6 listopada 2017

Wizyta ministra Waszczykowskiego we Lwowie a „pojednanie” polsko-ukraińskie

(Witold Waszczykowski. By EU2016 SK Derivative work: TharonXX [CC0], via Wikimedia Commons)

Zapowiedź ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego o zakazie wjazdu do naszego kraju osób wyrażających skrajnie antypolskie opinie spotkała się z szybką repliką szefa ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej. W wywiadzie, jakiego Wołodymyr Wjatrowycz udzielił w sobotę 3 listopada portalowi „ZN.UA” stwierdził, że „niektórzy polscy politycy są przekonani, iż Ukraina jest w stanie handlować historią”.

 

W artykule na ukraińskim portalu, zapowiedź polskiego ministra o niewpuszczaniu do naszego kraju osób w mundurach SS „Galizien” określono jako „skandaliczną”, co dowodzi trwałego niezrozumienia oceny historii stosunków polsko-ukraińskich oraz „wartości”, na jakich będzie możliwe zbudowanie dobrych relacji. Ukazany przed kilkoma dniami dysonans stosunków Warszawy i Kijowa potwierdziły fakty, na które rożne środowiska, w tym Kresowiacy, już od dawna zwracały uwagę kolejnym ekipom rządzącym w Polsce.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Po latach pobłażania upowszechnianiu się kultu osób i organizacji trwale dzielących Polaków i Ukraińców, nareszcie nastąpiła ze strony rządu w Warszawie minimalna zmiana w mówieniu o tym, co do tej pory było uznawane za nieistniejącą kwestię. Dostrzeżono problem gloryfikacji Stepana Bandery, OUN, UPA i innych organizacji, których historię próbuje się na Ukrainie wybielać i budować na ich micie fundament tożsamości narodowej.

 

O kilku trudnych sprawach, ciążących na stosunkach z wschodnim sąsiadem, wspomina komunikat na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, zamieszczony w związku z wizytą ministra Waszczykowskiego we Lwowie w ubiegły weekend.

 

Jednym z najgłośniejszych przykładów starań o zwrot świątyni wiernym Kościoła rzymskokatolickiego jest walka lwowiaków o odzyskanie kościoła św. Marii Magdaleny. Zabiegi parafian i osób ich wspierających opisywane były i są w wielu relacjach medialnych już niemal trzy dekady – od czasu uzyskania niepodległości przez Ukrainę w 1991 roku.

 

W kwietniu ubiegłego roku ponad trzysta osób ze Lwowa skierowało list otwarty do mera Andrzeja Sadowego (tego samego, który witał niedawno Michaiła Saakaszwilego po jego głośnym wjeździe z Polski na Ukrainę), w którym zarzucili gospodarzowi miasta m.in., że „zasiewa historyczny nihilizm w świadomości setek tysięcy gości i samych mieszkańców Lwowa, wskazując na trasach i oznaczeniach turystycznych, zapisując w przewodnikach o tym sławnym mieście, że mogą oni zwiedzić Budynek muzyki organowej i kameralnej”.

 

Parafiane kościoła św. Marii Magdaleny, w większości Polacy mieszkający we Lwowie, do tej pory nie mogą swobodnie korzystać ze świątyni, która w środku jest urządzona w sposób nietypowy. Po przeciwnej do ołtarza części kościoła usytuowane są organy, służące faktycznemu właścicielowi czyli „Budynkowi muzyki organowej”. Oparcia w siedzeniach kościelnych są obrotowe i przekłada się je w zależności od tego czy wnętrze świątyni służy jako sala koncertowa czy też jako miejsce kultu religijnego. Przy wejściu do wnętrza kościoła na ścianie w korytarzu wisi portret Stepana Bandery, który Polakom kojarzy się jednoznacznie. Kościół św. Marii Magdaleny to tylko jeden z przykładów ze Lwowa i zachodniej Ukrainy, gdy świątynie rzymskokatolickie po upadku ZSRR nie zostały oddane wiernym lub oddano je związkom wyznaniowym innym niż Kościół rzymskokatolicki.

 

Po 26 latach funkcjonowania państwa ukraińskiego, deklarującego przyjaźń w stosunku do Polski, sytuacja nie ulega zmianie, o czym każdy szef polskiej dyplomacji powinien wiedzieć jeszcze przed objęciem stanowiska. Tymczasem na stronie oficjalnej naszego MSZ możemy przeczytać w krótkim komunikacie, co minister Waszczykowski powiedział podczas weekendowej wizyty we Lwowie: „Polska ze zdumieniem odnotowuje, że tyle lat po upadku komunizmu kościoły katolickie we Lwowie nadal pełnią funkcję sal koncertowych, na cmentarzach bohaterów 1939 roku uprawiane są ogrody, zabrania się nam poszukiwać i godnie chować ofiary wojen i konfliktów pod wydumanym pretekstem. Podejmujemy te kwestie w dialogu z ukraińskimi władzami szczebla lokalnego i centralnego. Biorąc pod uwagę plany prezydentów Andrzeja Dudy i Petro Poroszenki, liczymy na ich pilne rozwiązanie. Z tego miejsca chcemy zaapelować do strony ukraińskiej o umożliwienie prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych, by bezimienne ofiary zostały godnie pochowane, zgodnie z chrześcijańskim obowiązkiem”.

 

Ze strony polskiej jak zwykle pełno jest dyplomatycznych frazesów o „zdumieniu” i „liczeniu na pilne rozwiązanie”. Po 26 latach już żaden termin nie może być pilny i nie ma co liczyć na poprawę stosunku władz Lwowa do Polaków, gdy z jednej strony widać co najmniej lekceważenie środowiska Polaków, a z drugiej strony z Polski płynie pomoc dla władz państwowych i samorządów Ukrainy.

 

Szef polskiego MSZ podczas pobytu we Lwowie oddał hołd Orlętom Lwowskim oraz pod pomnikami ku czci żołnierzy Ukraińskiej Armii Galicyjskiej (Halickiej) i poległych w walkach z trwającą agresją rosyjską. Składanie przez delegacje z Polski wieńców pod pomnikiem ku czci armii walczącej z Polakami o Lwów w 1918 roku stało się – niczym w „Misiu” Barei – naszą „nową świecką tradycją”.

 

Na podobny gest ze stronu Ukraińców nie ma co liczyć, czego dowodem były obchody Wszystkich Świętych kilka dni temu, gdy przedstawiciele władz Lwowa złożyli kwiaty pod pomnikami żołnierzy Ukraińskiej Armii Galicyjskiej, na grobach prezydenta Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej Jewhena Petruszewicza i poległych w czasie walk w Donbasie (strefa Antyterrorystycznej Operacji), którzy są pochowani na Cmentarzu Łyczakowskim. Obchody 99. rocznicy powstania Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej odbyły się kilka godzin przed uroczystością organizowaną przez Polaków na Cmentarzu Orląt Lwowskich.

 

Klika minut pieszo od tego miejsca znajduje się Cmentarz Obrońców Lwowa (Cmentarz Orląt), do którego reprezentacja władz miejskich, choćby przez pamięć dla historii i większości mieszkańców przedwojennego Lwowa, powinna także dotrzeć. Mamy więc dalej do czynienia z dziwną sytuacją – reprezentant polskiego rządu chyli głowę przed pomnikiem żołnierzy, których pierwszą walką była walka z Polakami o Lwów, ale ukraińscy włodarze Lwowa na podobny gest nie potrafią się zdobyć. Tym różni się postrzeganie historii i tak różne są podejścia do pojednania polsko-ukraińskiego. Jak dowiadujemy się ze strony internetowej MSZ, ostatnim punktem wizyty ministra Waszczykowskiego we Lwowie było spotkanie na placu budowy gmachu Domu Polskiego. O los tej inwestycji Polacy także się obawiają, aby zamiast „Domu Polskiego” nie powstał nijaki „dom spotkań międzykulturowych”, pozostawiając środowisko polskich lwowiaków nadal bez własnego ośrodka zachowania tożsamości narodowej.

 

Polska dyplomacja brnie nadal w ślepą uliczkę, czego dowodem jest gorący wywiad szefa Instytutu Pamięci Narodowej Ukrainy Wołodymyra Wjatrowycza z piątku. Jeżeli bowiem na najwyższych szczeblach państwowych instytucji ukraińskiej nie ma zrozumienia dla potępienia „SS Galizien”, jednej z najbardziej zbrodniczych formacji II wojny światowej (i nie tylko) oraz zakazu wjazdu do Polski osób w mundurach tych oddziałów, trudno dalej prowadzić politykę dialogu. Okazją do twardego postawienia tych problemów powinna stać się wizyta prezydenta Andrzeja Dudy na Ukrainie jeszcze w grudniu tego roku.

 

Lwowski portal „ZIK” podał, że będzie to wizyta robocza w celu przeprowadzenia negocjacji z władzami Ukrainy i przedstawicielami OBWE w kwestii udziału Polski jako członka Rady Bezpieczeństwa ONZ w latach 2018-2019. Na ochłodzenie sielanki polsko-ukraińskiej w ostatnim czasie zwraca uwagę ten ukraiński portal pisząc, że strona polska widzi negatywną ewolucję poglądów Ukrainy względem Polski w kontekście historycznym oraz zepsucie się stosunków Kijowa z innymi wschodnioeuropejskimi sąsiadami.

 

Oparcie się w polityce zagranicznej i wewnętrznej na ideologii nacjonalistycznej wpłynęło negatywnie na postrzeganie Ukrainy nie tylko w Polsce. Po okresie ulgowego traktowania, wynikającego m.in. z prowadzenia przez Ukrainę wojny w Donbasie z separatystami, kraje Europy Środkowej i Wschodniej zmieniły swoją ocenę aktów politycznych i stanowionego prawa, dotykającego mniejszości narodowe i burzącego długoletni okres dobrych stosunków. Sądząc po wypowiedziach polityków i przedstawicieli instytucji państwowych Ukrainy, wpłynięcie na zmianę ich postępowania nie będzie łatwe. Polska cały czas deklaruje chęć dobrosąsiedzkiego ułożenia stosunków z Ukrainą, co dostrzegły w niedzielę (5 listopada) ukraińskie „Nowoje Wriemia”, przytaczając słowa Witolda Waszczykowskiego, który nadal wyraża gotowość wspólnego z Ukrainą wyjaśniania konfliktów. Do tego potrzebna jest jeszcze wola drugiej strony.

 

 

Piotr Koźmian

 

 

W niedzielę poseł Tomasz Rzymkowski (Kukiz’15) opublikował na Facebooku materiał video pokazujący ukraińskie upamiętnienie SS „Galizien”.

 

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram