3 lipca 2019

Synod amazoński i społeczna nauka Kościoła. Idą zmiany?

Zbliżający się synod amazoński, zaplanowany na październik 2019 roku, budzi coraz większe obawy i wątpliwości. Taki niepokój związany jest z określonymi tematami odnoszącymi się do tematów synodu, takimi jak ideologia ekologiczna czy relacja pomiędzy chrześcijaństwem a rdzennymi kulturami. Jednakże niektórzy obawiają się również, że istnieje możliwość wykorzystania synodu do aprobaty teorii teologicznych, które są jedynie przypadkowo związane z tematyką synodu. Na przykład biskupi panamscy mogą poprosić papieża o zniesienie albo przeformułowanie celibatu księży pod wpływem biskupów niemieckich, którzy są rzeczywistą siłą napędową kryjącą się za tymi dążeniami.

 

Wielu dziennikarzy już informowało o tych zagrożeniach. Jednakże niewielu publicystów dostrzegło to, w jaki sposób synod amazoński, w oparciu o swoją strukturę i dokument przygotowawczy, może dalej osłabić społeczną naukę Kościoła rozumianą jako swoisty korpus doktrynalny.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Niestety to osłabienie już się pojawiło w czasie tego pontyfikatu. W istocie można powiedzieć, że nauka społeczna Kościoła jest wielkim nieobecnym pontyfikatu papieża Franciszka. Wydaje się, że jego nauczanie na temat imigracji, ekologii, globalizmu, gospodarki, Europy i tak wielu innych kwestii nigdy nie nawiązuje do społecznej nauki Kościoła. Widoczne jest to nie tylko w braku wyraźnego przywołania tekstowych nauk Kościoła, ale także w braku nawiązania do ich kategorii pojęciowych.

 

Te nowe nauki zazwyczaj odnoszą się do ogólnej koncepcji miłości bliźniego, pozbawionej troski o prawdę. Nigdy nie odwołują się do prawa naturalnego ani nie wiążą z porządkiem stworzenia, który mając konkretne cele, musi tym samym określać zachowanie moralne. Kategorie myślenia wypracowane szczegółowo przez naukę społeczną Kościoła powinny być miejscem spotkania ewangelicznej miłości bliźniego z objawioną i przyrodzoną prawdą. Jeśli tych koncepcji nie wykorzystuje się do budowania ludzkiej wspólnoty zgodnie z Bożym planem, działanie chrześcijan na całym świecie może z łatwością podążać za trendami i silniejszymi ideologiami niewłaściwie ukształtowanymi przez nauki społeczne i opartymi na sentymentalnej miłości bliźniego.

 

Z tego powodu synod amazoński może równie dobrze odstawić na bok naukę społeczną Kościoła i przyjąć dominujące dziś slogany i tematy: solidarności z ubogimi, czystości prymitywnych religii zanieczyszczonych postępem Zachodu, błędów ewangelizacji w obu Amerykach, fundamentalnego znaczenia lasu amazońskiego dla produkcji tlenu, by zapobiec efektowi cieplarnianemu i tak dalej.

 

Faza przygotowawcza synodu już pokazała, że te fundamentalne zasady nauki społecznej Kościoła nie są brane pod uwagę.

 

Własność prywatna

 

Weźmy na przykład zasadę powszechnego przeznaczenia dobór i przyrodzonego prawa do własności prywatnej. Pierwsza zasada wiąże się ze sposobem, w jaki Bóg stworzył dobra dla całej ludzkości. Zasada ta nie kwestionuje drugiej, która jest w istocie naturalnym sposobem jej realizacji. Alokacja i obrona własności prywatnej jest najwłaściwszym sposobem doprowadzenia do powszechnego przeznaczenia dóbr.

 

Stąd, choć należy przyznać, że Amazonka posiada wielką wartość dla całej ludzkości, rozwiązaniem nie jest – jak często się daje do zrozumienia – podporządkowanie tego obszaru jakiemuś rodzajowi rządu globalnego kierowanego przez Narody Zjednoczone. Poddawałoby to bowiem rejon Amazonki centralistycznemu, globalistycznemu i super-etatystycznemu rządowi ze szkodą dla kompetentnych i prawowitych państw tam się znajdujących. Wśród innych niekorzystnych skutków ruch taki w rzeczywistości faworyzowałby interesy przedsiębiorstw międzynarodowych, gdyż zastałyby one ten obszar już oczyszczony z rządów krajowych.

 

Pomocniczość

 

Takie posunięcia pogwałciłyby także społeczną naukę Kościoła o subsydiarności. Subsydiarność wymaga tego, aby wspólnota polityczna była ustanowiona oddolnie. Nie oznacza to, że wspólnota polityczna wyłania się jedynie pod koniec procesu agregacji. Raczej wewnętrzna organizacja wspólnoty politycznej musi być subsydiarna, gdyż każdy poziom społeczny (taki jak rodzina, parafia czy wspólnota) musi działać samodzielnie, by osiągnąć swoje przyrodzone cele. Jak zauważa Arystoteles, kształtuje to całą wspólnotę polityczną, czyli państwo, które samo sobie wystarcza. Stąd władza poszczególnych państw rejonu Amazonki musi być chroniona, wraz z ich wewnętrznymi organizacjami subsydiarnymi. W innym przypadku wspólnoty krajowe uległyby rozpadowi, a przyrodzone prawa ludów i państw zostałyby pogwałcone.

 

Kiedy bierzemy pod uwagę rejon Amazonki, nauka społeczna Kościoła o sprawiedliwości utrzymuje, że dobra wspólnego nie wolno budować na niesprawiedliwości. Rdzenne ludy są wyjątkowo nieliczne w porównaniu do branego pod uwagę obszaru i jego zasobów. Ich prawa muszą być pogodzone z dobrem wspólnym państw, do których należą i nie mogą być absolutnym priorytetem.

 

Spora część Amazonki jest utrzymywana w stanie „zamrożonym”, w którym wszelkie formy działalności produkcyjnej są zakazane. Aktywiści przytaczają dwa powody pozostawienia tego olbrzymiego terytorium kilku tubylczym ludom: ekologiczny i kulturowy.

 

Argument ekologiczny stwierdza, że planeta potrzebuje tego lasu, by pozostać w stanie nienaruszonym, zarówno materialnie, jak i symbolicznie. Rozwój tej wielkiej potrzebie by zagroził. Argument kulturowy stwierdza, że prymitywna kultura rdzennej ludności jest „źródłem wielkiego bogactwa”, które należy zachować, gdyż reprezentuje sobą i uczy właściwej relacji pomiędzy człowiekiem a środowiskiem naturalnym.

 

Nauka społeczna Kościoła zadaje kłam obu tym argumentom.

 

„Czyńcie sobie Ziemię poddaną”

 

Po pierwsze nauka Kościoła mówi, że zarządzanie planetą powinno znajdować się w odpowiedzialnych rękach człowieka, który – jeśli działa z bojaźnią Bożą – może znaleźć zasoby dla swojego właściwego rozwoju i uniknąć katastroficznego braku umiaru. Nauka społeczna zawsze odpowiadała tym, którzy boją się, że ziemia będzie przeludniona, stwierdzając, że historia pokazuje, iż inteligencja ludzka będzie wiedzieć, w jaki sposób znaleźć rozwiązania, które dzisiaj wydają się nie do pomyślenia. Bóg ufa człowiekowi, że będzie działać w ten sposób. Niestety to człowiek jest tym, który nie ufa wystarczająco Bogu. Nauka społeczna Kościoła nie jest przeciwko rozwojowi, ale raczej przeciwko „super-rozwojowi” i „anty-wzrostowi”. Jedno i drugie to niewłaściwe wizje tego, w jaki sposób człowiek powinien postępować wobec planety. Ci, którzy dążą do zamrożenia lasu amazońskiego są przeciwko wzrostowi, co pokazuje brak ufności człowieka, który potępił już Benedykt XVI w encyklice Caritas in veritate.

 

To Ewangelia daje wolność

 

Jeśli chodzi o argument kulturowy, nauka społeczna Kościoła przyjmuje, że prymitywne, animistyczne i pogańskie kultury zniewalają ludy, podczas gdy Ewangelia je wyzwala. Właściwa relacja pomiędzy człowiekiem a przyrodą nie jest relacją ludów prymitywnych, które kwestionują wyższość człowieka nad całym Stworzeniem dzięki jego podobieństwu do Boga.

 

Jak przypominał Benedykt XVI to kultury prymitywne wyrażają „religię mitu”, podczas gdy chrześcijanin jest dzieckiem Logosu. Neopogańska kultura rozwiniętych społeczeństw Zachodu jest z łatwością przyciągana uczuciem zrozumienia ku prymitywnemu pogaństwu rdzennej ludności Amazonki. Jednakże wizja chrześcijańska stosownie kwestionuje tę fałszywą wizję społeczeństwa.

 

Choć współczesna kultura ma wiele elementów neopogańskich, jej rozwój nie był wynikiem pogaństwa i nie będzie wynikiem prymitywnych plemion rejonu Amazonki. Tak naprawdę te prymitywne ludy mają prawo poznać Logos, prawdę, zarówno ludzką, jak i chrześcijańską.

 

 

 

Stefano Fontana

Źródło: tfp.org

Tłum. Jan J. Franczak

Tytuł i śródtytuły nadała redakcja PCh24.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie