7 września 2016

Wstrząsający przykład Trappes – laboratorium islamskiej radykalizacji

(fot. cdn.i24news)

Na biurko francuskiego ministra sprawiedliwości trafił raport dotyczący stopnia radykalizacji wspólnoty muzułmańskiej w mieście Trappes. Miasto, znane od lat ze swojej wielokulturowości, ale i problemów społecznych, stało się wylęgarnią dżihadu i radykalnego islamu. Jest tu kościół, synagoga i… 5 meczetów. W ostatnich wyborach prezydenckich Francois Hollande uzyskał tu w II turze 77 proc. głosów.

 

30-tysięczne miasto leży w departamencie Yvelines (region paryski). Doliczono się tu przedstawicieli 70 narodowości, z czego 70 proc. to wyznawcy islamu. Pod koniec XIX wieku Trappes było wioską z tysiącem mieszkańców. Boom przeżyło razem z założoną tu fabryką lokomotyw. W latach 60-tych zaczęli masowo napływać emigranci zarobkowi z Afryki Północnej. Kiedy przemysł zaczął znikać, zaczęły się kłopoty. Obecnie bezrobocie wynosi tu ponad 18 proc., przy średniej krajowej ok. 10 proc. Wśród młodzieży ta przypadłość dotyczy 30 proc. Tymczasem aż 50 proc. populacji miejskiej stanowią ludzie młodzi, poniżej 30 roku życia.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zaklinanie rzeczywistości

W latach 90. miałem okazję kilkakrotnie odwiedzić Trappes. Znane było zwłaszcza tutejsze wielkie targowisko. Biali ludzie stanowili tu poniżej 10% kupujących, ale zachęcały niskie ceny i atmosfera prawdziwego północnoafrykańskiego suku. Nie ruszając się z Francji, można było zaznać egzotyki.

Zdarzyło mi się też kiedyś załatwiać coś w instytucji zlokalizowanej w Trappes. Przedstawicielstwo państwowego urzędu znajdowało się na I piętrze olbrzymiego bloku. Po drodze można było zobaczyć kompletnie zdewastowaną klatkę schodową (wyrwane urządzenia p.poż., bazgroły na ścianach, uszkodzone poręcze, wyłamane drzwi). Widok bloku z zewnątrz przypominał krajobrazy wojenne. Okna wybite na wysokość II piętra, odrapany tynk, za blokiem złomowisko rozebranych w różnym stopniu na części wraków samochodów.

Od tego czasu na renowację miasta wydano miliony euro (ostatnio 350 mln). Burzono wieżowce, a na ich miejsce budowano pawilony kilkurodzinne, pojawiły się parki, tereny sportowe, zatrudniono 250 dodatkowych urzędników, itd. Sytuacja społeczna jednak tylko się pogorszyła, a zdaniem raportu, władze miasta wydając miliony na rewitalizację kupują sobie jedynie pozorny spokój.

Pozorny, bo wystarcza tu drobna iskra, by wybuchły zamieszki i starcia z policją. Próba wylegitymowania chodzącej w burce kobiety zakończyła się w 2013 roku kilkudniowymi starciami i atakiem na komisariat policji. Komisariat zaatakowano też w roku 2015. Nie ma praktycznie tygodnia, by nie znaleźć informacji o bójce, strzelaninie (walki narkotykowych gangów), podpaleniu szkoły (ostatnio trójka dzieci w wieku 8-11 lat „bawiła się zapałkami” i spowodowała pożar budynku), czy np. o próbie wylegitymowania mężczyzny, zakończonej atakiem na policjanta i użyciem granatu hukowego przez funkcjonariuszy, by móc się wycofać. Policja interweniowała tu 53 razy w sprawie łamania zakazu noszenia burek, ale funkcjonariusze niezbyt palą się do takich interwencji.

Z Trappes pochodzi słynny piłkarz Nicolas Anelka, znany komik Jamel Debouzze, aktor Omar Sy. Stąd pochodzą też znani terroryści, uwikłani m.in. w ostatnie zamachy terrorystyczne – tu się radykalizował Moussa Koulibaly, który zaatakował w 2015 roku 3 żołnierzy w Nicei, czy Abaaoud – koordynator zamachów z 13 listopada. Dodajmy, że po tych zamachach na merostwie Trappes pojawił się wielki baner z napisem – „Tutaj wszyscy żyjemy w pokoju”. Władza stara się zaklinać rzeczywistość…

 

Miasto islamistów

Miasto może się m.in. pochwalić też około 80 „żołnierzami”, którzy wyjechali do Syrii walczyć po stronie Państwa Islamskiego. Jest wśród nawet urzędnik merostwa i czterech pracowników znanego w mieście fast-foodu z kebabami – „Chicken Planet”. Jest to zresztą lokal pod specjalnym nadzorem służb, bowiem zbierają się tutaj od lat miejscowi radykałowie islamscy.

Pytania o przyczyny radykalizacji „trappistów” stawiają sobie socjologowie i politycy. W Trappes jak w soczewce skupiają się bowiem problemy całej Francji. Mamy tu bezrobocie, dużą przestępczość, etniczne bandy handlarzy narkotyków (pierwsze bandy powstały jeszcze w latach 80-tych ub. wieku), silną presję islamu, który nie jest tylko religią, ale pewnym systemem życia społecznego i praktyczną abdykację republiki. Zgodnie z zasadami islamu – jego terytorium to nie granice geograficzne państw, czy gmin, ale tereny, gdzie muzułmanie zaczynają stanowić większość. Wprowadzanie zasad szariatu (islamskiego prawa) jest naturalną konsekwencją takiego stanu rzeczy. Władze miasta oficjalnie chwalą się, że na miejskim basenie nadal funkcjonuje koedukacyjność, że w mieście nie zamiera w piątki handel, a posiłki w szkolnych stołówkach nie są opatrywane certyfikatem „halal”.

Z drugiej strony, w szkołach jednak nie podaje się wieprzowiny, w mieście nie ma ani jednego „tradycyjnego” sklepu mięsnego (są tylko „halalowe”), duża część rodziców nie posyła dzieci do szkół (wzrasta tu tzw. nauczanie domowe), istnieją nielegalne szkółki koraniczne, kursy arabskiego, organizacje związane z islamem korzystają z subwencji w organizowaniu wypoczynku dla dzieci i rodzin, jest prywatny, islamski koledż, islamski zakład pogrzebowy, powstaje takowe centrum medyczne. Nauczyciele skarżą się, że kiedy poruszają tematy niezgodne z nauką Koranu, ich lekcje są przerywane. Uczniowie reagują też niechętnie na jakiekolwiek próby wprowadzania tzw. zasad laickości szkoły. Już od lat 90-tych trwa równoległa edukacja islamska, choćby na kasetach video sprowadzonych np. z Kataru, a obecnie w internecie. Na ulicach widok brodatych mężczyzn ubranych w galabije, kamisy, czy kobiet w burkach jest codziennością. Wyczuwalna jest także presja, co do stroju i np. przestrzegania ramadanu na muzułmanów, którzy mają ambiwalentny stosunek do swojej religii.

Fundamentalizm islamski zadomowił się w Trappes jeszcze w latach 90. Wtedy do miasta przybyła m.in. grupa Algierczyków i była mowa o ich związkach ze Zbrojnymi Grupami Islamskimi (GIS). Nowa fala fundamentalizmu przyszła w XXI wieku.

Deputowany Republikanów Alain Marsaud mówi wprost o Trappes jako o mieście rządzonym w rzeczywistości przez islamistów. Socjalistyczny mer miasta Guy Maladien i miejscowy deputowany PS Benoit Hamon odpowiadają, że to fantazje i kalumnie. Wspomniany raport pokazuje jednak, że bliższy prawdy jest polityk centroprawicy. Miasto jest wylęgarnią dżihadu i radykalnego islamu. Jest tu kościół, synagoga i… 5 meczetów. Jeden z nich nadzorowany jest przez Turcję, kolejny przez dość radykalne „Stowarzyszenie Głosicieli” – Tabligh, jest meczet dla wyznawców Allacha z Afryki subsacharyjskiej i największy z nich – zarządzany przez Unię Muzułmanów z Trappes (UMT). Ten ostatni ma związki z Braćmi Muzułmańskimi, salafitami, bywają tu też zagraniczni goście głoszący radykalne wersje tej religii. UMT nie narzeka na brak środków finansowych. Nie na próżno duża część miejscowych biznesów jest w polu zainteresowania francuskich służb bezpieczeństwa.

Raport skierowany do ministerstwa sprawiedliwości jest, zdaniem mediów, wstrząsający. By poznać rzeczywistość wystarcza jednak odwiedzić to miasto. W końcu znajduje się ono zaledwie 30 km od Paryża…

 

Bogdan Dobosz

   

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie