18 maja 2020

Francja: obrońcy „praw zwierząt” grożą śmiercią prezesowi myśliwych

(Na zdjęciu: Willy Schraen. Fotograf: GONZALO FUENTES/Archiwum: Reuters)

Prezes francuskiej Krajowej Federacji Myśliwych (FNC) Willy Schraen otrzymuje od pewnego czasu setki gróźb śmierci i obelg ze strony obrońców „praw zwierząt” i grup skrajnej lewicy. Poszło o…koty i stwierdzenie, że mogą one być zagrożeniem dla różnorodności biologicznej.

 

Antropomorfizacja zwierzą i zrównywanie ich praw z tymi przysługującymi człowiekowi niesie przykre skutki. Za pogróżki człowieka wobec człowieka sprawą zająłby się prokurator. Pogróżki wobec człowieka – i to bardzo gwałtowne – za nieopatrzne zdanie o zwierzętach, okazują się jednak niemal bezkarne. Coraz bardziej niebezpieczna ideologia jest gotowa nawet kwestionować naturalne prawa rządzące światem.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Prezydent FNC, Willy Schraen, który sam posiada psy i koty, odpowiadał na pytanie o wpływ bezpańskich kotów na różnorodność biologiczną. Stwierdził, że zdziczałe zwierzęta stanowią zagrożenie i zaproponował ich wyłapywanie, gdy znajdują się dalej, niż 300 metrów od osiedli mieszkaniowych. Nie mówił o zabijaniu, ale o ustawianiu pułapek. To jednak wystarczyło, by spadła na niego fala gniewu „zwierzofilów”.

 

Nawet francuska Liga Ochrony Ptaków zwraca uwagę na problem i podawała, iż bezpańskie koty są odpowiedzialne za śmierć w przyrodzie 75 milionów ptaków i małych ssaków. Pozostawienie sobie samym zdziczałych kotów to wyrok śmierci na te ptaki, ale kto na lewicy kieruje się logiką? Wrogiem jest zawsze człowiek. Jeśli jest w dodatku myśliwym, to już nie ma żadnych szans obrony. Z definicji „postępu” jest przecież „mordercą”. Ten pozornie drobny incydent, chociaż nie dla Schraena, pokazuje, że owi „obrońcy praw zwierząt” utracili w gruncie rzeczy kontakt z naturą i nie rozumieją jej praw. I tylko nie wiadomo, czy chodzi tu o pewną naiwność, czy też ich obraz zwierząt to po prostu wizerunek „klasy” uciskanej i prześladowanej w procesie wegańskiej rewolucji?

 

Falę hejtu wobec myśliwego rozpętał znany dziennikarz i weganin Hugo Clément, który współpracuje radykalnym ugrupowaniem rewolucjonistów wegańskich L24. Doszło do tego, że prezes Federacji Myśliwych otrzymał ochronę żandarmerii. Śledztwo w sprawie pogróżek wszczęła nie tylko policja, ale i wywiad terytorialny. Wypowiedzi Schraena przekręcano, była mowa o „zabijaniu przez niego kotów”, a pogróżki i obelgi w mediach społecznościowych szły w tysiące wpisów. Myśliwy stał się też obiektem hejtu i kpin w mediach, nawet w publicznej rozgłośni France Inter. Grożono jego  dzieciom i rodzicom. Szaleństwo i rozpętana histeria „obrońców zwierząt” okazują się naprawdę groźne. W końcu prezes Federacji wystąpił na drogę prawną przeciw oszczercom, ale zszarganego imienia nic mu nie zwróci, a lobby pro-zwierzęce pokazało swoją siłę. Tym, że działają w tak naprawdę przeciw prawom i dobrostanowi przyrody, nikt się nie przejmuje, bo i nie o przyrodę, a o rewolucję tutaj chodzi.

 

Bogdan Dobosz

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram