24 grudnia 2014

Tradycje bożonarodzeniowe – łańcuch łączący nas z przodkami i Niebem

(fot.The Art Archive/Gianni Dagli Orti)

Wigilijne oraz świąteczne zwyczaje są nadzwyczaj bogate zarówno pod względem ilości jak i treści. Wystarczy wspomnieć o choince, wigilijnym sianie, świecy czy potrawach. Zrozumienie ich głębokiej symboliki pomoże przeżyć święta w pełniejszy sposób. Pozwoli nam wyrwać się z codziennej rutyny i odnowić łączność z przodkami, bliźnimi oraz Niebem.

Słowo wigilia wywodzi się z łaciny. W języku starożytnych Rzymian vigilio znaczyło tyle co „czuwanie”, „czuwanie nocne”. Czasownik wywodzący się od tego słowa (vigilio-are) można tłumaczyć jako nie spanie, nocne czuwanie, bycie przezornym. U starożytnych Izraelitów wigilie – wieczory były obchodzone przed każdym szabatem, a także większymi świętami. Zwyczaj ten przetrwał do czasów początków chrześcijaństwa. Od trzeciej po południu do wieczora przygotowywano się duchowo i materialnie do zbliżającego się święta. Jak pisze bp Józef Wysocki w książce „Rytuał Rodzinny”, zwyczaj ten przetrwał w kościele do późniejszych czasów. Pozwalał on na przygotowanie się do większych świąt. Przygotowanie to wiązało się oczywiście z postem. Obowiązywał on także w wigilię Bożego Narodzenia. Dawną tradycją jest nie tylko post jakościowy – powstrzymanie się od mięsa aż do północy, ale także ilościowy – praktykowany do pojawienia się na niebie pierwszej gwiazdy. Północ wyznacza bowiem początek nowego dnia według prawa kanonicznego, a pojawienie się pierwszej gwiazdy – jego początek pod względem liturgicznym. Wyczekiwanie na pierwszą gwiazdę ma jednak jeszcze bogatszą symbolikę. Nawiązuje do gwiazdy betlejemskiej, którą zobaczyli Mędrcy przybywający, by powitać Dziecię (por. Mt 2,10). O tej tradycji pisali m.in. Władysław Reymont w „Chłopach” i Maria Dąbrowska w „Uśmiechu Dzieciństwa”.

Jednym z bardziej znanych zwyczajów jest wkładanie siana pod wigilijny stół. Zwyczaj ten ma korzenie w pogańskich wierzeniach związanych z kultem ziemi. Następnie został on schrystianizowany i ma przypominać ubóstwo w którym narodził się Pan Jezus. Nie każdy jednak wie, że zwyczaj ten istniał kiedyś także w kościołach, gdzie posypywano sianem posadzkę. W Krakowie obowiązywał on do 1780 r. Jednak w wielu domach zachował się aż do dziś.

Wesprzyj nas już teraz!

Innym ważnym zwyczajem jest wigilijna świeca. Obyczaj ten ma korzenie holenderskie, gdzie przez wejściem do domów ustawiano lampiony. Te miały być symbolami zaproszenia do rodziny Matki Bożej i św. Józefa, a wraz z nimi Pana Jezusa. W praktyce wiązało się to z zapraszaniem nieznajomych gości. Po dzieleniu się opłatkiem świecę wystawiano bowiem na zewnątrz, skąd miała być widoczna dla wędrowców. Do tego zwyczaju nawiązywał św. Jan Paweł II, który kładł świece wigilijną w oknie swej biblioteki, skąd przemawiał urbi et orbi. Podobną rolę pełni zwyczaj pozostawiania pustego miejsca przy wigilijnym stole.

Najważniejszym chyba zwyczajem praktykowanym w wieczór wigilijny jest dzielenie się opłatkiem. Otwiera on wieczerzę, wyrażając wzajemną ofiarność domowników. To najlepszy moment na szczere przebaczenie win i wzajemne pogodzenie. Bez niego trudno mówić bowiem o dobrym przeżyciu zbliżającej się uczty i całych świąt. Dzielenie się opłatkiem nawiązuje do starochrześcijańskiego zwyczaju zanoszenia chleba ofiarnego w ramach darów mszalnych. Część tego chleba kapłan konsekrował podczas Mszy. Pozostałość święcono po jej zakończeniu i rozdawano osobom, które nie przystąpiły do Komunii bądź przesyłano do domów wiernych, z różnych powodów nieobecnych na liturgii. Obecnie zwyczaj ten przetrwał w okrojonej nieco formie przesyłania opłatków wraz z życzeniami.

Wigilia w polskich domach to prawdziwa – choć bezmięsna – uczta. Praktycznie wszystko w niej ma swoje znaczenie symboliczne – zarówno rodzaj jak i liczba potraw. Wśród tradycyjnych dań wymienić można m.in barszcz, ryby, kluski z makiem, grzyby, kołacz czy strucle. Na terenach wschodnich króluje kutia – pszenica z mlekiem i miodem. Obecnie przyjęło się, że potraw powinno być dwanaście. Nie zawsze jednak tak było. Ongiś ich liczba zależała od stanu społecznego. Chłopi jedli siedem potraw, szlachcice – dziewięć, a wielcy panowie – jedenaście.

Pamiętajmy o chrześcijańskim wymiarze

Ucztowanie nie powinno przesłaniać chrześcijańskiego wymiaru Świąt, lecz go jeszcze bardziej uwydatniać. Niestety w naszych czasach Wigilię sprowadza się do roli świeckiego wydarzenia. Popularne są „wigilie” firmowe, niekiedy organizowane w połowie adwentu i zakrapiane alkoholem. Podczas nich dzieli się opłatkiem bez rozumienia jego religijnej roli i bez prawdziwego dążenia do pojednania się z bliźnimi. Imprezy te mają niekiedy charakter biznesowy, ich związek z Bożym Narodzeniem jest ledwo dostrzegalny. Nierzadko również domowe „wigilie” pozbawione są charakteru chrześcijańskiego. Główny punkt „programu” stanowi wówczas rozdawanie prezentów, po czym uroczystość dobiega końca. O rodzinnym wyjściu na pasterkę nie m nawet mowy. Tymczasem Wigilia powinna być wydarzeniem o charakterze religijnym! Aspekt ów jest pierwszoplanowy! Dlatego, jeszcze przed wieczerza, należy odczytać fragment Ewangelii (np. Łk 2, 1-14). O religijnym charakterze Świąt przypominają także śpiewane kolędy i oczywiście pasterka.

Na Wigilię, Święta i cały rok

Jest jeszcze jedna rzecz, o której nie sposób nie wspomnieć – to choinka. Zwyczaj ten wywodzi się zapewne z XV-wiecznych Niemiec. To symbol nawiązujący do rajskiego drzewa życia, a wieszane na nim ozdoby symbolizują obfitość ziemskiego raju. Ubieranie choinki, odbywające się tradycyjnie w Wigilię, jest wielką atrakcją dla młodszych członków rodziny. Warto jednak pamiętać, że drzewko i jego przystrajania ma swoje, bardzo głębokie, religijne uzasadnienie. Jak zauważa bp Wysocki cała historia zbawienia jest drogą powrotu do drzewa życia, a więc do nieśmiertelności utraconej przez upadek pierwszych rodziców.

Po choinką zwykle kładziemy żłóbek z figurką Pana Jezusa. To również zwyczaj o dawnych i czcigodnych tradycjach. Wiadomo bowiem, że jego pomysłodawcą był św. Franciszek z Asyżu. W 1223 r. w miejscowości w Greccio polecił on swojemu przyjacielowi z rycerskiego rodu przygotować prawdziwy żłóbek w posiadanej przez niego grocie Giovanni Velita. W żłóbku znalazły się więc osioł i wół, siano i słoma. Św. Franciszek chciał w ten sposób niejako namacalnie pokazać trudne warunki w jakich narodził się Zbawiciel.

Żłóbek i franciszkańskie tradycje żywej szopki cieszą się zwykle popularnością wśród dzieci. Tych ostatnich – obok prezentów i radosnych chwil – rodzice mogą obdarzyć także błogosławieństwem w trakcie Świąt, bądź jednego z dni oktawy. Z pewnością pomoże ono w przeżyciu świątecznego czasu i całego roku kolejnego roku w duchu bożonarodzeniowej pokory, ofiarności i radości.

Źródło: Bp Józef Wysocki, „Rytuał Rodzinny”, Wydawnictwo Duszpasterstwa Rolników Włocławek 2003.

Marcin Jendrzejczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie