21 listopada 2013

Eutanaziści zwietrzyli kolejną ofiarę

(Fot. Łukasz Król/Forum)

W tym kraju lepiej nie narzekać na własne życie. W Belgii takie słowa szybko mogą przynieść tragiczne konsekwencje.

 

Belgia jest, obok Holandii, krajem, w którym rzecznicy poszerzania dopuszczalności eutanazji odnoszą największe „sukcesy”. Celem jest zniesienie wszelkich barier i ograniczeń w zbrodniczym procederze uśmiercania pacjentów. Już od jedenastu lat można tam oficjalnie pozbawiać życia – oficjalnie pełnoletnich, świadomych swoich decyzji pacjentów, którzy dobrowolnie o to proszą, gdyż ich choroba była nieuleczalna i przynosi niedające się wytrzymać cierpienie fizyczne i psychiczne. Życie jednak szybko zweryfikowało te zasady – były one z łatwością łamane, tak że „zabiegom” poddawani byli pacjenci, którzy ich nie spełniali. Co więcej, z roku na rok liczba zarejestrowanych tam przypadków eutanazji wzrasta, w zeszłym roku sięgnęła prawie 1,5 tysiąca osób! Ta tendencja zostanie prawie na pewno utrzymana, gdyż Belgowie gotowi są poszerzać możliwość stosowania „dobrej śmierci” na kolejne grupy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Mordercy w białych kitlach

 

Przyzwolenie dla eutanazji ze strony w dużej części zlaicyzowanego belgijskiego społeczeństwa sprawia, że jej zwolennicy starają się coraz bardziej liberalizować przepisy, a co za tym idzie, powiększać grono osób, które będzie można potencjalnie uśmiercić. W Belgii trwa właśnie kolejna odsłona dyskusji na ten temat, i choć nie musi już teraz zakończyć się sukcesem eutanazistów, to tworzy sprzyjający grunt pod kolejne zbrodnicze regulacje prawne. Jak pisaliśmy niedawno na portalu PCh24.pl, na celowniku znalazły się osoby poniżej 18. roku życia, a także ludzie starsi, cierpiący na choroby degeneracyjne, np. Alzheimera lub otępienie naczyniowe.

 

Grupa belgijskich pediatrów opublikowała list otwarty, w którym przekonuje, że nie ma powodów, by nie pozbawiać życia niepełnoletnich, gdyż „w obliczu poważnej choroby i nieuchronnej śmierci osoby niepełnoletnie bardzo szybko stają się dojrzałe”. Co więcej, agencja AFP pisze, iż wypowiadający się w parlamencie eksperci przyznali, że eutanazja była już nielegalnie praktykowana w przypadku osób niepełnoletnich. Oczywiście, stwierdzenie to nie pociągnęło za sobą żadnych konsekwencji prawnych i nie rozpoczęto jakiegokolwiek śledztwa w tej sprawie, chociaż dotyczy ona zabójstw osób chorych. Mamy więc do czynienia z przestępstwem, na które nikt nie reaguje.

 

Stara, zbrodnicza śpiewka

 

Argumenty stosowane przez eutanazyjnych lobbystów są bliskie tym, które stosowane są w przypadkach sporów o aborcję czy in vitro. Opierają się one na błędnie pojmowanym współczuciu, pojęciu wolności, odwołują się do strachu przed odpowiedzialnością i królującego hedonizmu. Wykorzystuje się pojedyncze, radykalne przypadki, by doprowadzić do precedensu, na bazie którego lobbuje się za zmianą prawa. Odpowiednio nagłośnione przez bliskie ideowo media – ma za zadanie przekonanie społeczeństw, że jest to jedyny, możliwy wybór. Daje się do zrozumienia, że brak zliberalizowania prawa, nie mówiąc już o sprzeciwie wobec samej eutanazji, jest czynem nieludzkim, barbarzyńskim i nieprzystającym do myślenia nowoczesnego człowieka. Przekonuje się, że mamy do czynienia z humanitarnym gestem jednej świadomej istoty, wobec drugiej, cierpiącej, oczekującej na skrócenie bólu i beznadziei zaś eutanazję należy zalegalizować, a następnie ułatwić jej stosowanie, gdyż i tak lekarze „pomagają pacjentom”.

 

Podobnie jak w przypadku tzw. aborcji, mówi się o „podziemiu”, w którym, co prawda, łamie się prawo, ale dla szczytnej idei. Pretensje można mieć jedynie do polityków, za to, że nie potrafią podołać swojej funkcji, i nie dopasowują prawa do rzeczywistości tak szybko, jak to jest konieczne. W ogniu krytyki znaleźli się też przeciwnicy eutanazji, którzy nie potrafią pojąć, jak wspaniała jest to idea. Zapewnia się oczywiście, że „pomoc” w zakończeniu ludzkiego życia w taki sposób, nie jest dla nikogo sprawą przyjemną, ba, jest to smutny obowiązek, wyższa konieczność i podobnie, jak to ma miejsce w przypadku aborcji – mniejsze zło.

 

Zdecydowane – NIE

 

List pediatrów i plany liberalizacji ustawy spotkały się z jednoznacznym głosem sprzeciwu przedstawicieli religijnych w Belgii. We wspólnym komunikacie przywódcy społeczności katolickiej, protestanckiej, prawosławnej, muzułmańskiej i żydowskiej w tym kraju podkreślali, że „poddawanie osób słabych, dzieci i chorych na alzheimera eutanazji jest radykalnym zaprzeczeniem ich człowieczeństwu”. Czy ktoś wysłucha ich słów? Można mieć co do tego, przynajmniej w przypadku Belgii, spore wątpliwości. Zlaicyzowane, nastawione na konsumpcjonizm, ograniczone do zaspokojenia materialnych potrzeb społeczeństwa, łatwo poddają się nowej wizji narodzin, życia i śmierci. Lewackie ideologie stopniowo, krok po kroku, wypierają chrześcijańskie wartości – dlatego nie ma się co dziwić, że w takim społeczeństwie jest coraz mniej miejsca na bezinteresowną miłość i poświęcenie – także wobec osób starszych. Obrońcy eutanazji przekonują, że nie ma mowy o wykraczaniu poza ramy prawne, nie przeszkadza im to jednak, w innych okolicznościach przekonywać, że liberalizacja jest potrzebna, gdyż i tak istnieje „eutanazyjne podziemie”. A fakty są takie, że coraz częściej dochodzi do przypadków zabójstw pacjentów bez ich życzenia, czyli kryptanazji, nie mówiąc już o tym, że nie raz pacjenci zgadzają się na eutanazję pod wpływem presji ze strony rodziny, z poczucia osamotnienia, odwrócenia się najbliższych.

 

Świadome decyzje?

 

Przełamywanie kolejnych barier moralnych i światopoglądowych sprawia, że coraz więcej osób na Zachodzie decyduje się poddać eutanazji – wybiera się ją, jako „normalną” formę pożegnania się ze światem. Niedawno w ten sposób odeszło w Belgii starsze małżeństwo, które uznało, że chce umrzeć razem. 90-letni Leopold Dauwe i jego o rok młodsza żona Paula Raman zostali zabici w otoczeniu rodziny, dzieci i wnuków. Choć żadne z nich nie było śmiertelnie chore, to zgodzono się, że pogarszający się stan zdrowia oraz konieczność opieki pielęgniarskiej są wystarczającym powodem, by ich zabić. To pokazuje, że wszystkie ramy prawne i ograniczenia są jedynie fikcją mydlącą oczy tym, którzy myślą, że w ten sposób pomaga się cierpiącym ludziom.

 

Eutanaziści nie zwalniają jednak biegu. Ostatnio profesorowie Julian Savulescu i Jukka Varelius, w specjalistycznym „Journal od Medical Ethics”, przekonywali: eutanazja jest usprawiedliwiona moralnie także przez egzystencjalne cierpienie, życiową rozpacz, a nie tylko cierpienia fizyczne. Takie powody i dowolność ich interpretacji sprawiają, że  można ją będzie stosować wobec każdego. I wobec człowieka cierpiącego na depresję, pogrążonego w rozpaczy z powodu sytuacji życiowej, czasowo niewidzącego „sensu życia”, ulegającego poważnemu wypadkowi, itd. Mamy więc do czynienia z sytuacją podobną, jak w przypadku ustaw aborcyjnych, które niby ograniczały zabijanie nienarodzonych dzieci do określonych przypadków, a w rzeczywistości pozostawiały furtki na tyle szeroko otwarte, że bez problemu dochodziło do nadużyć, które stawały się w końcu pretekstem do jeszcze większej liberalizacji okrutnego prawa.

 

Nie dajmy się zwieść

 

Należy więc zadać sobie pytanie, dlaczego eutanazja święci takie sukcesy? Jedną z przyczyn są pieniądze. Opieka nad osobami starszymi i przewlekle chorymi bardzo dużo kosztuje. Nawet bogate państwa chciałyby się pozbyć takiego „ciężaru”. Innym powodem jest przekonanie, że człowiek ma prawo sam decydować o swojej śmierci – co jest radykalnym zaprzeczeniem prawdy o Bogu – Stwórcy i dawcy życia. Kolejna przesłanka to kreowanie hedonistycznego, egoistycznego modelu życia, w którym opływający w zbytki „singiel” nie powinien martwić się o potrzebujących pomocy starych rodziców. W kontekście belgijskiego szaleństwa musimy zdać sobie sprawę, że eutanazja coraz mocnej puka także do polskich bram. Nie dajmy się zwieść opowieściom o „dobrej śmierci” – jest to, po odrzuceniu wszystkich frazesów i kłamstw, jedynie zbrodniczy proceder, promowany przez ludzi, dla których przekonanie o wartości ludzkiego życia jest przeszkodą w kreowaniu „nowego, lepszego świata”. A w tym nie ma miejsca dla słabych, chorych i cierpiących.

 

Aleksander Kłos

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie