11 lutego 2016

Tobolsk, Tiumień, Kirow. Trzy kościoły wzniesione na północnej Syberii, głównie przez potomków powstańców listopadowych i styczniowych oraz późniejszych zesłańców, istnieją do dziś. Na co dzień pracują tam polscy księża.

 

To jeden z najpiękniejszych kościołów rzymskokatolickich na Syberii – mówi się o świątyni pw. Trójcy Przenajświętszej w Tobolsku. I rzeczywiście: strzelista, neogotycka, zbudowana z czerwonej cegły układanej w zdobienia, z dużą fasadą frontową oraz dwoma bocznymi wieżami, prezentuje się okazale. Jest umieszczona w przyjaznej scenerii: w mieście, a równocześnie na tle wzgórza pokrytego latem zieloną trawą. Wnętrze skromne i proste, a w nim – zaledwie przed rokiem – swoje miejsce znalazły okazałe figury trzech polskich świętych. Jan Paweł II o głowę wyższy od przeciętnego człowieka, naturalnych rozmiarów o. Rafał Kalinowski, popiersie s. Faustyny Kowalskiej. Podobizny przywieźli polscy pielgrzymi.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wspomnienia z Tobolska

Świątynia została zaprojektowana przez warszawskiego architekta, Konstantego Wojciechowskiego. Tego samego, który zaplanował wygląd bazyliki archikatedralnej Świętej Rodziny w Częstochowie. Pieniądze na kościół w Tobolsku zbierano niemal w całym imperium, a nasi przodkowie – wraz z Litwinami i Łotyszami – wybudowali go w latach 1900-1907.

Historia polskich katolików z Tobolska jest nam znana od co najmniej 1948 roku. Do dziś zachowały się na przykład wspomnienia jednego z miejscowych, naszego rodaka, który opisuje, jak funkcjonowało tamtejsze duszpasterstwo. Ponieważ na miejscu nie było kapłanów, co roku przyjeżdżali księża z Tomska. Przebywali 1 600 kilometrów (dziś na pokonanie tej trasy samochodem potrzeba aż 20 godzin), a „wszyscy zbierali się co dzień na Mszę świętą i do spowiedzi przystępowali. Po Mszy ksiądz miewał nauki krótkie, ale jasne, bardzo rozrzewniające, które wskazywały w nieszczęściu ucieczkę w religii, która jest serc wierzących i pokładających nadzieję w miłosierdziu Bożem jedyną pociechą”.

 

Po 1948 roku do Tobolska trafił na stałe polski ksiądz, powstał pierwszy drewniany kościół. To, jak Sowieci traktowali katolicyzm, wiemy dobrze, widać to również na przykładzie kolejnych zmagań podejmowanych przez polskich kapłanów na Syberii. Na przykład, zatwierdzenie parafii udało się dopiero po dwóch dekadach od wzniesienia świątyni. Kolejne 4 lata proboszcz zabiegał o wydanie przez władze zezwolenia na objeżdżanie swojej parafii, która obejmowała także okrąg iszymski, tarski, częściowo kurgański i jałutorowski. W latach 90. XIX wieku następny ksiądz wystarał się o budowę kaplicy dla katolików i luteranów przebywających w miejscowym katorżniczym więzieniu. Aby wznieść nowy, murowany kościół, potrzeba było aż konsultacji ministra spraw wewnętrznych z carem Mikołajem II. Udało się w 1899 r.

 

Parafia ożywiona

Świątynia, którą – po częściowej odbudowie i remontach – możemy dziś oglądać w pełnej okazałości, została wzniesiona w latach 1900-1907 r. Służyła bardzo krótko, wkrótce zaczęły się bolszewickie prześladowania, a na początku lat 30. komuniści ostatecznie zamknęli kościół, który przerobili na magazyn.

 

W ręce katolików powrócił dopiero w latach 90., w sposób dość zaskakujący. Ksiądz, który przyjechał do Tobolska jako kapelan firmy realizującej zlecenia w wielkim Kombinacie Przetwórstwa Naftowego, zainteresował się kościołem i rozpoczął procedury, by go przywrócić wiernym. Rada miejska zgodziła się, a wspomniana firma rozpoczęła remonty. W 2000 r. nastąpiła rekonsekracja świątyni, która została wyposażona w organy.

 

Dziś katolicki kościół jest nie tylko miejscem odprawiania Mszy św. i nabożeństw dla wiernych. Wydaje się być także ośrodkiem integrującym lokalną społeczność. Na spotkania organizowane przez sprawującego tu posługę od kilkunastu miesięcy ks. Dariusza Stańczyka przychodzą i prawosławni i Tatarzy, a parafia coraz bardziej odżywa.

 

Na trasie kolei transsyberyjskiej

Czterysta kilometrów od Tobolska znajduje się kolejna miejscowość, w której Polacy pozostawili po sobie istniejący już ponad sto lat znak: kościół Józefa Oblubienica NMP w Tiumeniu.

 

Nasi rodacy pojawili się tam pod koniec XIX w. Najpierw zbierali się na modlitwę w domach. W 1899 r. otrzymali pozwolenie państwa na przydział działki pod budowę kościoła. Wznosili go od 1903 do 1906 roku. W tym czasie liczba katolików w Tiumeniu wynosiła 450 osób. W kolejnych latach historia parafian i kościoła przebiegała podobnie jak w Tobolsku.

Bolszewicy najpierw skonfiskowali majątek kościelny, a potem – w 1929 roku – zamknęli świątynię. We wrześniu 1937 r. trzynastu parafian aresztowano i rozstrzelano po oskarżeniu o szpiegostwo, dywersję i uczestnictwo w Polskiej Organizacji Wojskowej. Parafię zarejestrowano na powrót dopiero w 1993 roku, sam kościół katolicy odzyskali dopiero pod koniec lat 90.

 

Tiumień i dom samotnej matki

Polska katolicka parafia Kirow (dawniej Wiatka) liczy dzisiaj osiemdziesięciu wiernych (kilka lat temu było ich zaledwie ośmiu) i prowadzi dom samotnej matki, w tamtych warunkach w dużej mierze koncentrujący się na ratowaniu dzieci przed zabiciem poprzez tzw. aborcję.

 

Tak dziś działa położona 1,2 tysiąca kilometrów, czyli 16 godzin jazdy od Tiumienia kolejna parafia na północy Syberii. Parafianom nie udało się jednak odzyskać kościoła, wzniesionego w 1903 r. przez zesłanych za udział w powstaniu styczniowym Polaków. Budynek, znajdujący się w centrum miasta, pełni dziś rolę sali koncertowej. Parafia może go wynająć na cztery Msze święte w miesiącu, za opłatą. Codziennie Najświętsza Ofiara sprawowana jest w domu parafialnym.

Cztery tysiące kilometrów – tyle dzieli tamte parafie od najdalszego punktu w Polsce. To dwa dni nieprzerwanej jazdy samochodem, ponad trzy dni jazdy koleją. To wzruszające i budujące, że tam, na dalekiej północy do dziś pozostały ślady wiary polskich zesłańców i emigrantów.

 

 

 

Dorota Niedźwiecka

Fot. Andrzej Niedźwiecki



{galeria}


 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram