20 maja 2020

Francja: Niezadowolenie społeczne może „wymieść” Macrona i jego rząd [OPINIA]

(fot. POOL / Reuters/Forum)

Żółte kamizelki, białe bluzy, czarne togi czy niebieskie kepi, takie i inne kolory ujrzy najprawdopodobnie jesienią na ulicach prezydent Emmanuel Macron.

Pandemia była nieoczekiwanym wytchnieniem dla rządu borykającego się od dwóch lat z rosnącym niezadowoleniem coraz szerszych warstw społecznych. Covid 19 skutecznie przyćmił to niezadowolenie, ale go nie wyeliminował. Co więcej, jeszcze bardziej go rozszerzył ukazując rozwarstwienie społeczne, niedofinansowanie służby zdrowia czy policji, rozbudowaną, wszechwładną, dobrze opłacaną biurokrację, ale niezdolną do skutecznego działania w sytuacji kryzysowej.

 

Wesprzyj nas już teraz!

Wiele elementów wskazuje na to, że po zakończeniu kwarantanny dojdzie do drugiej, po protestatch żółtych kamizelek, fali rewolty społecznej, która może przybierać rozmiary tsunami. Tym bardziej, że pandemia uderzyła z ekstremalną siłą w pryncypia, na których opierała się euro-liberalna strategia Emmanuela Macrona.

 

Nagle okazało się, że ludzie z „nizin społecznych, palący papierosy i jeżdżący dieslami”, którzy dla Marcona byli „wiecznie jęczącymi leniami” stali się – głównie w szpitalnictwie – prawdziwymi bohaterami, którzy nie tylko ratowali ludzi, ale też zaopatrywali w żywność, sprzątali, wywozili śmieci i leczyli wysokopłatne elity pracujące zdalnie, często w swoich wiejskich rezydencjach. Owo „Nic” stało się pierwszą i drugą linią frontu sławioną teraz przez Élysée. Dla Emmanuela Macrona nie jest to zakręt, ale prawdziwy obrót o 180 stopni.

Wydaje się, że uzasadniona potrzeba uznania wyrażona przez żółte kamizelki i związkową koordynację szpitalną została dostrzeżona. Czy jednak werbalne deklaracje oznaczają rzeczywisty zamiar dimetranej zmiany dotychczasowej linii politycznej prezydenta? Wiele wsakzuje, że tak niestety nie jest. Świadczy o tym chociażby decyzja o odznaczeniu medalami, najbardziej zasłużonych w walce z koronawirusem. Ilustruje to wielką przepaść między ogromem potrzeb i oczekiwań służby zdrowia, a zasadniczo symboliczną naturą reakcji władzy wykonawczej.

 

Co prawda mówi się o premiach, ale ich przyznawanie i wysokość ma zależeć od władz każdego z departamentów. Pokazuje to, że rząd wciąż pozostaje w swojej księgowej logice, szukania za wszelką cenę oszczędności, co doprowadziło przed koronawirusem do pozbycia się 1 mld maseczek, których składowanie i wymiana były zbyt kosztowne. W wyniku takiej polityki, w obliczu pandemii, kraj stanął bezbronny: nie było maseczek, nawet dla szpitali, testów, kombinezonów, aspiratorów, środków dezynfekujących, nie mówiąc o braku łóżek reanimacyjnych.

 

Przyznanie premii personelowi medycznemu oznacza jednoznacznie, że nie będzie mowy o podwyżkach pensji, o które od lat się on upomina. Po zdecydowanych protestach, minister zdrowia ogłosił w końcu plan zwiększenia liczby pracowników szpitali, a zwłaszcza uelastycznienia godzin pracy, bez podania szczegółów.

 

Wydaje się, że władza niczego się nie nauczyła i nie wyciągnęła wniosków z pandemii.
Ryzyko ponownych, znacznie szerszych i ostrzejszych jesiennych protestów, jest tym bardziej realne, bo społeczeństwo odczuje bardzo gwałtownie skutki ekonomiczne kwarantanny. Dla wielu firm częściowe bezrobocie pracowników odgrywało pewną rolę uśmierzenia, które znieczuliło ból, ale da on o sobie znać po zniesieniu izolacji. Jest czymś ewidentnym, że spadek o 8 proc. PKB, nieunikniony wzrost bezrobocia, zamrożenie płac, spirala deflacyjna sprawią, że przebudzenie ekonomiczne będzie brutalne.

 

Władza będzie udawać, że zrozumiała Francuzów, wciąż kontynując dawny kurs makroekonomiczny zgodnie  z unijną taktyką „uciekania do przodu”, co poszerzy jedynie lukę dzielącą ją od większości społeczeństwa.  Emmanuel Macron dokonuje analizy sytuacji też z dawnego swojego puntu widzenia, więc nie może zrozumieć Francuzów, stając się bezradny.

Według tygodnika Valeurs Actuelles, „Centralna Służba Wywiadu Terytorialnego (SCRT) ostrzegła pałac Elizejski, że powrót Francuzów do pracy będzie gorący”.

 

Franciszek L. Ćwik

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 803 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram