Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan kardynał Kurt Koch wyraża sceptycyzm wobec propozycji utworzenia liturgicznego rytu amazońskiego. W jego ocenie nie za bardzo jest na czym budować.
Synod amazoński opowiedział się w swoim dokumencie końcowym za stworzeniem amazońskiego rytu liturgicznego. Wobec tej propozycji sceptyczny pozostaje kardynał Kurt Koch, Szwajcar kierujący Papieską Radą ds. Popierania Jedności Chrześcijan.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak powiedział w rozmowie z austriacką kościelną agencją prasową KAP, trudno robić tu paralele do sytuacji w Kościołach wschodnich. Tamtejsza liturgia wyrosła „ze starych tradycji prawosławnych” i weszła do Kościoła katolickiego, gdy Kościoły te szukały jedności z Rzymem. W Amazonii tymczasem, w ocenie kardynała, „nie ma wielu rzeczy, na których można historycznie budować”.
Zdaniem purpurata jest dużo ważniejsze zadawanie pytania o to, czy indiańskie wyobrażenia o świecie są zgodne z wiarą chrześcijańską. Inkulturacja – podkreśla – musi w pierwszej kolejności oznaczać „oczyszczenie” z elementów, które są z Ewangelią niezgodne.
Kardynał skrytykował też samą organizację synodu amazońskiego. Powiedział, że podczas gdy słynne Instrumentum laboris powstawało przez kilka miesięcy, to właściwy dokument końcowy synodu – zaledwie przez kilka dni. – Po synodzie trzeba się będzie zastanowić, czy metodyka może dalej być taka jak dotąd, przynajmniej wówczas, gdy temat jest tak szeroki jak było tym razem – zaznaczył.
Źródło: Kath.net
Pach