– Nie uważam, że te wszystkie bunty są merytorycznie uzasadnione. Rozumiem finanse, choć myślę, że akurat górale w Zakopanem specjalnie nie zbiednieją – powiedział we wtorek na antenie Polsat News prof. Krzysztof Simon odnosząc się do tzw. Góralskiego Veta i otwarcia działalności na Podhalu.
Wielu przedsiębiorców zapowiada, że niezależnie od wszystkiego po 17 stycznia otworzy swoją działalność, która została odgórnie zawieszona przez rząd z powodu tzw. pandemii koronawirusa. Wśród nich są m.in. przedsiębiorcy z Podhala, którzy ogłosili inicjatywę „Góralskie Veto” zrzeszającą kilkuset przedsiębiorców. Problem polega na tym, że po 17 stycznia nadal będzie obowiązywać „kwarantanna narodowa” i związane z nią obostrzenia, o czym na początku tygodnia poinformował minister zdrowia Adam Niedzielski.
Wesprzyj nas już teraz!
Do inicjatywy przedsiębiorców odniósł się prof. Krzysztof Simon, specjalista w dziedzinie chorób zakaźnych, członek Rady Medycznej. Zapewnił, że „mamy epidemię, ona się szerzy i słabo ją kontrolujemy”.
– Są dwa elementy kontroli epidemii. Jedna to dystans, restrykcje, mycie rąk i noszenie masek, które to część niestety u nas łamie. Drugą są szczepienia jak najszerszej grupy społecznej, ale do tego muszą być szczepionki. Innej możliwości walki nie ma – podkreślił lekarz.
– W związku z tym nie uważam, że te wszystkie bunty są merytorycznie uzasadnione. Rozumiem finanse, choć myślę, że akurat górale w Zakopanem specjalnie nie zbiednieją. Problem jest z dużymi restauracjami i hotelami, które zapewniają wielu osobom dużo pracy i nie są w stanie ponosić tych kosztów. Niemniej jednak zdaje się, że dostały taką pomoc, która pomoże im przetrwać ten trudny okres – dodał prof. Simon po czym dodał, że nie sądzi, aby ktokolwiek na Podhalu i w Zakopanem umarł z głodu.
Źródło: Polsat News
TK