19 czerwca 2012

Reelekcja Obamy uzależniona od sytuacji w strefie euro

(fot.Alexander Miridonov/Kommersant/FORUM)

Kryzys strefy euro, który rozpoczął się ponad dwa lata temu, rozciąga się na coraz więcej krajów. Może mieć on istotny wpływ na wyniki wyborów prezydenckich w USA.


Przez trzy i pół roku rezydowania Baracka Obamy w Białym Domu Europa nie zajmowała wyjątkowej pozycji wśród priorytetów polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych. Z pewnym opóźnieniem Obama zdał sobie sprawę, że sukces jego reelekcji w listopadzie będzie w dużej mierze uzależniony od stanu gospodarki europejskiej. Jeśli kryzys w strefie euro doprowadzi do niestabilności finansowej na całym świecie i globalnej depresji gospodarczej, może mieć on poważne kłopoty ze zwycięstwem.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Europa jest największym na świecie blokiem handlowym. Tysiące amerykańskich miejsc pracy zależy od handlu z Europą. Zatem szanse Obamy na reelekcję zmniejszą się wyraźnie jeśli Amerykanie zaczną tracić pracę w wyniku kryzysu wspólnej waluty, który może wymknąć się spod kontroli.

 

Nicolas Sarkozy, były prezydent Francji miał nadzieję, że zostanie ponownie wybrany zanim euro-kryzys odbije się na Francji. Mylił się. Francję dopadła recesja wcześniej niż się tego spodziewał Sarkozy i dlatego m.in. przegrał  wybory. Podobnie Obama ma nadzieję, że kryzys wspólnej waluty nie zacznie wpływać na Amerykę przed listopadem. Gra na czas jest jedyną rzeczą, jaką może zrobić. Takie postępowanie oznacza dla Obamy to samo, co oznaczało dla Sarkozego. On musi przekonać Niemcy, by ratowały upadające gospodarki w Europie Południowej.

W ciągu ostatnich tygodni Obama spędził wiele godzin na rozmowach z europejskimi przywódcami, w szczególności z kanclerz Merkel. Podczas spotkania grupy G-20, które ma się wkrótce odbyć w Los Cabos w Meksyku, Obama będzie dalej wywierał presję na Merkel.

 

Niemcy są jedynym krajem w Europie zdolnym ratować niewypłacalne kraje, takie jak Grecja i zapewnić wystarczające zaplecze finansowe, aby zapobiec upadkowi hiszpańskich banków.

 

Problemem jest jednak to, że nawet jeśli Wielka Brytania i Stany Zjednoczone dołączą się do programu pomocowego, aby zachować gospodarki europejskie tj. Grecję i Hiszpanięw strefie euro, tym państwom coraz trudniej będzie przezwyciężyć problemy z zadłużeniem. W konsekwencji konieczne będą kolejne dofinansowania, przy jednoczesnym braku perspektywy poprawy sytuacji w najbliższej przyszłości. 

 

W 2010 r. Grecja otrzymała pierwsze dofinansowanie w wysokości 110 mld euro. Niemcy dostarczyły większość pieniędzy. Na początku tego roku Ateny otrzymały drugie dofinansowanie w wysokości 130 mld euro. Znowu Niemcy dostarczyły większość pieniędzy. Tego lata, Grecja będzie potrzebowała trzeciego dofinansowania. Tymczasem w ubiegłym tygodniu kraje strefy euro postanowiły dać Hiszpanii 100 mld euro na ratowanie banków. Jak zwykle, Niemcy będą musiały zapłacić większość pieniędzy. Jednak analitycy twierdzą, że kolejne 200 mld euro może być potrzebne, aby zapobiec bankructwu hiszpańskiego sektora bankowego.

 

Tak długo, jak Niemcy uważają, iż w ich interesie leży wspomaganie innych państw, by pozostały w strefie euro, będą kontynuować pomoc. Jednak niemieccy obywatele też mają swoją cierpliwość.

 

Coraz więcej Niemców traci wiarę w strefę euro. Wielu czuje się oszukanych. Nawet dziesięć lat temu, gdy wprowadzano wspólną walutę w kilku krajach europejskich, większość Niemców nie chciała zrezygnować z marki. Politycy zapewniali ich, że Niemcy nie będą musieli nikomu pomagać itp. Dofinansowania pomiędzy europejskimi krajami są bowiem zakazane przez traktaty europejskie. Niemniej jednak politycy europejscy odkryli luki prawne, które pozwalają na ratowanie innych krajów, by nie dopuścić do bankructwachoćby jednego państwa strefy euro, które mogłoby pogrążyć całą unię walutową.

 

Sondaż przeprowadzony w zeszłym tygodniu w Niemczech pokazał, że aż 69 proc.obywateli chce, by Grecja opuściła strefę euro, a 29 proc. Niemców chciałoby powrotu do marki. „Grecki exit” lub „niemieckie wyjście” miałoby ogromne reperkusje nie tylko dla Europy, ale także dla całej gospodarki światowej. Koszty byłyby ogromne, ale niektórzy Niemcy sądzą, że ostatecznie cena, jaką zapłaciłby ich kraj za wyjście ze strefy, byłaby niższa niż, gdy w niej pozostanie, by ratować po kolei upadające państwa.

 

Aby zabezpieczyć swoją reelekcję, Obama musi przekonać Merkel, by wspierała kraje europejskie co najmniej do czasu wyborów w USA w listopadzie tego roku. W ubiegły czwartek  Merkel ostrzegła jednak, że Niemcy nie są wystarczająco silne, aby podtrzymać resztę Europy. Podkreśliła także, że kompetencje jej kraju są ograniczone. Niemiecka kanclerz spodziewa się, iż w utrzymaniu status quo w Europie pomogą także USA i Wielka Brytania.

 

 

Źródło: GatestoneInstitute, AS.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram