26 lipca 2018

Gdzie są granice żartu? Czyli rzecz o pseudoelitach III RP i igraszkach z czarną magią

(źródło: pixabay.com)

„Czarny humor” – tak oto przedstawicielki świata kultury wytłumaczyły swoje ponure wpisy dotyczące polityków i stosowania na nich okultystycznych praktyk voodoo. To nie odosobniony przypadek, bo już wcześniej w środowisku lewicująco-feminizującym była mowa o czarach. Wszystko w ramach „zabawy intelektualnej”, która nie pozostała bez echa.

 

Szpile w laleczkę voodoo posła Stanisława Piotrowicza, życzenie śmierci, lub w lżejszej wersji choroby, opowiastki o zjazdach czarownic i kursach magii tajemnej… – oto klimat „intelektualnych żartów” środowiska mającego się za polską elitę. Czy mają granicę? Bo wpuszczanie w przestrzeń publiczną, do odbiorców wiedzionych silnymi emocjami, nawet najbardziej „śmieszny” czarny humor może przynieść zgubne skutki.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W ostatnich dniach opinią publiczną wstrząsnęły „żarty” Marii Nurowskiej, która przy wtórze Agnieszki Holland w mediach społecznościowych urządziła sobie festiwal okultyzmu. Panie dla rozładowania napięcia wdały się w dyskusję na temat voodoo jako sposobu na polityka, którego postawa ich raziła.

 

Tego typu odwołania do świata magii, czarów i wiedzy tajemnej pojawiały się w przestrzeni publicznej już wcześniej. Prowokacyjnie – przed dekadą – wypowiadała się tak Magdalena Środa, kiedy do przestrzeni politycznej media wrzuciły słowo „czarownica”. „Na nasze zjazdy, może nie w Krakowie, ale w innych miejscach, w Mądralinie, przyjeżdżała pewna czarownica prosto z Salem i uczyła nas różnych rzeczy” – podkreślała profesor Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z Magdą Mołek. I jak dodała, „w noc Walpurgii, albo w głęboką noc bogini Hekate spotykamy się i gry i wtajemniczenia trwają do białego rana. Efekty tego widać oczywiście następnie w życiu politycznym”.

 

Ironiczny komentarz sprzed lat dziś materializuje się w życiu publicznym. Oto podczas „czarnych protestów” mieliśmy chociażby „chór czarownic”, a te obywatelskie wystąpienia – co celnie zauważył Stanisław Janecki – „wypracowały już przecież całkiem imponujący wachlarz własnych praktyk magicznych, masę inkantacji oraz rytuałów, które mają umożliwić kształtowanie rzeczywistości”.

 

Dokąd mogą zaprowadzić „czarne emocje” pokazał przykład Stanów Zjednoczonych. Tam, po wyborze Donalda Trumpa, wybuchły protesty, a „czarownice i czarownicy (…) zorganizowali akcję masowego rzucania zaklęć na nowego prezydenta USA”. Inicjator akcji przygotował i rozpowszechniał zaklęcia, które miały „związać Trumpa”.

 

I to też był tylko mroczny „żart” dla „rozładowania napięcia”?

MA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 624 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram