Od kilku tysięcy do nawet 50 tys. osób wzięło udział w dwunastej edycji „Marszu dla Życia”, który w niedzielę odbył się na ulicach Paryża. Uczestnicy manifestacji protestowali przeciwko aborcji, tzw. wspomaganej reprodukcji i eutanazji.
Kiedy obrońcy życia wyszli na ulice Paryża we francuskim rządzie trwały przygotowania do posiedzenia dotyczącego zmian w „krajowym prawie biomedycznym” z 2011 roku. Władze Francji chcą wprowadzić prawo, które będzie „przyjazne dla lesbijek” i umożliwi im „posiadanie dzieci”. – Medyczne wspomaganie reprodukcji będzie w centrum życia politycznego w 2018 roku – powiedziała Victoire de Gubernbatis – rzecznik prasowy francuskiego rządu.
Wesprzyj nas już teraz!
To właśnie te zmiany były najmocniej krytykowane przez uczestników „Marszu dla Życia”. Uczestnicy manifestacji podkreślali, że obecne przepisy już pozwalają na nadużycia ze strony homoseksualistów, a ich dalsza „liberalizacja” tylko i wyłącznie pogorszy sytuacje i przyczyni się do jeszcze większej krzywdy dzieci.
Innym podnoszonym przez demonstrantów hasłem był „Zakaz Aborcji”, ponieważ co roku we Francji zgodnie z prawem mordowanych jest ponad 200 tys. dzieci poczętych. Co gorsza: władze co rusz wprowadzają kolejne przepisy ograniczające prawa obrońców życia, m.in. zakazuje się pokazywania zdjęć z uśmiechniętymi ludźmi chorymi na zespół Downa czy też skazuje na kary grzywny, a nawet ograniczenia wolności działaczy pro life.
Niestety jak co roku nie obyło się bez incydentów. Tym razem obrońcy życia zostali zaatakowani przez niewielką grupę kontr-demonstrantów, którą stanowiły feministki z grupy Femen. Roznegliżowane, pomalowane na czerwono lewaczki żądały „aborcji dla wszystkich” oraz „chrześcijańskiej miłości dla lesbijek”.
Źródło: en.rfi.fr
TK