27 maja 2020

Gdy władza nie radzi sobie z kryzysem wkraczają zwykli ludzie, organizacje i… mafie

(Fot. Reuters / Forum)

Obecna epidemia ujawniła brak zaufania obywateli do instytucji państwowych – w szczególności zaś do polityków, i to na całym świecie. Tam, gdzie nie poradziły sobie władze, lukę natychmiast wypełniły organizacje społeczne, zwykli ludzie, ale i… mafie.

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

W Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii nieodpowiednie testy i niejasne, często sprzeczne przekazy liderów doprowadziły do spadku zaufania wobec decyzji podejmowanych przez prawodawców. W krajach rozwijających się wiele rządów nie ma możliwości zapewnienia znacznego bodźca ekonomicznego w sytuacji, gdy cierpią firmy z powodu blokad i ograniczeń. Dodatkowo nałożyła się na to rywalizacja o wpływy między USA a Chinami.

 

Miejsce instytucji państwowych zajęły organizacje charytatywne i gangi przestępcze.

Na przykład w bardzo ludnym Pakistanie, gdzie ponad 30 procent mieszkańców żyje w biedzie, premier Imran Khan martwił się, iż ogólnokrajowa blokada, która zakończyła się 9 maja, będzie miała wręcz katastrofalne konsekwencje. W wyniku blokady zabrakło podstawowych produktów, a rządowy program pomocowy okazał się nieskuteczny. To sami mieszkańcy próbowali organizować pomoc. Lokalne organizacje pozarządowe i Pakistańczycy żyjący za granicą korzystali z WhatsAppa oraz innych platform społecznościowych, aby apelować o darowizny w postaci gotówki, żywności, mydła i środków ochrony indywidualnej dla potrzebujących i szpitali.

 

Tego typu wysiłki przyniosły jedynie tymczasową ulgę. Skutki ekonomiczne blokady będą odczuwane jeszcze przez długi czas. Pakistan nie ma wystarczających zasobów i funduszy aby poradzić sobie ze zniszczeniami spowodowanymi przez zamrożenie aktywności obywateli. Na razie kraj funkcjonuje dzięki gotowości ludzi do udzielania sobie wzajemnej pomocy.

 

W sąsiednim Afganistanie rząd spotkał się z krytyką za nieodpowiednią kontrolę osób przekraczających granice, w tym z Iranem, który notował wczesną i znaczącą epidemię koronawirusa. Ale talibowie twierdzą, że wprowadzili środki izolacyjne dla osób powracających z tego kraju, a nawet założyli własne centra kwarantanny. Wydali informacje, że udaje im się kontrolować wirusa na zajmowanych przez nich obszarach.

 

W krajach takich jak Meksyk, Brazylia i Salwador zaobserwowano wzrost śmiertelnej przemocy ze strony karteli narkotykowych i gangów przestępczych, które wykorzystują okazję „pandemii” do budowania miękkiej władzy poprzez dostarczanie podstawowych towarów i usług wrażliwym grupom.

 

W wielu slumsach grupy przestępcze przejęły funkcje policji i nadgorliwie egzekwują nakazy blokowania oraz godziny policyjne. Obserwatorzy sytuacji w tych krajach obawiają się, że oprócz podsycania rosnącej przemocy, pandemia może wzmocnić społeczną, ekonomiczną i polityczną siłę niektórych organizacji przestępczych, podobnie jak stało się to w przypadku włoskiej mafii i japońskiej yakuzy po II wojnie światowej.

 

We Włoszech zamrożenie gospodarki, zwłaszcza na południu kraju, gdzie odnotowano relatywnie niską liczbę zachorowań, spowodowało utratę możliwości zarobkowania dla dziesiątek tysięcy nieformalnych robotników. Rząd poprzez swoje decyzje dotyczące zamrożenia aktywności, pozostawił miejsce dla przestępczości zorganizowanej. W Neapolu to mafia dostarcza paczki żywnościowe i pożyczki.

 

Niektóre miasta, takie jak Palermo, oferują własne programy pomocy żywnościowej i gotówkowej, próbując powstrzymać sieci przestępcze przed wykorzystywaniem tych, którzy są zdesperowani i bezrobotni, aby później poprosić ich o jakąś formę spłaty długu wdzięczności. – Dostrzegam zaletę w tym, że Palermo walczy z mafią od dziesięcioleci. Wiemy już jak się bronić. Musimy tylko działać tak szybko, jak to możliwe, i my też się tym zajmiemy – oznajmił burmistrz miasta, Leolluca Orlando.

 

W ciągu dziewięciu lat Salvatore Pappalardo, pracownik organizacji charytatywnej w sycylijskim portowym mieście Katania, nigdy nie widział tyle desperacji, jak w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.

Zauważyłem gwałtowny wzrost liczby włoskich beneficjentów naszych usług związanych z posiłkami – mówił. Pappalardo jest koordynatorem działań w lokalnym oddziale Caritas, organizacji charytatywnej prowadzonej przez Kościół katolicki. – Do początku tego roku wspieraliśmy głównie zmarginalizowanych migrantów, ale teraz pomagamy około dwustu Włochom dziennie. Wielu wstydzi się przyjść, ale mówią mi, że nie mają innego wyjścia.

 

Głód i bieda są bardziej przerażające niż wirus – wyjaśnił Pappalardo, przygotowując jeden z 500 pakietów posiłków, które jego stowarzyszenie dostarcza każdego dnia potrzebującym.

Według włoskiego Narodowego Instytutu Statystyki, około 3,5 mln osób pracuje w szarej strefie. Osoby te polegają na tym, co zarobią każdego dnia. Są one obecnie najbardziej dotknięte blokadą. Nie mogą też skorzystać z planów pomocy finansowej, ponieważ pracują nielegalnie.

 

W pięciu regionach na południe od Rzymu i na dwóch wyspach, sytuacja ekonomiczna była niepokojąca jeszcze przed pojawieniem się wirusa, a stopa bezrobocia sięgała 17 procent (w przypadku młodzieży nawet 50 procent).

 

Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju przewiduje, że około 27 procent Włochów jest zagrożonych ubóstwem w wyniku ograniczeń pracy podczas blokady. OECD wieszczy najgorszy kryzys gospodarczy we Włoszech od czasów II wojny światowej. Chociaż raport nie podaje danych liczbowych w ujęciu regionalnym, południe niewątpliwie będzie najmocniej dotknięte.

 

Mimo że władze centralne przygotowały fundusz pomocowy, to jednak organizacja środków trwała zbyt długo. Tymczasem mafia natychmiast przystąpiła do świadczenia potrzebnych usług i udzielania pożyczek. W Neapolu zaczęła dostarczać paczki żywnościowe. W Palermo brat bossa osobiście miał rozdawać paczki w najbiedniejszej dzielnicy miasta – twierdzy przestępczości zorganizowanej. Burmistrz Palermo ostrzegł, że mafie są gotowe „wykorzystać desperację nowej biedoty z powodu koronawirusa” i wysłał więcej policji do monitorowania obszarów najbardziej zagrożonych. Jednak władzom od dawna trudno jest penetrować i kontrolować rejony na obrzeżach zajmowanych przez grupy przestępcze.

 

Federico Varese, profesor kryminologii na Uniwersytecie Oksfordzkim przypomina, że jest powszechną praktyką mafii na Sycylii oferowanie pomocy w czasach kryzysów. Podobne przypadki miały miejsce podczas krachu w 2008 r. – Pomoc mafii nie jest praktyką ograniczoną tylko do Włoch. Takie epizody przypominają, że niektóre zorganizowane grupy przestępcze szukają w czasie kryzysu cennej, niematerialnej waluty, a mianowicie legalności i powszechnego wsparcia – powiedział Varese.

 

Oprócz nadciągającego zagrożenia zorganizowaną przestępczością pojawiły się również sygnały niepokojów społecznych. Od 25 marca na Facebooku grupa o nazwie „Rewolucja Narodowa” zachęca 2,7 tysiąca swych członków do plądrowania lokalnych supermarketów. 27 marca około 15 osób zaatakowało sklep w Palermo, odmawiając zapłaty za jedzenie i prosząc burmistrza o natychmiastowe rozwiązanie sprawy.

 

Doświadczamy nagłego wzrostu bezrobocia o 10 procent w ciągu zaledwie tych dwóch miesięcy blokady. Są to bardzo niepokojące statystyki, ponieważ oznaczają, że nawet ludzie, którzy cieszyli się pewnym stopniem bogactwa, stają się teraz biedni – komentował burmistrz Orlando dla „Foreign Policy”.

 

Jako włodarz jednego z największych miast na południu i jednego z najbardziej dotkniętych ekonomicznie – gdzie ponad 50 tysięcy ludzi nie miało już dochodów przed atakiem wirusa – Orlando stara się zapobiegać przyciąganiu przez sieci mafijne zdesperowanych bezrobotnych mieszkańców. W ostatnich tygodniach jego gmina rozpoczęła rozdawanie 12 tysięcy przedpłaconych kart żywnościowych (tygodniowa wartość każdej wynosi od 60 do 110 euro) osobom najbardziej zagrożonym. Miasto zamierza także udzielać wsparcia gotówkowego, by pomóc w opłaceniu czynszu i rachunków.

 

Podobnie Vincenzo De Luca, prezydent regionu Kampanii, przygotował pakiet pomocy dla tysięcy nieformalnych pracowników, mając nadzieję, że uda się przy okazji wykryć nielegalne przedsiębiorstwa.

 

Okazuje się również, że obecna epidemia służy pogłębieniu współpracy międzynarodowej za pośrednictwem miast i stanów z pominięciem władz centralnych. Odbywają się fora cyfrowe i konferencje dla burmistrzów w celu omówienia reakcji na kryzys, a także sposobów ponownego otwarcia i wspierania małych firm. Lokalni liderzy opracowują strategie z myślą o społeczności globalnej.

 

Sytuacja staje się niebezpieczna, bo miasta, przygotowując własne programy naprawcze, korzystają z zaleceń różnych globalnych ekspertów i lobbystów, by uwzględnić w programach środki na tzw. zieloną transformację zgodną z oczekiwaniami globalistów.

 

Prym w tym zakresie wiedzie grupa blisko 100 największych miast na świecie C40, która wcześniej zobowiązała się do szybkiej dekarbonizacji.

 

Metropolie, które skupiają się na walce z kryzysem klimatycznym, zobowiązały się do zmniejszenia o połowę emisji do 2030 roku. Miasta chcą wykorzystać pomoc na zwalczanie skutków zamrożenia gospodarki, przeznaczając środki na tzw. zieloną transformację.

 

Mediolan np. już ogłosił ambitny plan rozszerzenia przestrzeni dla pieszych i rowerzystów w centrum miasta, w celu ograniczenia korzystania z samochodów. Los Angeles opracowuje strategie mające zapewnić, że bezdomna populacja, która przeprowadziła się do schronów, nie powróci na ulice po pandemii.

 

Miasta łączą się poprzez większą sieć z bardziej formalnymi procedurami systemu międzynarodowego. Kiedy wszystkie 193 kraje członkowskie Zgromadzenia Ogólnego ONZ zgodziły się na osiągnięcie celów zrównoważonego rozwoju w 2015 roku, włączenie odrębnego celu (SDG 11), który koncentruje się na obszarach miejskich, zasygnalizowało uznanie przez rządy krajowe znaczenia miast dla ich priorytetów rozwojowych.

 

Jednak liderzy miast nie ograniczyli się do osiągnięcia określonego celu Agendy 2030, lecz czują się odpowiedzialni za realizację wszystkich części programu. Miejsca tak różnorodne jak Bristol, Helsinki, Kitakyushu, Los Angeles, Mannheim, Mexico i Nowy Jork dostosowały swoje strategie rozwoju do ram Agendy 2030 na rzecz realizacji celów zrównoważonego rozwoju i zobowiązały się do regularnego raportowania społeczności globalnej o lokalnych postępach.

 

Sekretarz Generalny ONZ, António Guterres osobiście uczestniczył w szczycie burmistrzów C40 w Kopenhadze w październiku 2019 r., uznając znaczenie przywództwa miast jako „pierwszych osób reagujących” na kryzys klimatyczny i obiecując, że system ONZ zrobi wszystko, co w jego mocy, aby wesprzeć ich wysiłki. Jego biuro uruchomiło również inicjatywę Local2030, wskazując na wsparcie lokalnych wysiłków na rzecz osiągniecia celów zrównoważonego rozwoju. W 2018 r. Forum Mayoral zorganizowane w Marrakeszu wprowadziło lokalną perspektywę w formalne obrady nowych globalnych porozumień ONZ w sprawie migracji i uchodźców.

 

Poza USA, w 2017 r. burmistrzowie Paryża i Buenos Aires wspólnie uruchomili program Urban 20. Trwają zabiegi, by miasta – z pominięciem władzy centralnej – mogły zadłużać się w Banku Światowym. Obecnie władze lokalne starając się o pożyczkę muszą uzyskać akceptację administracji centralnej. Wielostronne udogodnienia, takie jak Zielony Fundusz Klimatyczny, tworzą struktury, pozwalające miastom składać wnioski bezpośrednio – z pominięciem struktur krajowych – do instytucji międzynarodowych.

 

Miasta mają się emancypować i w szybszym tempie realizować Agendę Zrównoważonego Rozwoju.

 

 

Źródło: foreignpolicy.com

AS

 

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 904 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram