26 stycznia 2021

„Foreign Affairs”: USA winny zmienić strategię wojskową i zrezygnować z dominacji

(Fot. Zuma Press / Forum )

Stephen Wertheim, reprezentujący stronę globalistyczną, na łamach magazynu „Foreign Affairs” przekonuje, że prezydent Joe Biden nie powinien i nie może przywrócić supremacji amerykańskiej. Winien natychmiast wycofać zza granicy żołnierzy, nawiązać współpracę z Rosją i Chinami, jednocześnie rezygnując ze zobowiązań militarnych i usunąć przeszkody, które motywują Iran czy Koreę Północną do wrogich działań wobec Ameryki.

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

Zastępca dyrektora ds. badań i polityki Quincy Institute for Responsible Statecraft oraz pracownik naukowy w Instytucie Badań nad Wojną i Pokojem im. Arnolda A. Saltzmana na Uniwersytecie Columbia jest przekonany, że polityka zagraniczna USA prowadzona od kilku dziesięcioleci zawiodła i doprowadziła do tego, że bezpieczeństwo obywateli jest jeszcze bardziej zagrożone i to w samej Ameryce.

 

Wertheim przypomina, że cztery lata temu, gdy kończyła się kadencja Obamy, ustępujący wówczas wiceprezydent Joe Biden podczas Światowego Forum Ekonomicznego zaznaczył, że Stany Zjednoczone będą nadal przewodzić „liberalnemu porządkowi międzynarodowemu” i „wypełniać historyczną odpowiedzialność jako niezbędnego narodu”.

 

Następny prezydent Donald Trump odrzucił światową rolę Stanów Zjednoczonych, proponując nacjonalizm pod hasłem America first. W czasie kampanii prezydenckiej w 2020 roku Biden nie mówił zbyt wiele o liberalnym porządku międzynarodowym ani amerykańskiej wyjątkowości i niezbędności, lecz o potrzebie uzdrowienia wewnętrznego.

 

„Biden będzie musiał być znacznie odważniejszy, jeśli jego prezydentura ma odnieść sukces. Odziedziczył wieloletnią wielką strategię Stanów Zjednoczonych, która jest systematycznie łamana i której nie naprawią żadne zmiany tonalne ani niuanse polityczne. Przez trzy dekady kolejni prezydenci – w tym Trump – nieustannie rozszerzali wojny USA (…) i zobowiązania obronne w pogoni za zbrojną dominacją na całym świecie. Cena prymatu, jak napisałem na tej stronie w zeszłym roku (The Price of Primacy, marzec/kwiecień 2020 r.) była dotkliwa. Chcąc globalnej dominacji, a nie tylko własnej obrony, Stany Zjednoczone zdobyły świat antagonistów. Ci antagoniści z kolei jeszcze bardziej zwiększyli koszty i niebezpieczeństwo dominacji. W rezultacie polityka zagraniczna Stanów Zjednoczonych zawiodła w swoim najistotniejszym celu: uczyniła Amerykanów mniej bezpiecznymi w miejscu ich zamieszkania” – czytamy na stronie foreignaffairs.com.

Według autora eseju, Biden, gdy zajmie się naprawą demokracji, walką z pandemią, chaosem klimatycznym i ratowaniem dyplomacji Stanów Zjednoczonych odkryje, że dążenie do supremacji stoi w sprzeczności z jego celami.

 

Analityk oczekuje – zgodnie z zapowiedziami Bidena – zakończenia wiecznych wojen i wzmocnienia dyplomacji na Bliskim Wschodzie, a także przestrzegania zawartego w Doha porozumienia z talibami i wycofania do maja wszystkich żołnierzy z Afganistanu. „W obu przypadkach będzie musiał pójść na całość lub później zobaczy, że jego wysiłki zawiodą” – pisze autor.

 

Wertheim podkreśla, że powrót do porozumienia nuklearnego nie będzie łatwy po tym, jak administracja Trumpa „bezsensownie ukarała Iran za dotrzymywanie do końca umowy”. Sugeruje, że Biden będzie musiał wykazać się jeszcze większą dyscypliną i kreatywnością, by dokonać strategicznych zmian niezbędnych do utrzymania porozumienia.

 

Przypomina, że gdy Obama podpisywał umowę w 2015 r. „cierpiał z powodu nadmiernej skromności”. Wciąż panowało w opinii publicznej przekonanie, że Teheran to główny wróg USA i Waszyngton dozbrajał przeciwników Iranu w regionie m.in. angażując się w pomoc Arabii Saudyjskiej prowadzącej wojnę w Jemenie. Taka polityka miała sens, o ile celem było utrzymanie dominacji militarnej USA na Bliskim Wschodzie. To podsycanie wrogości i stawianie na siłę sprawiło, że w końcu administracja Trumpa wycofała się z umowy.

 

Autor sugeruje, że nowa administracja winna natychmiast wrócić do porozumienia i wystrzec się pokusy wykorzystania sankcji Trumpa jako dźwigni, a także przywrócić nową erę normalnych stosunków dyplomatycznych z Iranem. Jednocześnie USA winny natychmiast zaprzestać wspomagania saudyjskiej interwencji w Jemenie, ograniczyć pomoc wojskową dla Saudów i Izraela. Tylko w taki sposób – zdaniem analityka – możliwe jest uratowanie amerykańskiej dyplomacji na Bliskim Wschodzie.

 

Zerwanie ze strategią podburzania jednych przeciw drugim jest – według Wertheima – kluczowe.

Podobnie – jego zdaniem – należy postąpić z Afganistanem. Biden winien zarządzić całkowite wycofanie wojskowe i zrezygnować z planu pozostawienia części sił, które miałyby zwalczać terroryzm. Autor sugeruje, że USA już dawno wypełniły swoją misję dziesiątkując Al-Kaidę i karząc talibów. Domaga się natychmiastowego i bezwarunkowego wycofania z Afganistanu oraz pozostawienia kwestii negocjacji porozumienia afgańskim zwaśnionym stronom.

 

„Jeśli Biden podejmie zdecydowane działania, wyjdzie z pierwszych sześciu miesięcy po przełamaniu uścisku starej logiki strategicznej i sprawdzeniu koncepcji nowej, która stawia identyfikowalne interesy narodu amerykańskiego przed daremnym dążeniem do globalnej dominacji” – czytamy.

Analityk zdaje sobie sprawę, że Biden spotka się z oskarżeniami o porzucenie partnerów i ośmielenie przeciwników np. ze strony gen. H. R. McMastera, byłego doradcy Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego, który wcześniej twierdził, że wycofanie sił amerykańskich nie powstrzymałoby złego zachowania Iranu, talibów i innych.

 

Ale Biden może argumentować, że nie chodzi o przekształcenie Iranu ani talibów w „dobroczynnych aktorów”, ale o to, by przestali oni zagrażać Stanom Zjednoczonym. „Iran będzie kontynuował złośliwą aktywność na Bliskim Wschodzie, a talibowie pozostaną represyjni, ale niewiele mogliby zyskać, atakując Stany Zjednoczone, gdyby USA zaprzestały prób kontrolowania wydarzeń w ich sąsiedztwie. Odrzucając ambitne cele, Stany Zjednoczone mogą pozbyć się niepotrzebnych wrogów i uwolnić się, by wspierać swoje interesy. Mogą odzyskać kontrolę nad swoją polityką zagraniczną” – czytamy.

 

Autor postuluje, by po Bliskim Wschodzie administracja zastosowała tę samą logikę gdzie indziej: wycofując się ze swoich zobowiązań. Wyjaśnia to na przykładzie polityki wobec Korei Północnej. Według analityka, ponieważ nie powiodła się polityka pozbawienia reżimu koreańskiego broni nuklearnej, to USA mogą rozegrać inną grę. Waszyngton „powinien zaakceptować fakt, że reżim będzie posiadał potencjał nuklearny w dającej się przewidzieć przyszłości, zachęcać do budowania pokoju na półwyspie i dążyć do normalizacji stosunków. Pewnego dnia może nawet być w stanie usunąć wojska amerykańskie z południa. Takie działanie jest najlepszym sposobem przeciwdziałania zagrożeniu ze strony Północy – nie przez rozbrojenie wszystkich bomb, ale przez usunięcie potencjalnych powodów, dla których atakowano by Stany Zjednoczone” – pisze.

 

Zdaniem autora, administracji Bidena trudniej będzie wykazać się powściągliwością w stosunkach z Rosją i Chinami. Biden zasygnalizował chęć współpracy z Pekinem w zakresie zdrowia publicznego i środowiska oraz z Moskwą w zakresie kontroli zbrojeń. „Ale te chwalebne cele zostaną ostatecznie zdominowane przez sztywne przywiązanie do prymatu strategicznego, przez który Stany Zjednoczone, dążąc do trwałej dominacji w każdym regionie, napędzają intensywną konkurencję w dziedzinie bezpieczeństwa z rosnącymi lub asertywnymi siłami” – wyjaśnia analityk.

 

Dodaje, że w tej sytuacji Biden powinien uznać, że „pandemia i zmiany klimatyczne” stanowią o wiele bardziej bezpośrednie zagrożenie dla amerykańskiej opinii publicznej niż widmo zbrojnego ataku rywalizujących państw. Co więcej, Waszyngton winien zdać sobie sprawę, że „Chiny, jako druga potęga na świecie i wiodący producent niskoemisyjnych technologii energetycznych, pozostają istotnym partnerem w stawianiu czoła obu wyzwaniom”.

 

Zamiast więc polityki maksymalnej presji i ewentualnej wojny z Chinami w obronie Tajwanu, USA powinny zmienić strategię wojskową w Azji Wschodniej. „Zamiast dominować, Stany Zjednoczone powinny wyposażyć swoich sojuszników i partnerów, aby odmówili Chinom dominacji nad drogami wodnymi i przestrzenią powietrzną”.

 

Autor dodaje, że również w przypadku rozszerzania NATO, należy „zerwać z trzydziestoletnią ekspansją, która obciążyła Stany Zjednoczone nieuzasadnionymi zobowiązaniami, zniszczyła stosunki z Rosją i stłumiła europejską inicjatywę”.

 

„Stany Zjednoczone mogą współistnieć z Chinami i Rosją dzięki ostrożnemu ograniczaniu kosztów i znaleźć odpowiednią mieszankę konkurencji i współpracy, zgodnie z wymogami amerykańskich interesów. Alternatywą jest spędzenie pozostałej części XXI wieku na zagwarantowaniu konfliktowych stosunków, ryzyku wojny między mocarstwami i wypieraniu krajowych inwestycji” – czytamy.

 

Analityk sugeruje, że Stany Zjednoczone muszą sobie poradzić z egzystencjalnymi wyzwaniami u siebie, to jest muszą popracować nad wzmocnieniem demokracji i ulepszeniem życia Amerykanów, zgodnie z tym, co mówił doradca Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego, Jake Sullivan. Obiecał on oceniać każdą politykę „na podstawie podstawowego pytania: czy to uczyni życie lepszym, łatwiejszym i bezpieczniejszym dla rodzin w całym kraju?”.

 

Wertheim jest przeciwnikiem zwiększania nakładów na zbrojenia. Odrzuca strategię prymatu militarnego, ponieważ przynosi ona odwrotne od zamierzonych skutków, podtrzymuje niechęć do świata, budzi obawy przed obcokrajowcami i rzekomymi wrogami wewnętrznymi. Ogranicza odnowę wewnętrzną.

 

Według autora, Biden będzie sprzyjał jedności wewnętrznej, wycofując siły amerykańskie zza granicy i skupiając się na budowie narodu amerykańskiego na miejscu, a nie dając gwarancje militarne innym krajom.

 

 

Źródło: foreignaffairs.com

AS

 

 

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(6)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 904 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram