13 lipca 2016

Pokemon emitujący trujące gazy w Muzeum Holokaustu, arena w kościele. Skandaliczne praktyki świata rozrywki

Zdobywająca szturmem umysły użytkowników smartfonów gra nie zna granic. Gracze, by złapać tytułowego pokemona, przekraczają wszelkie granice przyzwoitości. Dla poklasku są w stanie gonić wyimaginowane potwory w miejscach pamięci czy kultu religijnego. Zostały one umieszczone tam przez twórców aplikacji.

 

Łapanie pokemonów z pomocą aplikacji i smartfona to jedna z bardziej popularnych rozrywek tego lata i to nie tylko wśród młodych ludzi. Niestety twórcy aplikacji nie zadbali o to, by gra szanowała uczucia innych oraz prywatność, gdyż pokemony (widoczne przez aparat smartfona po dotarciu do wskazanej przez aplikację lokalizacji), są do złapania w prywatnych domach, instytucjach, miejscach kultu, a także miejscach pamięci. Równie makabrycznym pomysłem jest lokalizowanie aren zmagań złapanych potworów w miejscach publicznych. Na liście figurują nawet kościoły.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Prawdziwy szok przeżyły władze Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie, na terenie którego pojawiły się pokemony, a wraz z nimi bezmyślni użytkownicy aplikacji, pragnący wzbogacić swoją kolekcję potworów. Zdziwienie było jeszcze większe, kiedy okazało się, że jeden ze stworów do złapania w tymże muzeum emitował… trujące gazy.

 

Według przedstawicieli Muzeum, jest to szczególnie niestosowne w przypadku miejsca upamiętniającego pamięć osób, które m.in. zmarły w komorach gazowych.

Granie w taką grę nie jest odpowiednie w przypadku muzeum, które upamiętnia ofiary nazizmu. Próbujemy znaleźć sposób, w jaki będziemy mogli wykluczyć muzeum z udziału w tej grze – mówi Andrew Hollinger z Muzeum. Jak dodaje, nowe technologie są pożyteczne, szczególnie kiedy mogą służyć dzieleniu się przeżyciami z wizyty z miejsc pamięci, ale gra „wykracza daleko poza granice”.

 

Sami użytkownicy nie widzą nic złego w swoim postępowaniu, a pojawiające się tłumaczenia mogą jedynie dowodzić, że „smart-urządzenie” już dawno przejęło władzę nad kreowaniem ich procesów myślowych.

Nie chodzi o to, że przychodzimy tu grać. Ale musimy złapać je wszystkie – stwierdziła w rozmowie z „Washington Post” 37-letnia kobieta, która przyszła łapać pokemony do Muzeum Holocaustu.

Pokemony pojawiły się ponoć również na terenie byłego niemieckiego obozu zagłady KL Auschwitz w Oświęcimiu.

 

Źródło: rmf24.pl

MA

    

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 673 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram