7 września 2012

Zbyt wielkie by upaść czy też zbyt wielkie by istnieć?

(fot.David Shankbone/wikimedia.commons/GNUlicence)

Trwający od kilku lat kryzys, rozpoczęty od głośnego upadku Lehman Brothers (choć niektórzy twierdzą, że doprowadziła do niego zbytnia oszczędność Chińczyków), wzbudził wśród finansistów dyskusję. Dotyczy ona tego, jaki jest wpływ wielkich banków na globalną gospodarkę i czy ich wielkość jest korzystna dla oszczędności klientów oraz czy w przypadku kryzysu należy je ratować czy raczej pozwolić im upaść.


„Zbyt wielcy by upaść” – takie powiedzenie zaczęło krążyć wśród finansistów po upadku Lehman Brothers. Wyraża ono obawy części ekonomistów, że upadek wielkich banków może zbyt mocno wstrząsnąć systemem, dlatego należy je bezwzględnie ratować przy użyciu publicznych pieniędzy. Przy tej okazji zrodziło się też pytanie o sens istnienia finansowych molochów. Czy nie są one zbyt duże aby sprawnie nimi zarządzać? Czy ich wielkość może zagrażać oszczędnościom klientów?

Wesprzyj nas już teraz!

 

Czas pokazał, że te pytania nie były bezzasadne, gdyż niedługo kolejne „bankowe” afery (JP Morgan, HSBC czy Standard Chartered) wstrząsnęły opinią publiczną. Zwolenników wielkich banków nie zbiło to jednak z tropu. Napisali oni tekst, w którym „rozprawiają się” z tezami orędowników podziałów banków, zarzucając im, że opierają się na mitach. Pierwszym argumentem było stwierdzenie, że wielkość banków jest wynikiem wyłącznie działań rynku bez udziału publicznych pieniędzy.

 

Simon Johnson, profesor na MIT Sloan School of Management zauważa jednak, że gwałtowny wzrost takich banków jak JP Morgan, Bank of America, Goldman Sachs i Morgan Stanley, Wells Fargo czy Citigroup nastąpił dopiero w ostatnich kilku latach. W 1995 roku te instytucje finansowe posiadały aktywa wartości 17 proc. amerykańskiego PKB, w 2005 roku było to 50 proc., obecnie sięgają już 60 proc. Nie dorównują one wprawdzie bankom brytyjskim czy niemieckim, których udział w gospodarce jest znacznie większy, stanowią jednak dla USA spore zagrożenie. Niebezpieczeństwo jeszcze wzrosło, gdy doszło do fuzji i przejęć w 2008 r. , do których zachęcały zresztą amerykańskie władze.

 

Kolejnym argumentem przemawiającym za wzrostem banków było to, że zwiększyły się potrzeby międzynarodowego handlu i wymagania dużych, globalnych klientów. Johnson odpowiada na to, że długo po wojnie trwała dobra koniunktura w handlu międzynarodowym bez konieczności tworzenia finansowych molochów.

 

Zdaniem ekonomisty amerykański rząd nie pozwoli nigdy więcej na upadek żadnego z bankowych gigantów, zwłaszcza, że każdy z tej szóstki, ma zdecydowanie większe aktywa niż miał Lehman Brothers w momencie upadku. To z kolei sprawia, że mogą sobie pozwolić na udzielanie kredytów na 0,5 proc., czego z pewnością nie uczynią banki pozbawione rządowej ochrony. Państwowe pieniądze pompowane w te instytucje dają im gwarancję, że w czasie kryzysu władze również nie odmówią pomocy. To powoduje wzrost wagi systemowej tych banków i zachęca je do nadmiernego rozrastania się. W rezultacie wychodzi na to, że zyski są prywatyzowane, a straty pokrywa się z publicznych pieniędzy.

 

Jak na razie brak jest wiarygodnych danych, dotyczących ewentualnych korzyści, jakie miałaby mieć gospodarka z działalności tych finansowych gigantów. Faktem jest, że ogromne banki są nieprzejrzyste i niebezpieczne i niestety pochłaniają ogromne pieniądze z budżetu państwa. Wraz ze wzrostem wielkości banku, wzrasta niebezpieczeństwo dla systemu o czym przekonały się Irlandia, Islandia czy Hiszpania. Zdaniem Johnsona złe zarządzanie niemieckimi bankami miało ogromny wpływ na zadłużenie strefy euro. Dlatego USA powinny dążyć do zmniejszania banków, aby w razie czego ich upadek nie przyniósł wielkich wstrząsów i aby nie trzeba było ich ratować z publicznych pieniędzy.

 

 

Iwona Sztąberek

Źródło: www.forsal.pl

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 654 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram