31 sierpnia 2019

Wymiana więźniów pomiędzy Rosją a Ukrainą. Czy to oznacza stabilizację relacji między państwami?

(Wołodymyr Zełeński, fot. REUTERS/Valentyn Ogirenko/Forum)

W ramach wymiany więźniów, Rosja zwolniła ukraińskich marynarzy i filmowca Olega Sencowa, oskarżanego o prowokowanie do aktów terrorystycznych na Krymie, tuż po na aneksji półwyspu przez Moskwę. Tymczasem Donald Trump wstrzymał przekazanie pomocy wojskowej Ukrainie, wartej 250 mln dolarów. Czy to oznacza zwrot w amerykańskiej polityce zagranicznej i przywrócenie Rosji do uczestnictwa w spotkaniach G7?

 

O „nieuchronnej wymianie więźniów” mówiło się od kilku dni w związku z przenosinami Sencowa z więzienia na północy Rosji do Moskwy. Ukrainiec został aresztowany w 2014 r. podczas protestu przeciwko aneksji Krymu i skazany na 20 lat więzienia. Prokuratorzy uznali, że był zaangażowany w dwie próby podpalenia w mieście Symferopol na zlecenie Prawego Sektora, ale Sencow zaprzeczył.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ujęty filmowiec rozpoczął strajk głodowy w maju ubiegłego roku, aby zmusić Rosję do uwolnienia 64 ukraińskich więźniów politycznych. Po ponad 140 dniach zrezygnował z głodówki, by uniknąć przymusowego karmienia.

 

Z kolei marynarze zostali schwytani wraz z trzema okrętami morskimi, próbując przedostać się przez Cieśninę Kerczeńską, jedyny dostęp do ukraińskich portów na Morzu Azowskim. W maju Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości nakazał Rosji uwolnienie marynarzy i wydanie statków.

Po intensywnych rozmowach między amerykańskimi i rosyjskimi negocjatorami, władze USA zabiegają o poprawienie relacji z Rosją. Podczas ostatniego szczytu G7 we Francji, prezydent Donald Trump nalegał na ponowne włączenie do grona najbogatszych państw Rosji, która została usunięta z grupy po aneksji Krymu.

 

Ekipa Trumpa wstrzymała także realizację planu udzielenia pomocy wojskowej Ukrainie wartej 250 mln dol. Odpowiednią regulację w tej sprawie wcześniej zatwierdził Kongres. Prezydent Donald Trump zezwolił wcześniej na sprzedaż śmiercionośnej broni, w tym pocisków przeciwpancernych, jednak w ostatnich dniach Biuro Zarządzania i Budżetu Białego Domu opóźniło wypłatę funduszy. Poprosiło sekretarza obrony Marka Espera oraz doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona o ustalenie czy program pozostaje w najlepszym interesie Stanów Zjednoczonych.

„Politico” twierdzi, że prośba Białego Domu wywołała oburzenie kongresmenów, którzy uważają, że program wsparcia wojskowego ma kluczowe znaczenie dla powstrzymania rosyjskiej agresji. Niedawno John Bolton oznajmił, że Biały Dom ponownie rozważy wielkość wsparcia wojskowego dla Ukrainy.

 

Przy okazji – odwołanej albo jak twierdzi strona polska przełożonej wizyty Donalda Trumpa – przywódca Ukrainy Wołodomyr Zełenski miał się spotkać z prezydentem USA. Obaj liderzy mieli nawet podpisać kilka dokumentów – jak sugeruje Olena Zerkal, wiceminister spraw zagranicznych ds. integracji europejskiej Ukrainy.

 

Zełenski – zdaniem deputowanego i szefa think tanku Centrum Badań Wartości Politycznych Ołeksandra Donija – zmienia politykę zagraniczną Ukrainy z integracji wyłącznie europejskiej na rzecz integracji euroatlantyckiej, w szczególności w kierunku Stanów Zjednoczonych.

Przejawia się to w kilku aspektach. Po pierwsze w zmianie relacji z USA i gotowości Zełenskiego do zacieśniania kontaktów ze Stanami Zjednoczonymi. Kijów zabiega o włączenie Waszyngtonu w negocjacje formatu normandzkiego dot. rozmów pokojowych z Rosją, czego nigdy nie odważył się zrobić poprzedni prezydent Petro Poroszenko.

 

Wcześniej – pisze polityk – był to wymóg patriotycznej opozycji i nalegali na to różni analitycy. Jednak Poroszenko nie był zachwycony tym pomysłem. Tak więc format normandzki został stworzony na warunkach sprzyjających Putinowi: obejmował on pośredników, którzy byli najwygodniejsi dla Moskwy – Francję i Niemcy – gdzie wpływy Rosji są dość silne.

Waszyngton zaznaczył, że włączenie w negocjacje jest teoretycznie możliwe, o ile będzie na to zgoda wszystkich stron.

 

„Co to oznacza dla Ukrainy?” – pyta politolog. „Przede wszystkim umocnienie pozycji naszego kraju na arenie międzynarodowej, w tym w procesie negocjacji z Rosją.” – tłumaczy. Wskazuje, że w końcu Stany Zjednoczone są najpotężniejszym graczem geopolitycznym. Z drugiej jednak strony trzeba się liczyć z ograniczeniem poziomu własnych inicjatyw Ukrainy i zwiększeniem możliwości zarządzania zewnętrznego.

 

„Jest tak, ponieważ Stany Zjednoczone jako partner wymagają większego podporządkowania, nawet w relacjach z rzekomo równymi partnerami europejskimi. Oczywiste jest, że podobnie jak w innych obszarach dyplomacji proces ten nie jest w pełni otwarty. Na przykład nie wiemy wszystkiego o warunkach wymiany jeńców wojennych: czy proces ten przebiega w związku z reorientacją Ukrainy na Stany Zjednoczone, czy też jest wynikiem bezpośrednich porozumień z Rosją. Najprawdopodobniej wynika to z reorientacji Stanów Zjednoczonych. Ale sprawy są również skomplikowane w USA, ponieważ stanowiska amerykańskiego establishmentu są różne” – ocenia.

 

Wyjaśnia, że niektórzy są bardziej krytyczni wobec Rosji, a inni – wobec Trumpa, który często wykazuje zaangażowanie w poprawę stosunków z Moskwą. Pytanie zatem brzmi: czy oznacza to, że pewne kompromisy, które z jednej strony można interpretować jako „zwycięstwo taktyczne dla Ukrainy” (na przykład wymiana więźniów), są z drugiej strony „kompromisami strategicznymi,” które mogą mieć niejednoznaczne konsekwencje? – zastanawia się.

 

Donij ma jednak nadzieję, że większe korzyści niż straty wynikną z przeorientowania polityki ukraińskiej i ważne jest, aby USA przełamały impas w kolejnej próbie rozwiązania konfliktu z Rosją. Dla Ukrainy najważniejsze jest zakończenie wojny w Donbasie.

 

„Co stoi za tym kompromisem, nie wiemy” – pisze analityk, sugerując jednak, że wymiana jeńców będzie na dużą skalę – kilkadziesiąt za kilkadziesiąt osób. Aby upewnić się, że Moskwa zgodzi się na ten ruch, zaoferowane zostanie coś niezwiązanego z Ukrainą: może to być powrót Rosji do G7, osłabienie sankcji sektorowych lub inna obietnica. „Możemy tylko zgadywać” – dodaje.  

 

„Jednak – jak konstatuje – wszystko to oznacza, że ​​z jednej strony Ukraina wchodzi w grę geopolityczną, jest w stanie bronić swoich interesów, a z drugiej – oznacza to, że interesy stron trzecich, w tym przypadku USA mogą zwyciężyć nad ukraińskimi. To dlatego, że USA są sojusznikiem o znacznie większej wadze. W każdym razie sytuacja się zmienia i na szachownicy wyłania się silniejszy sojusznik Ukrainy. I z pewnością nowy gracz ma swoje własne interesy. Waszyngton mógłby nam pomóc w procesie negocjacji z Rosją, ponieważ format, w którym pośredniczy Francja i Niemcy, znalazł się w impasie” – czytamy.

 

W ostatnich latach Ukraina była jednym z dziesięciu największych eksporterów broni na świecie i sprzedawała ją również do USA. Analityk wskazał, że jest szansa na wzmocnienie Ukrainy na arenie międzynarodowej z pomocą Waszyngtonu. Za Poroszenki – w jego przekonaniu – rola Ukrainy dramatycznie spadła. Kijów bardzo uzależnił się od zachodnich funduszy, a dziś nie tylko gospodarka, ale także aparat państwowy są zależne od zachodnich dotacji.

 

Analityk twierdzi, że teraz, w stosunkach Ukrainy z USA, to uzależnienie może się pogłębić, jednak na obecnym etapie nie musi ono być uważane za coś negatywnego. Podaje przykład „fenomenu Polski,” który powstał właśnie dzięki międzynarodowemu wsparciu gospodarczemu, przede wszystkim ze strony Stanów Zjednoczonych. Zadłużenie Polski zostało umorzone lub odłożone. Dalej udzielano kolosalnej pomocy gospodarczej. Oprócz finansowania, istniał także instytucjonalny nadzór nad naszym krajem i mówiło się wręcz o „zarządzaniu zewnętrznym,” ale w końcu nastąpił „polski cud gospodarczy i ogromne umocnienie pozycji Polski w Europie, w tym Polaków wchodzących na najwyższe stanowiska w instytucjach międzynarodowych” – pisze Donij. Dlatego ma nadzieję, że taką samą ścieżką będzie podążać Ukraina i w końcu powstanie oś waszyngtońsko – warszawsko – kijowska.

 

 

Źródło: reuters.com, unian.info,  bbc.com

AS

WMa

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 100 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram