W następstwie trwających od ponad tygodnia w Stanach Zjednoczonych protestów i zamieszek, część obywateli bierze sprawy w swoje ręce i z bronią w ręku pilnuje swoich domów i biznesów. Broń palna schodzi jak ciepłe bułeczki, a w sklepach zaczyna powoli brakować towaru.
„Zaczęliśmy w tym tygodniu od zamówienia sporej ilości towaru. Już nam się kończy. Dosłownie znika” – powiedział w rozmowie z FOX News5 Andy Chernoff, właściciel sklepu z bronią na Long Island w Nowym Jorku. „Nigdy nie myślałem, że to powiem” – dodaje. Tak samo dzieje się w sklepie Jimmy’ego Zenga w Mineola (Nowy Jork). Zeng mówi, że sklep otwierają w południe i pracują do północy. „Teraz widzę, że wiele osób kupuje broń, aby spróbować chronić swoje domy” – powiedział współwłaściciel sklepu Jimmy Gong.
Wesprzyj nas już teraz!
Wzrost sprzedaży broni palnej nie ogranicza się do Long Island. Według szacunków „Small Arms Analytics and Forecasting”, prywatnej firmy badawczej, w samym maju sprzedano 1,7 miliona sztuk, co stanowi wzrost o 80 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w ubiegłym roku. Nowojorczycy zaczęli odwiedzać sklepy z bronią podczas koronakryzysu. Teraz, po zabójstwie czarnoskórego George’a Floyda i rozlewających się po całych Stanach Zjednoczonych zamieszkach, jeszcze chętniej decydują się na zakup broni.
Klienci, z których wielu po raz pierwszy kupuje broń, najczęściej szukają strzelb o wartości około 300 USD. „Boją się o swoje życie i dobro swojej rodziny” – tłumaczy Chernoff. Departament Policji Hrabstwa Nassau, obejmujący część Long Island uznał prawo do noszenia broni.
Podobna sytuacja dotyczy wielu miejsc w Stanach Zjednoczonych. W zeszłym tygodniu, na skutek zabójstwa w trakcie interwencji policyjnej czarnoskórego 46-letniego George’a Floyda, w niemal wszystkich stanach doszło do protestów, które z czasem przerodziły się w zamieszki. Na porządku dziennym były starcia z policją, plądrowanie sklepów i akty wandalizmu jak np. palenie kościołów, czy niszczenie zabytków. W wielu miejscach atakom przewodzą lewackie bojówki spod znaku Antify. Najtrudniejsza sytuacja dotyczy Minneapolis (Minnesota), Nowego Jorku i Waszyngtonu.
Wiele osób, biorąc sprawy w swoje ręce postanawia bronić swoich rodzin i biznesów. Uzbrojone, zmobilizowane grupy samoobrony mieszkańców patrolujących własne osiedla to ostatnio dość częsty widok na ulicach amerykańskich miast.
A funny thing happened when rioters walked past ARMED HOMEOWNERS… nothing.pic.twitter.com/W1iwHCyr1Q
— Carolina Opinion (@CarolinaOpinion) June 2, 2020
Idaho isn’t playing around with these rioters. They are armed to the teeth ready to defend their state. As they should. When the police is overwhelmed, it is up to us, the citizens, to protect ourselves.
Don’t ever talk to me about repealing the #2A ever again. pic.twitter.com/rGIkaXosrf
— Junior (@JPMXVI) June 3, 2020
I’m moving to this town. No masks, no distancing, no LOOTING. Armed citizens everywhere, protecting what is theirs. https://t.co/A5Bgl47z63 via @YouTube
— Heidi Harris (@HeidiHarrisShow) June 2, 2020
„These Trump supporters here have been protecting us from violent rioters trying to stir us up … if that difference in opinion can bring us together, this nation is united enough to end police brutality.”
More from CDA last night where citizens armed themselves with rifles: pic.twitter.com/8QTZ8L3bDc
— Maher Kawash (@MaherKXLY) June 2, 2020
Armed citizens in our town when they arrived , they did a little damage but not much. There were lots of us! pic.twitter.com/Af08rWXgRw
— Lyal Shoff (@LyalShoff) June 4, 2020
Źródło: Twitter.com / Fox5ny.com
PR