2 grudnia 2020

Francja: Medialny „pistolet” rewolucji strzela do Polski… i Ordo Iuris [OPINIA]

(fot. Pixabay)

Libertyński tygodnik pseudosatyryczny „Charlie Hebdo” zajął się Polską. Pomiędzy kolejnymi publikacjami karykatur Mahometa, kpinami z Donalda Trumpa i atakami na francuską policję znalazło się miejsce i dla naszego kraju. Temat Polski pojawił się co więcej w kilku kolejnych wydaniach. Na celowniku znalazł się też Instytut Ordo Iuris.

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

Akt I

I tak, 3 listopada, pojawił się jej artykuł o ciężkim losie aborcjonistów w Polsce. „Po dniach wielkich demonstracji, Polki są na najlepszej drodze do wygrania sprawy. Walczą z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, które niemal zakazało prawa do aborcji i tak już bardzo ograniczonego w tym katolickim kraju. A co w tym czasie robiła Europa? Nic” – ubolewa autorka materiałów poświęconych naszej ojczyźnie, Laure Daussy.

 

Akt II

12 listopada ta sama autorka publikuje w „Charlie Hebdo” „reportaż” z Marszu Niepodległości. Twierdzi, że „w Polsce 11 listopada to święto skrajnej prawicy”. Pisze, że „Charlie jest w Polsce od kilku dni, spotyka polskie feministki i ateistki”, które mają „wiele do zrobienia, stawiając w tym kraju czoła ultra-potężnemu Kościołowi i rządowi PiS, koalicji skrajnej prawicy, rządzącej od 2015 r.”.

 

Autorka, jak twierdzi, przywdziała maskę i „zanurkowała”  w demonstracjach. Tam zobaczyła jakoby ludzi, którzy „pozdrawiają nazistów” oraz takich, którzy chcieliby „zakazać aborcji, w tym nawet w przypadku ciąży z gwałtu czy też takich, dla których osoby LGBT uosabiają początek końca świata”. W artykule znalazła się nawet karykatura polskiego papieża św. Jana Pawła II z podpisem: „Kraj, w którym Mahomet nazywa się Jan Paweł II”.

 

Daussy widziała na Marszu niepodległości „powszechną obecność alkoholu” i „kilka tysięcy faszystów, pieszo, na motocyklach i w samochodach”. Są też ilustracje z pożaru mieszkania („W Warszawie faszyści podpalili mieszkanie z flagą LGBT i sztandarem wspierającym strajk aborcyjny kobiet w Polsce”), czy zdjęcie „watażki z brodą” posła Grzegorza Brauna („Monarchista, konspirator, znany również z antysemickich wypowiedzi”). „Kulminacyjny” moment marszu to zdaniem Francuzki „demonstranci udający się pod stadion miejski, by zdetonować petardy”. Liczebność „faszystów” chyba ją zdumiała, bo dodała, że to daleko odbiega od „małej paryskiej demonstracji 1 maja przed pomnikiem Joanny d’Arc, na której Jean-Marie le Pen składa wieniec”.

 

Akt III

Kolejny tekst autorki „Charlie Hebdo” na temat Polski też pochodzi z listopada. Nosi tytuł „Polska: ateiści i feministki przeciwko dyktaturze Kościoła”. Daussy donosi „po miesiącu mobilizacja nie słabnie i wykracza poza żądania feministyczne. Chodzi o ograniczenie rządzącej twardej prawicy, ale także Kościoła, który ogromnie uciska społeczeństwo”. Autorka spotyka się więc z ateistkami i feministkami, które „walczą z obskurantyzmem”.

 

W jej ocenie „gniew demonstrantów jest wielki, bo tu mamy do czynienia z potężnym wrogiem: oprócz PiS jest Kościół katolicki. To sojusz tronu i ołtarza”. Niejaka Nina Sankari, ateistka i feministka, wytłumaczyła autorce, że „PiS jest u władzy dlatego, że złożyło Kościołowi zobowiązania”, który to w zamian „prowadził kampanię partyjną w kościołach”.

 

Dowiemy się też, że „w małych wioskach ksiądz jest ważniejszą postacią niż burmistrz. Każdego roku proboszcz przychodzi do każdego domu, a tylko nieliczni ateiści czy feministki odważą się odmówić mu wejścia”. Na dodatek „Bóg przybiera tu cechy Jana Pawła II”.

 

Gościa z laickiej Francji o zgrozę przyprawiła nie tylko wizyta kolędowa, ale i to, że „Kościół od najmłodszych lat wywiera wpływ na ludność poprzez lekcje religii w szkołach publicznych, finansowane przez Ministerstwo Edukacji”. Dalej autorkę poprowadził już Tomasz Kalbarczyk, „założyciel ateistycznej organizacji pozarządowej, Fundacji Wolność od Religii”.

 

Akt IV

Na tym jednak nie koniec „żniw” dziennikarki „Charlie Hebdo” w Polsce. 25 listopada publikuje artykuł o Ordo Iuris, któremu towarzyszy nawet rysunkowy komiks. Widać, że sprawa wsparcia „rewolucji” feministycznej w Polsce jest dla antyklerykalnej Francji niezwykle ważna. 

 

„Ordo Iuris to ultra-katolickie lobby wpływające na władzę” – „demaskuje” organizację Daussy. Twierdzi, że to „stowarzyszenie ultrakonserwatywnych prawników, którzy zakulisowo działali na rzecz stref anty-LGBT”, a nawet „chcieliby zakazać aborcji w przypadkach gwałtu”. Ostrzega też, że takie lobby „pewnego dnia może pojawić się we Francji”. I właśnie takiego wpływu Polski na rzeczywistość francuską tygodnik wydaje się obawiać najbardziej. Nie można wykluczyć, że cała ta seria artykułów o naszym kraju to po prostu przygotowanie we Francji gruntu do obrony przed przebudzeniem się tamtejszych katolików. Przedstawianie w mocno krzywym zwierciadle Polski, może być wynikiem paniki ze strony antyklerykałów, masonów i laikardów znad Sekwany.

 

Artykuł Deussy zaczyna się od opisu siedziby Ordo Iuris: „na ósmym piętrze starej warszawskiej kamienicy panuje szyk i przytulna atmosfera, a we wszystkich pokojach są krzyże. Jesteśmy na terenie Ordo Iuris, nieokreślonego organizmu, który nie ma odpowiednika we Francji: to grupa ultrakonserwatywnych prawników pracujących zakulisowo na rzecz zmiany polskiego prawa”. Dziennikarka mocno przesadza, bo Francja ma wiele odpowiedników organizacji działających jeszcze bardziej w cieniu, z tym, że z konserwatyzmem nie mają nic wspólnego. Chodzi tu o „ultraprogresistów” z setek lóż rozmaitych obediencji masońskich.

 

Dalej jest jeszcze ciekawiej. Deussy wpadła na trop tak tajnego stowarzyszenia, że „o ich istnieniu nie wiedzieliśmy i prawie nie było o nich wzmianki w prasie francuskiej, w artykułach poruszających tematy ruchów w Polsce”. Dziennikarka z Francji rozmawiała z Karoliną Pawłowską, którą natychmiast porównała do Marion Maréchal Le Pen. Żadna ujma, choć dla francuskiego czytelnika jest to sygnał związków ze „skrajną prawicą”.  

 

W dodatku Karolina Pawłowska zapewne sprytnie się kryje – „Nigdy spontanicznie nie powie, że broni wartości Kościoła”. Opowiadała, że „bronią praw człowieka”, ale pani Deussy i jej rewolucyjny spryt dziennikarski sprawiły, że nie dała się nabrać. Nawet tłumaczenie, że słynne „strefy anty-LGBT” w Polsce to w rzeczywistości Samorządowa Karta Praw Rodzin, jakoś się nie przebiło.

 

Dziennikarka z Francji twierdzi, że „Ordo Iuris jest znacznie bardziej radykalne niż PiS”. Poza zwalczaniem aborcji, „ich kolejnym konikiem jest zmniejszenie liczby rozwodów w Polsce”. Deussy zwraca uwagę, że „Ordo Iuris nie ogranicza się do granic kraju. Jego lobbyści kręcą się na korytarzach Brukseli”. „Zaczynają osiedlać się w Chorwacji. Odkrywamy, że we Francji nawiązali pewne związki z katolicką filozof i konserwatystką Chantal Delsol”.

 

To już rzeczywiście powód do alarmu.

 

Po co komu ta sztuka?

Seria artykułów o Polsce zamieszczona w najbardziej libertyńskiej gazecie francuskiej wydaje się pokazywać z jednej strony swoisty „internacjonalizm” pewnej „międzynarodówki postępu”, a z drugiej realne obawy, że wyłamywanie się niektórych państw z tego zgodnego chóru, może być rodzajem „pandemii”, która zagrozi wydawałoby się spacyfikowanej już i bezzębnej prawicy zachodniej.  

 

Notka biograficzna „dramatopisarki”

Wysłanie Laury Daussy do Polski też nie dziwi. To dość oddana rewolucyjnej sprawie funkcjonariuszka mediów. Zajmuje się takimi tematami jak „infiltracja uniwersytetów przez skrajnie prawicowych katosów”, propaguje ateizm w Tunezji, laicyzm, feminizm, antyrasizm. Ciekawostką jest, że studiowała historię w… Instytucie Katolickim. Później uczyła się w szkole dziennikarstwa CFJ (Centrum Formacji Dziennikarskiej) w Paryżu. Współpracowała z TV Arte, France 2, Canal Plus, a ostatnio z „Charlie Hebdo”. Jest bardziej aktywistką niż dziennikarką. Była „członkinią” kolektywu „Osez le feminisme”. Zasiada w zarządzie stowarzyszenia dziennikarek „Take the One” założonego w 2014 roku pod hasłem „sprawiedliwej reprezentacji kobiet w mediach i równości zawodowej.” Na portalu „Obserwatorium dziennikarstwa” zarzucono jej, że „systematycznie ucieka się do używania dyskwalifikujących przymiotników, okrawania cytatów i oczywistych uprzedzeń”.

 

Jej dołączenie do redakcji Charlie Hebdo specjalnie nie dziwi. Linia polityczna pisma pokrywa się z jej poglądami, których fundamentem zdaje się być przede wszystkim bardzo silny antyklerykalizm. W TV zajmowała się antyrasizmem, feminizmem, aktywizmem homoseksualnym i innymi odsłonami „postępu”. W 2019 roku Laure Daussy i rysownik Foolz próbowali przeniknąć na uniwersytet letni stowarzyszenia Agrif organizowanego w Tulonie przez prawicowych polityków Bernarda Antony’ego i Guillaume’a de Thieulloy celem ich „zdemaskowania”. Wywołało to oburzenie metodami „pracy” Daussy. Prowokację opisał sam Bernard Antony w dość mocnych słowach o „koprofagicznym barbarzyństwie”, w którym uczestniczy dziennikarka. I o właśnie taki dziennikarski „pistolet” wysłano do medialnego rozstrzeliwania naszego kraju.

 

Bogdan Dobosz

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(10)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 735 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram