25 czerwca 2019

Gigantyczne zamieszki w Czechach – opozycja żąda ustąpienia premiera

(Zdjęcie ilustracyjne: Martin Strachoň / Wikimedia Commons [commons.wikimedia.org] / lic. CC BY-SA 4.0 [https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0])

W miniony weekend w Czechach miały miejsce największe protesty od upadku komunizmu w 1989 r. Organizatorzy twierdzą, że wzięło w nich udział ponad 250 000 osób. Kto był ich inicjatorem, dlaczego odbywają się w tym momencie i z jakich powodów opozycja chce usunięcia premiera Andreja Babisza?

 

Pretekstem miały być skandale korupcyjne, w które jest uwikłany obecny premier. Andrej Babis odmawia ustąpienia. Unia Europejska prowadzi zaś dochodzenie w sprawie konfliktu interesów.

Wesprzyj nas już teraz!

Demonstracje już na początku czerwca zainicjowała organizacja studencka Milion Chwil dla Demokracji (Milion Chvilek).

 

5 czerwca była ona w stanie zmobilizować około 120 000 osób.

Milion Chwil dla Demokracji w serii żądań zamieszczonych na swojej stronie internetowej wezwało premiera do rezygnacji ze stanowiska z powodu zarzutów o korupcję i oskarżeń o agenturalną przeszłość (bycie agentem wywiadu komunistycznego państwa).

 

Studenci, zbierający podpisy pod petycją w sprawie dymisji premiera Babisza chcą uzyskać milion podpisów w ciągu 100 dni.

 

W ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego partia premiera znalazła się na pierwszym miejscu w sondażach, uzyskując nawet większe poparcie niż w głosowaniu w 2014 r.

W krajowych wyborach parlamentarnych w 2017 roku partia Babisza zapowiadająca walkę z korupcją, wygrała ponownie, uzyskując prawie 30-procentowe poparcie.

 

Obecnie premierowi zagraża śledztwo za rzekome niewłaściwe wykorzystanie dotacji z UE ponad 10 lat temu w wysokości ponad 2 mln euro. Bruksela domaga się zwrotu subwencji. Pod koniec maja wyciekł raport UE w sprawie domniemanych nadużyć Babisza. Premier nazwał to „atakiem na Czechy” i odmówił zwrotu pieniędzy z dotacji, twierdząc, że nie zrobił nic złego.

 

Babisz nazywany przez „Forbesa” „czeską wersją Trumpa” urodzony na Słowacji rolnik, potentat w dziedzinie mediów i chemikaliów, jest drugim najbogatszym człowiekiem w Czechach. Jego majątek szacuje się na prawie 3,5 miliarda dolarów. To więcej niż prezydent USA Donald Trump, którego majątek jest wyceniany na 3,1 miliarda dolarów na tej samej liście najbogatszych.

 

Dzięki ojcu, który był inicjatorem handlu zagranicznego na Słowacji, Babisz miał dorabiać od 15 roku życia. Uczęszczał do szkoły podstawowej w Paryżu i liceum w Genewie. – Pracowałem od 15 roku życia, dostarczałem mleko, rozładowywałem paczki na stacji, budowałem domki letniskowe, wszystko po to, by zarabiać pieniądze – powiedział kiedyś.

 

Po uzyskaniu wykształcenia ekonomicznego poszedł w ślady ojca i pracował jako przedstawiciel handlowy w Maroku w latach 1985-1991. Z kolei po „aksamitnej rewolucji” w 1989 r., Andriej Babisz wrócił do kraju. Były tenisista i siatkarz ma dwoje dzieci ze swoją byłą żoną. Andriej junior w zeszłym roku trafił na pierwsze strony gazet, ponieważ ojciec rzekomo wysłał go na Krym w celu utrudniania dochodzenia w sprawie oszustw związanych z dotacjami UE.

 

– Jestem bogatym człowiekiem. Urzeczywistniłem prawie wszystkie moje marzenia. Zarobiłem miliardy dzięki uczciwej pracy – twierdzi Babisz, który w 2011 r. założył populistyczną partię ANO. Jako polityczny outsider – jak się przedstawiał – zwabił wyborców obietnicami walki z korupcją. Od 2014 r. do 2017 r. pełnił funkcję ministra finansów. Później go usunięto za presję na dziennikarzy.

Niedawna kontrola przeprowadzona przez Komisję Europejską stanowiła, że ma on konflikt interesów jako polityk i przedsiębiorca. Zaprzecza wszystkim zarzutom, również tym dotyczącym agenturalnej przeszłości, zaprzecza. W zeszłym roku w emocjonalnym przemówieniu skierowanym do dziennikarzy krzyczał: „Nigdy nie ustąpię, nigdy. Niech wszyscy to zapamiętają!”

 

Wraz ze zobowiązaniem Babisza do walki z korupcją i zarządzania państwem „jak firmą rodzinną”, ANO uzyskała 29,6 procent poparcia w wyborach w 2017 roku, umożliwiając mu utworzenie koalicji mniejszościowej z socjaldemokratami. Babisz jest przeciwny przyjęciu euro przez Republikę Czeską.

Premier też w krajowej rozgłośni tuż po ostatnich demonstracjach, że im więcej pieniędzy rząd „wpompuje” w wynagrodzenia, inwestycje, naukę i badania, tym więcej ludzi jest niezadowolonych. Mówił, że to dziwna sytuacja. Zachęcił ludzi do kontaktowania się z nim za pośrednictwem poczty elektronicznej i SMS-ów, jeśli mają jakiekolwiek wątpliwości lub chcą zadać jakiekolwiek pytania.

Niedzielny protest był ostatnim z serii, domagającym się zapewnienia niezawisłości sądownictwa. Babisz wkrótce po tym, jak zaczęto mu zarzucać niewłaściwe wykorzystanie dotacji unijnych, powołał nową minister sprawiedliwości.

 

Protesty inicjowane prawdopodobnie przez podmioty zewnętrzne służą między innymi przeszkodzeniu w sprzymierzeniu się premiera Babisza z prezydentem Czech Milosem Zemanem – znanym z prorosyjskich i prochińskich poglądów.

 

Sondaże jednak pokazują, że poparcie dla ANO pozostaje wysokie i jest nawet dwukrotnie wyższe od tego, jakim dysponuje jego najważniejszy rywal. 5 z 9 u partii reprezentowanych w parlamencie złożyło wniosek o wotum nieufności dla koalicji mniejszościowej, kierowanej przez ANO, ale mają oni jedynie 87 z 200 posłów w niższej izbie.

 

Nawet w mało prawdopodobnym przypadku upadku rządu, całkowite odsunięcie od władzy ANO wydaje się niemożliwe – sugeruje Jakub Michalek, lider frakcji parlamentarnej Partii Piratów, która rywalizuje z konserwatywną ODS o tytuł największej partii opozycyjnej.

 

Czescy demonstranci twierdzą, że obawiają się „autorytarnego ataku” jak w Polsce i na Węgrzech. – Ludzie rozumieją, że to już nie jest zabawa – sugeruje Mikulas Minar, jeden z założycieli i przewodniczący organizacji pozarządowej Milion Chwil dla Demokracji, która stoi za protestami. – To atak na demokrację. Nie chcemy iść drogą naszych sąsiadów – przekonuje.

 

Sam  Babisz ocenia, że za protestami stoi amerykański miliarder i liberalny filantrop George Soros.

Kryzys ma być testem dla CSSD, młodszego partnera ANO w koalicji mniejszościowej. Lewicowa partia nie chce przyspieszonych wyborów. Babisza popierają także komuniści (KSCM).

Z kolei Benjamin Roll, wiceprzewodniczący Milion Chwil dla Demokracji przyznaje, że istnieje ryzyko, iż zwiększenie presji na Babisza może przynieść odwrotny skutek od zamierzonego, przekazując jeszcze większą władzę prezydentowi Zemanowi.

 

Prezydent i partie ekstremistyczne, z którymi jest związany, wywierają już znaczny wpływ na rząd. Zeman od dawna prowadzi własną politykę zagraniczną na korzyść Rosji i Chin, co kłóci się z oficjalną prozachodnią linią Pragi.

 

Babisz od czasu do czasu przeciwstawiał się szefowi państwa, na przykład, gdy wyrzucił rosyjskich dyplomatów w związku z zatruciem Skripala lub wspierał ostrzeżenia służb bezpieczeństwa przed chińskim gigantem technologicznym Huawei.

 

Komuniści, chcący, by Czechy opuściły NATO, zasugerowali, że ceną za poparcie w głosowaniu nad wotum nieufności, będzie unieważnienie umowy kupna helikopterów wojskowych ze Stanów Zjednoczonych. Socjaliści, opowiadający się za „czechxitem” chcą z kolei zastąpić CSSD w rządzie.

Babisza obwinia się za rozwój „nieliberalnych sił” w państwie i sprzyjanie propozycjom dot. przeprowadzenia referendum w sprawie opuszczenia struktur europejskich. Wg sondaży, tylko 20 proc. Czechów opowiada się za członkostwem w UE. Gorącym zwolennikiem referendum w tej sprawie jest prezydent Zeman.

 

Prezydent chce także silniejszej współpracy z Rosją i Chinami. W 2016 r. po wizycie chińskiego prezydenta Xi Jinpinga Pekin zainwestował miliardy dolarów w Czechach, Zeman zachwala Państwo Środka jako bardzo dobrego partnera biznesowego dla Europy.

 

Czeski prezydent popiera również chińskiego giganta telekomunikacyjnego Huawei Technologies. Chciałby, aby w Czechach to przedsiębiorstwo wprowadziło najnowocześniejszą technologię bezprzewodową znaną jako 5G.

 

Jednak rola Huawei w tym zakresie stała się w ostatnich miesiącach coraz bardziej wewnętrzna, a agencja cyberbezpieczeństwa w kraju określiła jej udział jako zagrożenie. Wywołało to spór polityczny, który w różnych formach rozgrywa się w Europie Środkowej i na całym świecie. Stawia to Republikę Czeską w centrum geopolitycznego przeciągania liny między Stanami Zjednoczonymi, ich długoletnim sojusznikiem a rosnącymi w siłę Chinami.

 

Ponieważ Huawei znajduje się w samym sercu szeroko zakrojonego sporu handlowego Trumpa z Chinami, rozterka Republiki Czeskiej jest częścią większej debaty w całej Europie: czy stanąć po stronie Waszyngtonu, ryzykując opóźnienie w zakresie integracji nowej technologii, która ma skierować biznes na nowe tory.

 

Niewiele firm posiada zarówno wiedzę techniczną, jak i globalny zasięg, aby zbudować systemy 5G, którymi dysponuje Huawei. Technologia bezprzewodowa piątej generacji, znajdująca się na wczesnym etapie wdrażania na całym świecie, obiecuje przekształcić całe gałęzie przemysłu i gospodarki oraz stanowić podstawę infrastruktury komunikacyjnej krajów.

 

„Republika Czeska i wiele innych krajów siedzi teraz na dwóch krzesłach, które się rozchodzą” – zauważył Martin Hala, dyrektor Project Sinopsis, praskiego think tanku specjalizującego się w relacjach z Chinami. Jego zdaniem rozdwojenie klasy politycznej (część popiera wschód a część zachód), nie potrwa długo.

 

W krajach Europy Środkowej znanych jako Czwórka Wyszehradzka – Czechy, Węgry, Polska i Słowacja – poglądy w kwestii Huawei są różne. Węgry i Słowacja powiedziały, że nie postrzegają firmy chińskiej jako zagrożenia, ale Praga i Warszawa są bardziej ostrożne. Sekretarz stanu USA Mike Pompeo ostrzegał już w lutym, że Chiny atakują Europę Środkową, starając się podzielić Zachód.

Babisz wezwał amerykańską korporację AT&T do opracowania 5G w Czechach. Odmówił jednak wyraźnego wyboru stron w wojnie handlowej Trumpa z Chinami i odmówił całkowitego zawieszenia Huawei.

 

– Babisz jest pragmatyczny i wie, że potrzebuje Zachodu bardziej niż Wschodu, by tak rzec, choćby dlatego, że jego działalność biznesowa jest rozproszona po całej Europie, więc chce być w dobrych stosunkach z Europą Zachodnią – komentował Jiří Pehe, polityczny analityk New York University, mającego swoją filię w Pradze.

 

Vaclav Klaus i Milos Zeman, dwaj następcy prezydenta Havela, weszli do życia publicznego na początku lat 90. jako obrońcy demokracji, wolnego rynku i wartości liberalnych. Zaczęło się to zmieniać wraz z nadejściem nowego wieku. Podbój Krymu przez Putina i interwencja wojskowa we wschodniej Ukrainie sprawiły, że Klaus i Zeman całkowicie zmienili swoje podejście.

O ile początkowo chwalili Zachód jako źródło inspiracji, teraz potępiają go jako zagrożenie dla „tradycyjnych wartości”. Krytykują politykę migracyjną, genderyzm, feminizm, poprawnością polityczną i „dyktatorską UE, która ich zdaniem jest bardziej szkodliwa niż były działania Kremla pod rządami Leonida Breżniewa”.

 

Klaus uważa, że Republika Czeska prosperowałaby, gdyby znalazła odwagę opuszczenia Unii Europejskiej. Zeman ma ten sam pogląd, ale jest bardziej ostrożny. Wskazuje, że Republika Czeska wysyła rocznie do Brukseli 1,282 miliarda euro, ale otrzymuje 3,875 miliarda euro. To jest powód, dla którego powinna zostać – przynajmniej na razie – w UE.

 

Babisz z kolei przedstawia się jako obrońca suwerenności Czech przed wpływami Brukseli.

 

Źródła: reuters.com., theatalntic.com., trtworld.com., radio.cz., balaninsight.com., france.24.com.,

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram