29 marca 2013

Euro, referendum, Rostowski i Krugman

(fot.Prolineserver/GNU/creative)

Minister finansów Jacek Rostowski uważa, że jeżeli doszłoby do referendum w sprawie wejścia Polski do strefy euro, to wymóg minimalnej, 50-proc. frekwencji powinien być zniesiony jako „nieroztropny”. Tymczasem noblista Paul Krugman uważa, że przystąpienie Polski do euro byłoby takim nieroztropnym krokiem.

 

– Nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek rząd nie tylko chciał, ale też mógł wprowadzić Polskę do strefy euro bez akceptacji tego ruchu przez Polaków – stwierdził Jacek Rostowski. – Z drugiej strony uważam, że byłoby nieroztropne zorganizować referendum, w którym musiałoby się osiągnąć 50 proc. frekwencji i większość wśród tych 50 procent, by móc przystąpić do strefy euro. Chodzi o to, by przystąpić bez sprzeciwu Polaków. (…) Dobrze by było, żeby ten wymóg minimalnej frekwencji był w tym przypadku zniesiony – dodał minister finansów.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wicepremier Rostowski musi się w takim razie zdecydować: albo nie wprowadzać Polaków do strefy euro bez ich zgody, albo przeprowadzić referendum w taki sposób, by jak najmniejszą możliwość wyrażenia swego zdania mieli przeciwnicy wstępowania Polski do eurostrefy.

               

Minister Rostowski uważa, że Polskę trzeba dobrze przygotować do przyjęcia euro. Z kolei Paul Krugman, laureat nagrody Nobla z ekonomii z 2008 r. jest zdania, że „Polska to jeden z nielicznych przypadków sukcesu w Europie, ale plan dołączenia Warszawy do europejskiej unii walutowej to ryzykowna próba, która może się źle skończyć”. Pytany o opinię w sprawie tej wypowiedzi noblisty, polski minister finansów stwierdził, że Krugman jakoby błędnie zrozumiał polskie władze i uznał, że rząd chce dołączyć do euro jak najszybciej.

 

Tymczasem wypowiedź Krugmana na łamach „New York Timesa” nie pozostawia wątpliwości co do charakteru zastrzeżeń wobec akcesji Polski do unii walutowej. O ile można mieć zastrzeżenia co do jego keynesowskich poglądów na temat zagrożeń, jakie niesie ze sobą amerykańska luźna polityka monetarna, którą popiera, w sprawie Polski wypowiedział się jak najbardziej słusznie.

 

Po doświadczeniach związanych z Grecją, Portugalią, Hiszpanią i Cyprem snucie wizji wstąpienia do strefy euro jest co najmniej nierozważne. Przykłady kilku europejskich państw pokazują, że gdy dochodzi do kryzysu, kraje strefy euro znajdują się w pułapce. Paul Krugman zakończył swój artykuł stwierdzeniem, że mimo dowodów przemawiających za pozostaniem poza strefą euro, polscy przywódcy polityczni „wciąż wierzą, że jeszcze jeden szturm kawalerii wystraszy czołgi”.

 

Tym zaś ze wszystkich stron sceny politycznej, którzy będą toczyć „nieustępliwe” batalie, czy i jak przeprowadzić referendum w sprawie akcesji Polski do strefy euro, należy przypomnieć, że przyjęliśmy już na siebie takie zobowiązanie w 2003 r., ponieważ referendum akcesyjne oznaczało również zgodę na przystąpienie do unii gospodarczo-walutowej. Stwierdził to wyraźnie Donald Tusk w jednej z wypowiedzi w grudniu ubiegłego roku. W referendum o przystąpieniu do strefy euro mogą się zatem znaleźć co najwyżej pytania, kiedy Polacy zechcą do niej wstąpić – w 2014 r., w 2020 r., czy też może w 2222 r. Ostatnia odpowiedź jest, z uwagi na rozwój wypadków w strefie euro, najrozsądniejsza.

 

Tomasz Tokarski

 

Źródło: bankier.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram