Na ulicy jednego z angielskich miast, wzorem islamskich duchownych, stanął chrześcijanin, który postanowił rozmawiać z ludźmi o Panu Jezusie. Rozłożył m.in. podest z napisem „Darmowa informacja o Chrystusie”. Niestety, szybko zderzył się z antychrystianizmem.
Młody chrześcijanin nie opowiadał zbyt długo o swojej wierze. Bardzo szybko spotkał się bowiem z zarzutami przechodniów. Słowa z Biblii, które wypowiadał na głoś miały – zdaniem jego rodaków – naruszać porządek publicznych. Zaczęły pojawiać się również absurdalne pytania o to, czy mężczyzna ma pozwolenie na głoszenie Ewangelii.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednak najbardziej przerażające okazało się oskarżenie o szerzenie nienawiści do homoseksualistów. Zdaniem jednego z słuchających, w słowach Biblii, które cytował ewangelizator, miały znajdować się właśnie nienawistne treści. Mężczyzna bronił się, iż ma prawo do wolności słowa.
Wkrótce w miejscu, gdzie stał chrześcijanin pojawiła się policja. Interwencja nie udała się – stróże prawa nie byli w stanie niczego zarzucić mężczyźnie.
Źródło: prostozmostu.net
ged