4 września 2020

Francja: mniejsze poparcie dla „je suis Charlie”. W szkołach tematy „islamskie” mniej popularne

(fot. Francois Lafite/Wostok Press / FORUM)

We Francji rozpoczął się proces osób oskarżanych o wspieranie terrorystów w czasie zamachu na redakcję „Charlie Hebdo” w 2015 roku. Z tej właśnie „okazji” ten sam tygodnik opublikował ponownie karykatury Mahometa. Czysta prowokacja, która skłoniła jednak IFOP do przeprowadzenia sondażu.

 

Według tego badania 59 proc. Francuzów popiera publikację karykatur Mahometa przez „Charlie Hebdo” w imię „wolności słowa”. Wynik z IFOP jest tu wyższy o 21 proc. w porównaniu z podobną ankietą przeprowadzoną w 2006 roku przez „La Croix”. Oznacza to, że obecnie 59 proc. Francuzów jest teoretycznie za „wolnością bluźnierstwa”. Po drugiej stronie barykady 18 proc. ankietowanych muzułmanów mieszkających we Francji nie potępia już ataków z 2015 roku na redakcję owego tygodnika i nie można wykluczyć, że te drugie dane są zaniżone…

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ataku dżihadystów nie potępia 8 proc. ogółu wszystkich Francuzów i można się domyślić, że są to właśnie przede wszystkim wyznawcy islamu. Statystyka ta rośnie wśród osób w wieku 15–24 lat.  21 proc. młodych Francuzów i 26 proc. młodych francuskich muzułmanów nie potępia dżihadystów.

 

Statystyka może być zaniżona, bo respondenci zapewne nie chcieli przyznawać się do popierania terrorystów. Zwłaszcza, że 40 proc. muzułmanów we Francji, według tego sondażu, przyznaje, że przedkłada swoje przekonania religijne nad „wartości Republiki”. Wśród młodych muzułmanów poniżej 25 roku życia odsetek ten wynosi nawet 74 proc. Dla wszystkich Francuzów liczba ta wynosi 17 proc.

 

Dodatkowo 69 proc. ankietowanych francuskich muzułmanów uważa, że ​​dziennikarze popełniają błąd publikując karykatury Mahometa, bo „stanowi to niepotrzebną prowokację”. 73 proc. ankietowanych muzułmanów twierdzi, że rozumie oburzenie wywołane przez te publikacje. W całej populacji Francji takie stanowisko prezentuje 29 proc. ankietowanych.

 

Z sondażu wynika, że dwie trzecie francuskiej populacji „nie rozumie oburzenia z powodu karykatur”. To ciekawy odsetek, ale zdaje się więcej mówić o niechęci Francuzów wobec muzułmanów, niż o ich pozytywnej relacji wobec radykalnego laicyzmu i wspierania tego typu ataku na religię islamu. 31 proc. ankietowanych uważa jednak nadal, że ​​publikacja karykatury Mahometa jest „prowokacją”. Ciekawe są też inne odpowiedzi. O tym, że „islam jest niezgodny z wartościami francuskiego społeczeństwa” jest przekonanych aż 29 proc. ankietowanych muzułmanów.

 

Obecnie 25 proc. muzułmanów uznaje, że ceremonie typu „Je suis Charlie” po zamachu z 2015 roku za prowokacje. W „minucie ciszy” wzięłoby udział 59 proc., w marszach „Je suis Charlie” – 39 proc. Dla ogółu Francuzów liczby wynoszą tu odpowiednio 14, 53 i 80 proc.

 

61 proc. ankietowanych muzułmanów zgadza się ze stwierdzeniem, że „islam jest jedyną prawdziwą religią”, a 29 proc. z nich popiera opinię, że „islam jest niezgodny z wartościami francuskiego społeczeństwa”. Francuzi są jednak coraz mniej „Charlie”, a muzułmanie, czemu nie ma się co dziwić, wręcz się od tej identyfikacji odcinają. Pośrednio sondaż ten mówi bardziej o wzroście społecznej niechęci wobec islamu, niż o popieraniu obrazoburstwa tygodnika. Liczby pokazują też jak dużą część społeczeństwa stanowią obecnie muzułmanie, zwłaszcza w młodym pokoleniu.

 

Trzeba też odnotować setki wiadomości, które zalewają media społecznościowe od środy 2 września. Internauci dość masowo informują, że „nie są Charlie”, a to wszystko  w pierwszy dzień procesu dotyczącego zamachu ze stycznia 2015 roku. Hashtag #JeNeSuisPasCharlie stał się jednym z głównych trendów dnia. Nie można wykluczyć, że muzułmańscy respondenci ankiety IFOP trochę naginali i łagodzili swoje odpowiedzi. W mediach społecznościowych z rzeczywistą oceną działań tygodnika „Charlie” już się nie kryją.  

 

Dodajmy, że metodą na zatrzymanie rewindykacji muzułmanów nie powinno być obrażanie wyznawców islamu idiotycznymi karykaturami (takie same pojawiają się zresztą w „Charlie Hebdo” wobec chrześcijan) skrajnie lewicowego piśmidła. Zamiast prowokacji przydałaby się stanowcza polityka i działania państwa. W dodatku obrona wartości własnej kultury i korzeni cywilizacyjnych. Z tym jednak republika ma najwyraźniej problem…

 

Islamizm w szkołach francuskich

Być może dlatego Republika przegrywa walkę o społeczną integrację. Podstawową bazą owej integracji jest, a właściwie była republikańska szkoła. Teraz 40 proc. nauczycieli przyznaje się, że stosuje autocenzurę, kiedy lekcja ma dotyczyć problemów związanych z islamem.

 

To kolejny sondaż IFOP, który przeprowadzono wśród nauczycieli. Wynika z niego, że 40 proc. z nich stosuje autocenzurę, by nie sprowokować w swoich klasach incydentów. Chodzi o treści nauczania, które dotykają islamu. Według tego samego badania Ifop, odsetek takich nauczycieli wzrasta nawet do ponad 50 proc. w tzw. strefach priorytetowej edukacji (ZEP), czyli w szkołach położonych w tzw. „wrażliwych dzielnicach”, gdzie odsetek migrantów i muzułmanów jest znacznie większy, niż francuska średnia.

 

Sondaż na zamówienia radia Europe 1, pokazuje, że republikańska szkoła i jej nauczyciele-funkcjonariusze kapitulują coraz częściej przed postępami islamu. Jean-Pierre Obin, były inspektor ministerstwa edukacji i autor książki „Jak pozwoliliśmy islamizmowi przeniknąć do szkoły”, ów sondaż dla radia analizował. Obin stwierdził, że ​​nauczyciel ma obowiązek przerobienia programu”, jednak badanie Ifop wskazuje, że prawie połowa nauczycieli niektóre elementy programu cenzuruje. Chce w ten sposób uniknąć w klasie problemów. Każda krytyka islamu, czy nawet omówienie niektórych problemów np. na lekcjach historii, grozi wywołaniem incydentów.

 

Dodatkowy problem to szkolenie nauczycieli, którzy są nieprzygotowani do podejmowania takich dyskusji na lekcjach. Nauczyciel musi się też liczyć z reakcjami rodziców. Etniczno-religijne getta to już rzeczywistość, do której nauczyciele stosując autocenzurę, chcą się po prostu przystosować. Ich rola „obrońców Republiki” i pierwszoliniowych „żołnierzy integracji” młodzieży zamienia się w postawy przetrwania.

 

Bogdan Dobosz

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 104 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram