14 września 2020

Europarlament: Festiwal oskarżeń i zapowiedź finansowych kar wobec Polski

(Claude Truong-Ngoc / Wikimedia Commons - cc-by-sa-3.0 [CC BY-SA 3.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)])

Deputowani reprezentujący w europarlamencie ugrupowania w Polsce opozycyjne wspólnie z socjalistami z zachodniej części kontynentu prześcigali się w wysuwaniu wobec naszego państwa absurdalnych oskarżeń w ramach „debaty o praworządności”. Zarzuty dotyczyły m.in. rzekomych prześladowań wobec „mniejszości seksualnych”.

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

Dyskusję na wysokim poziomie absurdu umieścił już pierwszy mówca, hiszpański socjalista Juan Fernando Lopez Aguilar. – Okupacja wymiaru sprawiedliwości i okupacja prokuratury. (…) Chodzi o istotne ograniczenie pluralizmu politycznego, o swobody polityczne, które w Polsce są zawężane. (…) Mieliśmy też groźby antysemickie w Polsce i strefy bez LGBT, ogłoszone przez różne władze lokalne w Polsce – opowiadał. – Chcemy, by Polska wróciła do wartości, do których należy. UE nie jest obcym mocarstwem ani statkiem pozaziemskim – dodał.

 

W tyle nie chciał pozostać Marc Angel z Luksemburga. Oznajmił on, że w naszym kraju miały miejsce… masowe aresztowania aktywistów homoseksualnych.

 

Komisarz Unii Europejskiej Vera Jourova awizowała podjęcie przez władze „wspólnoty” następnych kroków w ramach procedury związanej z rzekomym naruszaniem prawa przez polskie władze w związku z reformami sądownictwa. – Cieszę się, że prezydencja niemiecka umieściła w swoim porządku obrad punkt dotyczący praworządności w Polsce – zaznaczyła.

 

Dalej Jourova skupiła się na roszczeniach środowisk LGBT. – Komisja otrzymała wiele listów w sprawie języka nienawiści i dyskryminacji wykorzystywanych w Polsce. Jesteśmy w pełni świadomi, że ponad 100 regionów i gmin przyjęło karty, oświadczenia i uchwały, z których kilka ma na celu odmowę praw podstawowych osobom ze społeczności LGBT. Chce podkreślić – równe prawa dla wszystkich – nawoływała.

 

Evelyn Regner z Niemiec oskarżyła gabinet Mateusza Morawieckiego o „napędzanie nienawiści” oraz „wykluczenie mniejszości seksualnych”. Ujawniła też, do czego zmierza seria debat poświęconych Polsce. – Musimy w przyszłych ramach finansowych przewidzieć połączenie praworządności ze środkami finansowymi. Tylko w ten sposób zmienimy sytuację – diagnozowała.

 

W podobnym tonie przemawiał Andrzej Halicki z Koalicji Obywatelskiej. Zdecydowanie poparł on przyjęcie raportu potępiającego polskie władze. – To akt oskarżenia władzy, która stawia siebie ponad prawem, konstytucją i szykanuje tych, którzy myślą inaczej. Usłyszymy tu krzyki i zaklęcia, że to ideologia, że to intencja. Nie! Ten raport to zbiór faktów i opisu zdarzeń – twierdził.

 

Nie ma zgody na to, by władza dyskryminowała kogokolwiek. W żadnym państwie europejskim. Jeżeli tak jest, to musimy mówić w tej izbie, że nie ma na to zgody. Nie ma zgody na to, by władza upartyjniała sądy i sama chciała być sądami, w imię własnych interesów. Nie ma zgody na to, by zagrażać niezależności mediów, tylko dlatego, że czyjaś opinia się władzy nie podoba. Nie ma też zgody na mowę nienawiści. Jeżeli płyną słowa nienawiści z usta polityków najwyższego szczebla, to trzeba reagować. Dlatego nie spoczniemy w Polsce. To zadanie naszego społeczeństwa. Ale ja chciałem powiedzieć, w imieniu całej grupy EPP, że ten raport musimy przyjąć, bo on jest niestety prawdziwy – apelował.

 

Obraz sytuacji próbował sprowadzić do bardziej rzeczywistego wymiaru europoseł Patryk Jaki. – Nie ma stref anty-LGBT w Polsce. Lewicowy aktywiści zrobili taki żart, zrobili zdjęcia, wysłali państwu i państwo w to uwierzyliście. Proszę byśmy dyskutowali poważnie – wyjaśniał.

 

W państwa interpretacji praworządność w Polsce naruszana jest po pierwsze przez przyjęcie ustawy antyterrorystycznej, mimo że wiecie, że są podobne ustawy w innych państwach. Ponadto nominacja sędziów w podobny sposób jak w Hiszpanii. Czy wiecie, że mianujemy KRS w Sejmie, tak jak w Hiszpanii? I w Hiszpanii wszystko jest ok, a w Polsce nie. To narusza praworządność? W państwa definicji nawet istnienie jednej stacji telewizyjnej konserwatywnej, to naruszenie praworządności – diagnozował.

 

Debata na temat aborcji, nawet nie zatwierdzenie żadnego aktu prawnego, sama debata o aborcji to jest naruszenie praworządności. Przyjęcie środków prawnych w celu ochrony dobrego imienia Polski to jest fundamentalne prawo każdego kraju i państwo twierdzą, że to naruszenie praworządności? – pytał retorycznie Jaki.

 

Zakaz działalności politycznej sędziów to rzecz fundamentalna dla niezależności sędziów. I mamy to zapisane w konstytucji. I państwa zdaniem jest to niezgodne z wymogiem praworządności. I na koniec przyjęcie regionalnych przepisów prorodzinnych. W państwa interpretacji, obrona rodzin i przepisów prorodzinnych jest naruszeniem praworządności. W waszej interpretacji cokolwiek, co nie jest lewicowe, jest naruszeniem praworządności. Zadajcie sobie pytanie, czy w ogóle rozumiecie na czym polega praworządność i demokracja. (…) W przeszłości komuniści posługiwali się takim językiem. Komuniści nazywali cenzurę „zasadą wolności”. Dzisiaj nazywacie lewackich bandytów, którzy biją człowieka, który broni swojej rodziny i to nazywacie atakiem na tolerancję. Nie jestem zdziwiony, że nowy pomnik w Niemczech Lenina – tyrana, mordercy- wam nie przeszkadza. Ale to, że my bronimy wartości rodzinnych w Polsce, to wam przeszkadza. Hańba i wstyd! – spuentował polski europarlamentarzysta.

 

Skrajnie przeciwny, oskarżycielski ton zabrzmiał na sali ponownie dzięki Sylwii Spurek. – Przepraszam naszych przyjaciół i przyjaciółki LGBT+. Przepraszam, że PE, KE i Rada nie potrafią bronić waszych praw. Nie tworzymy wspólnoty, w której każdy i każda czuje się bezpiecznie, bez względu na płeć czy orientację seksualną. Polska od lat nie respektuje praw człowieka osób LGBT+. Brak związków partnerskich. Nawet nie mówiąc o równości małżeńskiej. Brak nowoczesnego prawa uzgodnienia płci. Brak edukacji antydyskryminacyjnej. Osoby LGBT+ nie są chronione przed mową nienawiści i przestępstw z nienawiści. Teraz doszły do tego nienawiść do osób LGBT ze strony rządu, brutalność policji i strefy wolne od LGBT – wyliczała.

 

– Gdzie jest Komisja Europejska? Jak długo będzie monitorować, apelować i zalecać? Gdzie jest mechanizm łączący praworządność z funduszami unijnymi. Kiedy rządy w Polsce i na Węgrzech przestaną czuć się bezkarne? Co się jeszcze musi wydarzyć, bo komisja zaczęła skutecznie działać? – nawoływała Spurek.

 

W dalszej części dyskusji komisarz Jourova nie pozostawiła wątpliwości co do zamiarów eurokratów wobec Polski.

 

– Widzimy, że musimy stosować wszystkie nasze dostępne rozwiązania, by odnowić znaczenie takich wartości jak praworządność, prawa podstawowe w Unii Europejskiej. To są wartości, na których opiera się Unii Europejska – stwierdziła.

 

– Chcę wygrać te sprawy. Nie stać nas na przegraną w sprawach dotyczących praworządności. Są one zbyt ważne. Musimy też pracować nad wiarygodnością Unii Europejskiej. (…) Widzimy, że mamy do czynienia z brakiem wyobraźni twórców Traktatu Lizbońskiego w sprawie art. 7. (…) Nie tylko Polska wspiera Węgry, a Węgry Polskę. Także inne państwa wspierają te państwa, w których dostrzegamy jasne przypadki pogwałcenia podstawowych zasad praworządności. Musimy stosować dalsze działania. Uzyskać więcej kompetencji – kontynuowała.

 

 

– Jeżeli ktoś nie rozumie wartości, to na ogół można do niego przemówić językiem pieniędzy. Wykorzystujmy ten instrument, bo go potrzebujemy – podsumowała komisarz.

 

 

Źródło: wPolityce.pl

RoM

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 044 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram