9 listopada 2020

Francja: Publiczna modlitwa wokół zamkniętych świątyń

(fot. TT/Michel Janva)

Drugi lockdown we Francji ponownie nie oszczędził kościołów, tym razem społeczny opór jest jednak większy. Całe rodziny, ale przede wszystkim  młodzi katolicy pozbawieni niedzielnych Mszy św., zbierali się w miejscach publicznych na wspólnych modlitwach wokół zamkniętych świątyń. Tak było m.in. na dziedzińcu przed katedrą św. Ludwika w Wersalu, gdzie zebrało się do 1 000 wiernych.

 

Przypomnijmy: francuska Rada Stanu odrzuciła petycję katolików o zachowanie Mszy św. zgodnie z protokołami sanitarnymi, którą podpisało ponad 100 tys. osób. Wyrok Rady odebrano jako „raniący” i „niesprawiedliwy”. Co prawda Konferencja Episkopatu oznajmiła, że nie będzie wzywać do łamania tego zakazu, ale kilku biskupów otwarcie potępiło zakaz sprawowania Mszy św. z udziałem wiernych jako „kwestionujący wolność wyznania”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„Szanujemy granice prawa” stwierdził m.in. sekretarz generalny francuskiego episkopatu, ks. Hugues de Woillemont. W odróżnieniu od sytuacji z wiosny tego roku, Kościół jednak zakwestionował przepisy jesiennego lockdownu. Z kolei biskup Dominique Rey, arcypasterz Tulonu, nie wykluczał odwołania się od decyzji Rady. „Przyjmujemy ją do wiadomości, ale u wielu osób może to prowadzić do nieporozumień i cierpienia. Wskutek kwestionowania wolności wyznania katolicy nie mogą uczestniczyć w celebracji Eucharystii, która jest źródłem i szczytem życia chrześcijańskiego. (…) Nasze społeczeństwo potrzebuje Boga bardziej niż kiedykolwiek, by stawić czoła lękom i niepewnościom” – stwierdził ordynariusz Tulonu.

 

Podobnie biskup Bernard Ginoux z Montauban ostro potępił decyzję Rady Stanu jako „środek niesprawiedliwy”. „Brak Mszy posiada wpływ na wiarę katolików. Rząd mógłby tego uniknąć. W sobotę rano w Nicei (podczas hołdu pamięci dla ofiar zamachu – przyp. red.), premier przypomniał, że wolność wyznania jest fundamentalna. Jako biskup żałuję, że nie słucha katolickiego „vox populi”. Odmowa wyrażania wiary jest atakiem na to, co jest najdroższe wielu ludziom” – kontynuował. Biskup przypomniał także, że podczas katolickich nabożeństw stosowano wszystkie nakazane restrykcje i instrukcje sanitarnych. Ponadto większość kościołów jest wystarczająco pojemna, aby utrzymywać dystans między wiernymi. Kontrastuje to z sytuacją w wielu miejscach, gdzie żadne zasady przestrzegane nie są. Dotyczy to szkół, transportu publicznego, supermarketów, itp.

 

Nic dziwnego, że z decyzją rządu i Rady Stanu nie zgadzają się także wierni. Wielu z nich powątpiewa w dobre intencje rządu i widzi w zakazie Mszy św. raczej kolejny cios wymierzany Kościołowi. Niektórzy sugerują tu nawet inspirację ze strony wolnomularzy. Warto dodać, że podczas pierwszej fali pandemii w marcu, winą za duża ilość zachorowań w Alzacji obarczono… zjazd ewangelików w Miluzie.

 

W niedzielę 8 listopada w kilku miastach katolicy wspólną modlitwą przed kościołami dali wyraz swojej dezaprobacie wobec działań rządu. Modlili się nie tylko w Wersalu, ale także w Lyonie, Nantes, czy Bayonne.

 

 

 Co ciekawe, modlitwy publiczne potępiła szybko „Antifa”, twierdząc, że to kolejny dowód na „przywileje białych”. Ci sami aktywiści łamią wszelkie obostrzenia i przepisy wspierając wszystkie uliczne burdy. Także radny prezydenckiej partii LREM z Wersalu Philippe Cavat krytykował modlitwę w swoim mieście jako „nieodpowiedzialną” i wywołaną… „nienawiścią do postępu”.

 

Ostro na zakaz niedzielnej Mszy, także przed słynnymi regatami Vendee Globe 2020, zareagował znany polityk z Wandei Philippe de Villiers: „W tę niedzielę Msza jest zakazana przed #VendeeGlobe2020 , tak drogim mojemu sercu (…) Kasta globalistów chce pozbawić ludzi marzeń, nadziei i zamienić ich w stado posłusznych małych konsumentów”. Zakaz Mszy krytykowali te z inni politycy prawicy jak Jean-Frédéric Poisson, przewodniczący Partii Chrześcijańsko-Demokratycznej.

 

Lockdown obowiązuje we Francji od 3 listopada br. Obostrzenia dotyczą m.in. zakaz udziału wiernych w nabożeństwach. Jedyny wyjątek stanowią pogrzeby, w których może uczestniczyć do 30 osób. Nabożeństwa i ceremonie ślubu ograniczono do udziału… sześciu osób. Pogrzeby potraktowano dość liberalnie, bo okazało się, że wprowadzone w czasie pierwszej fali pandemii przepisy były… nielegalne. Na terytorium Francji masowo stosowano wtedy pogrzeby bez udziału bliskich i kremacje ciał, nawet wbrew woli rodzin.

 

Bogdan Dobosz

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 125 704 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram