21 sierpnia 2020

Turcja: wrogość wobec chrześcijaństwa to szersza strategia budowania wielkiego bastionu islamu

(FOT.REUTERS/Osman Orsal/FORUM)

Prezydent Turcji Racep Tayyip Erdogan zapowiedział, że chce ożywić historię, świętując wielkie zwycięstwa tureckich sułtanów nad Bizancjum. 26 sierpnia z wielką pompą ma być obchodzona rocznica zwycięstwa tureckiego sułtana Alp Aslana, który pokonał armię Cesarstwa Bizantyjskiego w przełomowej bitwie pod Manzikertem w 1071 roku. Jednocześnie po świątyni Hagia Sophia rząd Erdogana przekształcił w meczet inny obiekt światowego dziedzictwa – kościół Chora („Kościół Świętego Zbawiciela na Chorze”).

 

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan nakazał przekształcić starożytny kościół, który stał się meczetem, a następnie popularnym muzeum w Stambule, ponownie w miejsce kultu islamskiego. Decyzja o przekształceniu Muzeum Kariye w meczet zapadła zaledwie miesiąc po podobnie skandalicznej decyzji dotyczącym Hagia Sophii, wpisanej na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Historia 1000-letniego budynku jest bardzo zbliżona do historii Hagia Sophii. Średniowieczny kościół bizantyjski ozdobiony XIV-wiecznymi freskami przedstawiającymi sceny z Sądu Ostatecznego, niezwykle ceniony w świecie chrześcijańskim, pół wieku pod podboju Konstantynopola został przekształcony w meczet. Po II wojnie światowej utworzono muzeum Kariye. Grupa amerykańskich historyków sztuki pomogła przywrócić oryginalne mozaiki kościoła.

 

Prezydent Erdogan konsekwentnie od kilku lat podejmuje działania, prowadzące do rugowania z przestrzeni tureckiej wpływów chrześcijańskich, świętując hucznie bitwy, które doprowadziły do ​​pokonania Bizancjum przez Turków.

 

Ostatnio zapowiedział obchody 26 sierpnia br. bitwy pod Mantzikertem z 1071 r., która przyczyniła się do złamania potęgi bizantyjskiej i zainicjowania procesu utraty Anatolii. Armia dowodzona przez cesarza Romana IV starła się z wojskami Turków seldżuckich, na czele których stał sułtan Alp Arslan. Bitwa zakończyła się klęską Bizantyjczyków i niewolą cesarza. Zwycięstwo Seldżuków umożliwiło podbój Anatolii przez Turków, czego następstwem było później powstanie państwa Osmanów. Próba wzmocnienia wschodnich granic cesarstwa i przejęcia kontroli  nad Armenią oraz północną Mezopotamią nie powiodła się. Triumf Seldżuków stanowił swego rodzaju zaskoczenie dla zwycięzców, a walki wewnętrzne, które wybuchły w Bizancjum po przegranej wyniszczyły cesarstwo. Przegrana miała też być jedną z przyczyn zainicjowania wypraw krzyżowych.

 

Poza zamianą chrześcijańskich świątyń w meczety, rząd Erdoğana planuje poddać przeróbce Wieżę Galata, zwana także Wieżą Chrystusa, która przetrwałą do naszych czasów od 1300 roku.

 

Can Okar, który opuścił Turcję wprost mówi o prawdziwym wandalizmie. Przedstawione modele renowacji, a właściwie przebudowy średniowiecznego zabytku mają go przekształcić w coś w rodzaju recepcji hotelowej.

 

„Niszczenie dziedzictwa odzwierciedla wiele aspektów złego zarządzania, takich jak ignorowanie ekspertów, łamanie międzynarodowych zasad i kwestionowanie praktyk” – napisał Okar. „Nazwałbym to również złym smakiem. Ta praca jest estetyczną porażką, a jednocześnie – oznaką upadku i klęską rządu. To jest absolutnie potworne” – dodał.

 

Wieża Galata została zbudowana przez genueńską parafię Konstantynopola w 1348/9 roku, znana wówczas jako Wieża Chrystusa (po łacinie „Christea Turris”) i pierwotnie służyła jako bastion. Genueńczycy uzyskali prawo do budowy fortyfikacji w 1302 roku. Część murów, które zostały zbudowane wokół wieży, jest widoczna do dziś. Po podboju osmańskim i w XVI wieku wykorzystywano ją jako więzienie. Do końca lat 60. pełniła funkcję stacji obserwacji pożarów. Dziś jest jedną z najważniejszych atrakcji turystycznych w okolicy.

 

Te drastyczne zmiany, jakie dokonują się w sferze symboli w ostatnim czasie w odzwierciedlają większą koncepcję polityczną budowy wielkiej Turcji – jak wyjaśnił propagandysta rządowy, İbrahim Karagül w felietonie poświęconym przekształceniu Hagii Sophii.

 

Na łamach dziennika prorządowego „Yeni Safak” 24 lipca br. Karagül pisał: „Hagia Sophia! Ostatnia krucjata została zatrzymana. Historia się skończyła dla tych, którzy mówią: Ucisk Turcji rozpoczął się w 1453 roku”.

 

„Dziś jest dzień klęski tych, którzy mówią: Ucisk Turcji rozpoczął się w 1453 roku. Dziś jest dzień, w którym przegrywają ci, co chcieli, by Stambuł spotkał ten sam los, co Andaluzję, Dziś upadają plany tych, którzy próbują okroić, pociąć na kawałki Turcję. Dziś jest dzień, w którym dziesiątki tysięcy ludzi ściągają do Hagia Sophia (…) ogłaszając światu nasze polityczne dziedzictwo. My jesteśmy zarówno Osmanami, jak i Bizantyjczykami. Jesteśmy Seldżukami, jesteśmy Turcją” – deklarował autor, który wskazał, że przekształcenie świątyni chrześcijańskiej w meczet to wspaniały dzień, z którego radują się sułtani, dzięki którym dziś istnieje Turcja. „Dziś jest dzień, w którym ciągłość łańcucha wielkich przywódców jest scementowana z prezydentem Recepem Tayyipem Erdoğanem, ciągłość wielkich państw jest scementowana z Turcją” – czytamy. „Dziś jest dzień, w którym mówimy, że my jesteśmy zarówno Osmanami, jak i Bizantyjczykami. Jesteśmy Seldżukami i Republiką, jesteśmy Stambułem, jesteśmy Jerozolimą, jesteśmy Bałkanami, jesteśmy Mezopotamią, jesteśmy również Anatolią i Kaukazem”.

 

Imperium Osmańskie stało się światową potęgą po podboju Stambułu – zaznacza i dodaje, że Hagia Sophia to nie tylko „źródło radości” i „sentyment.” „Hagia Sophia reprezentuje władzę. Reprezentuje dziś globalizującą się potęgę, tak jak 567 lat temu”. „Po podboju Stambułu, przekształceniu świątyni Hagia Sophia w meczet i upadku Wschodniego Imperium Rzymskiego, Imperium Osmańskie stało się światową potęgą; w rzeczywistości stałą się największą potęgą świata”. Autor dodał, że znaczenie i symbolika otwarcia świątyni Hagia Sophia jako meczetu „nie różni się od naszej obecności na Morzu Śródziemnym, Morzu Egejskim, w Syrii, Iraku, Libii i Zatoce Perskiej. W sumie stanowią one nasz wielki cel”.

 

Felietonista zaznaczył, że inne mocarstwa przygotowały plan zniszczenia Turcji, ale to właśnie obecny prezydent się temu przeciwstawił i nie pozwolił, by Stambuł spotkał taki sam los jak Andaluzję.  Takim przełomowym momentem było udaremnienie cztery lata temu zamachu stanu, który miał – wedle słów propagandysty Erdogana – podzielić Turcję. Gdyby zamach się powiódł, Hagia Sophia zostałaby – jego zdaniem – dziś przekształcona z muzeum w kościół, a to oznaczałoby „najważniejszy krok w kierunku oderwania Stambułu od Anatolii. Wtedy tez Turcja mogłaby podzielić los Andaluzji.

 

„Mieliśmy zostać otoczeni, oblężeni i wygnani z linii Iran-wschodnia cześć Morza Śródziemnego, z całego Morza Śródziemnego, z Morza Egejskiego. Tak jak teraz, zmuszając Armenię do ataku na Azerbejdżan zamierzali również zamknąć wschodnią bramę Turcji. To nie był jedynie plan wygnania nas z powrotem do Azji Środkowej, ale raczej plan zniszczenia. Jesteśmy jedynym narodem zdolnym do ponownego pisania historii (…) Przerwaliśmy wszystkie ich oblężenia, a teraz budujemy wielką potęgę w centrum. Właśnie dlatego, że to wszystko się wydarzyło, ponieważ wszystko to zostało zrobione, decyzja o Hagii Sophii stała się możliwa”.

 

I dalej: „Cała Anatolia, Bałkany, Kaukaz, Azja Środkowa, Azja Południowa, Afryka, region arabski, niezależnie od tego, co mówią ich reżimy, się zachwyca. Ci, którzy przez ostatnie stulecie nie przeżywali niczego poza smutkiem, teraz się cieszą. Ci, którzy przez sto lat ponosili porażkę za porażką, teraz doświadczają zwycięstwa. Dziś trwa powstanie (…) Dziś zmienia się ta historia w pierwszej ćwierci XXI wieku. Jest to ogłoszenie końca regresji i ery kurateli oraz początek nowej, wschodzącej ery Turcji”.

 

Przegląd 1000-letniej historii sygnalizuje, że Turcja przewartościowuje swoje plany. „Nie słyszy się już teorii takich jak „kraj frontowy”, „kraj garnizonowy”, „kraj mostu”, „kraj przyczółkowy” na frontach atlantyckich, „zielona strefa”. Nigdy więcej ich nie usłyszycie” – przekonuje Karagül.

 

„Ostatnia z wypraw krzyżowych została ponownie zatrzymana w Anatolii. „Trzeci wielki wzrost” w regionie po „trzecim wielkim wstrząsie” rozpoczął się przeciwko tym, którzy zamienili „wojnę z islamem” w globalną ambicję i rozpoczęli nowy rodzaj „wojny krzyżowców” poprzez izraelską skrajną prawicę i erę zimnej wojny neokonserwatystów. Tak jak zamienili symbol podboju Stambułu w muzeum we wczesnym okresie republikańskim (…) dziś jest dzień, w którym kończą się te narzuty i przymus. Zwycięstwo jest nasze i jesteśmy narodem, który jest przyzwyczajony do zwycięstw” – komentował autor, dodając, że ubiegłe stulecie pełne porażek „zostało wzięte w nawias”.

 

Ci, którzy mówili, że „Ucisk Turcji rozpoczął się w 1453 r.”, rozpadli się! Dla nich historia się skończyła. Obecny rząd turecki twierdzi, że „zatrzymał wojnę cywilizacji”.

 

Prezydent, który traci poparcie w większym stopniu zwraca się ku nacjonalistom w kraju i wspiera Bractwo Muzułmańskie wszędzie gdzie to możliwe, przedstawiając się jako jedyny przedstawiciel islamu zdolny do zjednoczenia muzułmanów. Erdoğan mówił w 2018 roku, że gdy „jedni  mają swoje dolary, my mamy naszego Allaha!”. Spadek liry, rosnąca inflacja, bezrobocie i recesja grożą załamaniem gospodarczym. Prezydent, który kiedyś umocnił swoją władzę dzięki dobrobytowi gospodarczemu, próbuje wzmocnić swoją pozycję. Testuje też możliwości zorganizowania przyspieszonych wyborów, które mogłyby się odbyć w przyszłym roku.

 

Według niedawno przeprowadzonego sondażu około 40,1 procent obywateli Turcji zagłosowałoby na Erdoğana, a 45,1 procent przeciwko niemu. Największym rywalem jawi się burmistrz Stambułu.

 

Imperialne zapędy Turków  martwią zachodnich sojuszników i część krajów arabskich. Zarzuca mu się, że celowo wykorzystuje ideologię grup ekstremistycznych i podżega do konfliktów wewnątrz-arabskich, wzbudzając religijne emocje.

 

Rządząca Erdogana Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) wspiera Bractwo Muzułmańskie, udzielając w przeszłości członkom organizacji azylu oraz umożliwiając organizacjom i grupom aktywistycznym związanym z Bractwem działanie w Turcji. Bractwo Muzułmańskie jest uważane za organizację terrorystyczną przez Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabię ​​Saudyjską, Egipt i Bahrajn.

 

Analityk Al-Torifi dodał, że działania rządu tureckiego, które mają wymiar religijny, „próbują wzmocnić poparcie dla jego stanowiska i przedstawić go jako bastion islamu”.

 

 

Źródło: tweeter.com / yenisafak.com / english.alarabiya.net / orthodoxtimes.com / ahwalnews.com / duvarenglish.com

AS

 

 

Ile jeszcze kościołów oddamy muzułmanom? Paweł Lisicki w PRAWYM PROSTYM

 

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram