 stopni, to znaczy uwolnić gospodarkę i przedsiębiorców. Będą żądali pakietów stymulacyjnych, zwiększania ilości pieniądza w obiegu. Klasyczna szkoła Keynesa – gdy gospodarka ma się źle, nota bene z winy państwa, jego rolą jest wówczas interwencjonizm i stymulowanie , które niezmiennie kończy się w sposób, który obserwujemy obecnie w Europie.

 

Tomasz Tokarski

 

Źródło: www.forsal.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 393 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram