12 listopada 2020

Fotoreporter postrzelony przez policję wystąpi o odszkodowanie. „Po postrzeleniu nie zareagowali”

(Fotograf: Adam Chelstowski/Archiwum: Forum)

Postrzelony przez policję z broni gładkolufowej Tomasz Gutry z „Tygodnika Solidarność” przeszedł operację i dochodzi do zdrowia w szpitalu. W rozmowie z Polsat News zauważył, że żaden przedstawiciel policji nie skontaktował się z nim w celu przeproszenia za sytuację. – Po postrzeleniu też nie zareagowali – mówi.

 

Działania policjantów operujących 11 listopada na ulicach Warszawy budzą olbrzymie społeczne emocje, a w sieci krążą materiały wskazujące na niedwuznaczną rolę pewnej grupy mężczyzn w wywołaniu zamieszek. Część internautów – korzystając z nagrań – dowodzi, że owi prowokatorzy to… funkcjonariusze „po cywilu”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

To jednak nie koniec kontrowersji, gdyż w wyniki działań funkcjonariuszy ranny został fotoreporter „Tygodnika Solidarność” Tomasz Gutry – osoba dokumentująca wydarzenia w kraju już od lat 80. XX wieku.

 

Na zdjęciach, jakie w środowe popołudnie obiegły internet, widać Gutrego z dziurą w policzku. To efekt „spotkania” z policyjną bronią gładkolufową. Strzał został oddany – wedle relacji ofiary działania mundurowych – z odległości kilku metrów.

 

 

W związku z odniesionymi obrażeniami Tomasz Gutry przeszedł w nocy operację. Obecnie wraca do zdrowia w szpitalu, skąd rozmawiał z Małgorzatą Świtałą z Polsat News.

 

Tłum już daleko uciekł. Za mną jakieś 10 metrów albo i więcej nie było już ludzi – stwierdził Gutry. Na pytanie „jak to się stało” odrzekł: No, strzelił do mnie. Miałem duży aparat fotograficzny na szyi.

 

Policjanci jeszcze ze mną nie rozmawiali, ale jak przyjdą do szpitala, to ich wyrzucę. Po postrzeleniu też nie zareagowali. Jakaś dziewczyna zaprowadziła mnie do karetki, a ta zawiozła do szpitala przy ul. Szaserów – zauważył dodając, że choć policja wyraziła w internecie żal z powodu zaistniałej sytuacji nazywając ją „nieszczęśliwym wypadkiem” (Komendant Stołeczny Policji nadinsp. Paweł Dobrodziej) i „wielkim nieszczęściem” (rzecznik stołecznej policji nadkom. Sylwester Marczak), to z nim nikt się nie skontaktował. Zaznacza jednak, że nie życzy sobie wizyty funkcjonariuszy w szpitalu i jeśli przyjdą to ich wyrzuci. Deklaruje też, że wystąpi o odszkodowanie.

 

 

Źródło: polsatnews.pl / tysol.pl / tvp.info / Twitter

MWł

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram