13 czerwca 2013

Polskie ofiary islamistów

(Piotr Stańczak, polski inżynier w barbarzyński sposób zamordowany przez muzułmanów, gdyż nie chciał przyjąć ich wiary)

Jakie szanse w zderzeniu z cywilizacją islamu będą miały społeczeństwa przeżarte rakiem pacyfizmu, opluwające własnych żołnierzy i własną historię, zamykające swe świątynie?

 

11 marca 2004 roku w Madrycie, w godzinach porannego szczytu, w czterech podmiejskich pociągach pasażerskich eksplodowało dziesięć bomb.

Wesprzyj nas już teraz!

Pociągi były zatłoczone ludźmi zmierzającymi do pracy. Dopiero po wielu dniach ustalono liczbę ofiar masakry – 191 zabitych i zmarłych z ran oraz 1 858 rannych. Zamach był dziełem ekstremistów muzułmańskich.

 

W jednym z pociągów podróżował 35-letni Wiesław Rząca, pochodzący z podgorlickiej Łużny. Obok niego siedziała młodsza o 7 lat żona Jolanta, rodem z Rzepiennika. Wiesław od ośmiu lat pracował zarobkowo w Hiszpanii. Był pełen optymizmu i planów na przyszłość. Trzymał na kolanach swój największy skarb – siedmiomiesięczną Patrycję.

 

Eksplozja bomby zabiła Wiesława na miejscu. O życie jego żony i córki zaciekłą walkę stoczyli lekarze madryckiego Szpitala Dzieciątka Jezus. O ile stan Jolanty udało się ustabilizować, to rany małej Patrycji, najmłodszej ofiary zamachu, okazały się śmiertelne. Dziecko miało rozerwane płuca. Po 36 godzinach zmagań medycy musieli dać za wygraną. Powracającej do zdrowia Jolancie dopiero po kilku dniach odważyli się powiedzieć o śmierci męża i ich jedynego dziecka.

 

Oprócz Wiesława i Patrycji Rząców w zamachu zginęły jeszcze dwie Polki – 28-letnia Danuta Szpila z Grodziska Dolnego i o 11 lat starsza Alina Bryk z Rzochowa. Danuta planowała ślub w najbliższych miesiącach. Alina pozostawiła męża i dwie córeczki.

 

Dwie Wieże

 

Nie były to pierwsze ani ostatnie polskie ofiary wojujących islamistów.

Już 11 września 2001 roku w nowojorskich wieżach WTC zginęli zatrudnieni tam Polacy: Anna DeBin (z d. Pietkiewicz) z Ełku, Maria Jakubiak z Błot, Dorota Kopiczko z Augustowa, Jan Maciejewski ze Zduńskiej Woli, Łukasz Milewski z Suwałk, Józef Piskadło z Żagania, Norbert Szurkowski z Wrocławia. Zginęła również pochodząca z polskiej rodziny żydowskiej Gina Sztejnberg, rodem z Wrocławia.

 

Mowa tu jedynie o osobach urodzonych w Polsce. Ponadto wśród ok. 3 tysięcy ofiar zamachu znalazły się dziesiątki Amerykanów polskiego pochodzenia, takich jak pilot samolotu, który uderzył w północną wieżę John Ogonowski (prawdopodobnie zamordowany nożem przez terrorystów w momencie uprowadzenia maszyny), nowojorscy strażacy Deniss Cross, Joseph Grzelak, Scott Kopytko, Bill Krukowski, Stanley Smagala, Allan Tarasiewicz, Michael Warchala i wielu innych.

 

Terror bez granic

 

Tę tragiczną listę już niedługo trzeba było uzupełnić o nowe nazwiska.

12 października 2002 r. w kurorcie Kuta na indonezyjskiej wyspie Bali terroryści z Dżimah Islamija przeprowadzili ataki bombowe zabijając 202 osoby, w większości zagranicznych turystów. Wśród zabitych była polska dziennikarka Beata Pawlak.

 

7 maja 2004 r., niespełna dwa miesiące po opisanych na wstępie atakach w Madrycie, na ziemi irackiej ostrzelano z broni maszynowej samochód polskiej ekipy telewizyjnej. Zginęli wtedy znany korespondent wojenny Waldemar Milewicz oraz towarzyszący mu montażysta Mounir Bouamrane (obywatel polski pochodzenia algierskiego).

 

7 lipca 2005 r. w Londynie czterej islamscy zamachowcy-samobójcy zdetonowali ładunki wybuchowe w metrze oraz w autobusie komunikacji miejskiej, zabijając 52 przypadkowe osoby, wśród nich trzy Polki: 43-letnią Annę Brandt, 29-letnią Karolinę Glück oraz 23-letnią Monikę Suchocką.

 

Wreszcie 7 lutego 2009 r. pakistańscy talibowie wydali komunikat o straceniu przez dekapitację uprowadzonego cztery miesiące wcześniej polskiego geologa Piotra Stańczaka. Jak wynika z relacji innego więźnia talibów, któremu udało się przeżyć niewolę, Stańczak mógł ocalić życie, jednak odpowiedział odmownie na przedstawioną mu ofertę porzucenia chrześcijaństwa na rzecz islamu.

 

Polak na wojnie

 

Konflikt Zachodu z islamem wciąż wydaje się egzotyczny dla wielu Polaków. Bywa że jest u nas dostrzegany jedynie przez pryzmat obecności polskich kontyngentów wojskowych w Iraku i Afganistanie.

 

To zrozumiałe, że decyzja o wysłaniu naszych żołnierzy w rejon działań wojennych nie wywołała w Polsce entuzjazmu. Krytyka tych operacji pogłębiła się jeszcze po doniesieniach o przypadkach śmierci Polaków (w Iraku poległo ogółem 22 żołnierzy Wojska Polskiego, funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu oraz 3 polskich „kontraktorów” z Blackwater i Aegis; natomiast w Afganistanie zginęło 39 żołnierzy polskich).

 

Niezależnie od dyskusji nad sensownością zaangażowania sił polskich, również abstrahując od oceny ich przygotowania i wyposażenia, wreszcie pamiętając o skandalicznych przypadkach braku pomocy dla poszkodowanych weteranów (choćby głośna sprawa żołnierza sparaliżowanego w wyniku rany odniesionej na misji afgańskiej, któremu przez 2 lata urzędnicy nie chcieli przyznać wózka inwalidzkiego i chodzika, zanim sprawą nie zainteresowały się media), wypada odnotować nienawistną nagonkę na wojsko, prowadzoną w części mediów i w Internecie.

 

Żołnierze zostali wysłani na wojnę przez polityków, jednak to na żołnierzy wylewano kubły pomyj. Szczególnie Internet pozwolił odkryć ogromne pokłady nienawiści do armii jako takiej. Lata pacyfistycznej i antypatriotycznej tresury wydały owoce. Na niektórych forach do dobrego tonu należało pomstowanie na „polskich esesmanów”, „najemników” i „płatnych morderców” czy wręcz okazywanie radości z powodu śmierci kolejnego żołnierza (!). Domorośli „obrońcy pokoju”, znający wojsko jedynie z ekranu telewizora, wielce oburzali się faktem (który z przyrodzoną sobie bystrością umysłu właśnie odkryli), że „żołnierzy uczy się zabijania”…

 

Ciśnie się na usta pytanie – jakie szanse w zderzeniu z cywilizacją islamu będą miały społeczeństwa przeżarte rakiem pacyfizmu, opluwające własnych żołnierzy i własną historię, zamykające swe świątynie?

 

Czy to nasza sprawa?

 

Tymczasem spora część naszych rodaków wciąż wyśmiewa groźbę islamizacji Europy, jako rzekomo nierealną. Krytykę nagannych zachowań części imigrantów piętnują jako niecny „rasizm” i „ksenofobię”, i podlewają to wszystko politycznie poprawnym sosem utyskiwań na „winę Zachodu”, dziedzictwo epoki krucjat i ery kolonializmu.

 

W ostateczności stwierdzają naiwnie, że ekspansja islamu to nie nasza sprawa, że ów problem z pewnością nigdy nas nie dotknie, „ponieważ Polska nie prowadziła w przeszłości polityki kolonialnej” (tak jakby kraje islamskie kolonizowała Szwecja, której miasta demolowali niedawno imigranci z Bliskiego Wschodu, Turcji i Somalii). Na prześladowania chrześcijan w krajach muzułmańskich odpowiadają krótko: „To daleko”.

 

Niestety, czy tego chcemy czy nie, problem konfrontacji z radykalnymi islamistami już załomotał w nasze drzwi. Polacy którzy zginęli w WTC nie zamierzali z nikim wojować. Po prostu feralnego dnia przyszli jak co dzień do pracy. Stali się celem ataku na długo przedtem, zanim pierwszy żołnierz Wojska Polskiego wylądował w Iraku bądź w Afganistanie.

 

Trzy Polki, które pewnego lipcowego dnia zginęły w eksplozjach w Londynie wraz z półsetką innych przypadkowych ofiar – one również nie wybierały się na wojnę z muzułmanami, ani z kimkolwiek. Zwyczajnie, jak co dzień wsiadły do metra czy autobusu.

Mała Patrycja Rząca także nie walczyła z islamem. Jej tata wniósł ją na rękach do podmiejskiego pociągu.

Na miejscu tych osób mógł znaleźć się każdy z nas.

 

Andrzej Solak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie