8 października 2012

Eugenicy i kryptoeugenicy w Sejmie

Ilu mamy w sejmie eugeników i kryptoeugeników, okaże się już niebawem, podczas głosowania nad ustawą, której projekt wniosła Solidarna Polska.

 

Niestety, nie da się wykluczyć, że są tam ludzie, którzy chętnie pozbyliby się wszystkich niepełnosprawnych ze społeczeństwa. Dla nich nie przedstawiają oni wartości, bo nie są istotnymi wyborcami, a i nie da się z nich ściągnąć zbyt wiele podatków. Stąd w mózgach polityków jawi się teoria, że ich użyteczność jest, jeśli nie żadna to znikoma. W eugenicznej logice jak najszybsza eliminacja ludzi chorych – najlepiej w fazie prenatalnej – jest jak najbardziej pożądana dla budżetowych oszczędności. Nie rozumieją nawet, że każdy człowiek ma mózg (czy ręce i nogi), dzięki którym może tworzyć różne bogactwa, które… czasem można i nawet opodatkować. Niestety, trzeba czasem przenieść sprawę na kwestie podatkowo-finansowe, bo trudno normalnie dyskutować o zwyczajnej niemoralności eksterminowania tych ludzi z politykami o kamiennych sercach, zaplombowanych politycznymi srebrnikami.  A może to „tylko” ich zabójcza w skutkach, banalna bezmyślność?

Wesprzyj nas już teraz!

 

Miejmy jednak nadzieję, że liczba zwolenników tej pseudonauki, opartej na jakościowym selekcjonowaniu ludzi, zwłaszcza wśród posłów-lekarzy, jest w Polsce XXI wieku marginalna. Byłoby naprawdę wstyd, że przemawiają do posłów argumenty feministek, które naczytały się napisanego przed II wojną światową proaborcyjnego tekstu „Piekło kobiet” Boya-Żeleńskiego – sympatyka eugeniki, zamordowanego przez Niemców. Feministki powtarzają owe argumenty jak mantrę, nie zauważając chociażby, że mają się nijak do obecnych czasów, w których ludziom chorym czy niepełnosprawnym można dużo skuteczniej pomóc. Kto tu więc głosi prawdziwą „zacofaną ciemnotę”?

 

Nie da się również pojąć, jak to jest w ogóle możliwe, że mamy w Polsce ustawę z minionego wieku, która nosi znamiona barbarzyństwa ujawnionego przez komunizm i nazizm? Czy w Polsce, która nacierpiała się z powodu totalitaryzmów przystoi tolerować antyludzkie prawo okupanta? Mamy w Polsce haniebną ustawę aborcyjną, podobną do funkcjonujących w innych krajach, znanych z rasizmu i barbarzyńskich praktyk eugenicznych (również sterylizacyjnych), wymierzonych w ludzi niepełnosprawnych czy uznanych za podludzi. Czy naprawdę musimy nadal iść ich śladem?

 

Co więcej, mamy ustawę liczącą prawie 20 lat, uchwaloną w sytuacji dużo niższej świadomości tego, czym jest aborcja. W 1993 r. nie było przecież trójwymiarowych USG, nie było powszechnego Internetu z dostępem do informacji. Nie było możliwości zobaczenia wysokiej jakości kolorowych zdjęć ani filmów przedstawiających aborcję, dostępnych dzisiaj dla każdego, kto chce poznać, jak ona naprawdę wygląda. Nie było na ulicach wielu polskich miast wystaw pokazujących plakaty ze zdjęciami aborcji. W 1993 r. niewiele mówiło się o syndromie poaborcyjnym, który zauważano już ponad sto lat temu. Podobnie jak o psychologii prenatalnej czy operacjach na malusieńkich nienarodzonych pacjentach. Nie da się nie zauważyć, jakie przemiany zaszły w nauce w trakcie ostatnich 20 lat. Tylko czy dwie dekady wystarczą, aby dostrzegli je też posłowie?

 

Korygowanie ustawy aborcyjnej w kierunku ustanowienia jak najbardziej sprawiedliwego i ludzkiego prawa nie stanowi żadnego zagrożenia dla zdrowia kobiet. Pomaga za to budować zaporę przeciwko działaniom lobby aborcyjnego, chcącego uczynić swoje „usługi” jak najbardziej powszechnymi. Dzięki wadliwemu prawu dopuszczającemu tzw. wyjątki i nie zakazującemu reklamy, może ono spokojnie pracować, aby zapotrzebowanie na aborcję rosło wśród kobiet niewykształconych (emocjonalnie i akademicko), głównie bardzo młodych. Warto sobie uświadomić, że utrzymywanie tzw. kompromisu jest dla tego lobby swoistą amunicją. W jego działaniach chodzi o torpedowanie wszelakich ograniczeń, aby stopniowo zaprowadzić pełne dotowanie rynku aborcyjnego (nie tylko w placówkach publicznych) i umożliwić organizacjom non-profit czerpanie z niego dochodów.

 

Prawdą jest, że bez względu na istniejące prawo ludzie dokonują aktów głęboko niemoralnych (aborcji nie da się całkowicie wyeliminować w erze Internetu, telefonów komórkowych i tabletki poronnej). Sam zakaz zatrzyma pewnych aborterów i niektóre kobiety, a kolejne zrezygnują z zabicia dzieci po obejrzeniu wystaw pro-life. Poza tym, prawo nie może być niemoralne i niesprawiedliwe. Aborcja jest bowiem po pierwsze łamaniem podstawowego prawa człowieka, do tego niewinnego, często chorego, nad którym wisi wyrok śmierci. Skazujemy malutkich ludzi bez żadnej winy na śmierć, a wykonanie wyroku zapewniamy w publicznych szpitalach na koszt podatników. Czy może być coś bardziej haniebnego, do czego niektórzy posłowie swoją bezczynnością przykładają ręce?

 

Ułomne prawo nie chroni kobiet, którym zabito poczęte dziecko bez ich zgody (ochrona człowieka poczętego jest zbyt słaba aby przeciwdziałać przestępstwom pod nazwą „aborcja bez zgody kobiety”, rejestrowanym corocznie w statystykach policyjnych). Łamie przy okazji sumienia położnych i studentów medycyny, którzy pod groźbą utraty pracy zmuszani są do brania udziału w tym zabójczym procederze. Może i oni zaczną wytaczać procesy o szkody moralne? Zakaz aborcji eugenicznej jest więc pierwszym krokiem wprowadzającym sprawiedliwe traktowanie.

 

Polskie społeczeństwo, a zwłaszcza młoda jego warstwa, jest prawdopodobnie jednym z nastawionych najbardziej antyaborcyjnie w Europie, co wynika z coraz większej świadomości faktów. Najwyższa pora, aby prawodawcy też dowiedzieli się, w jaki sposób uśmierca się w Polsce ponad 20-tygodniowe dzieci poczęte z syndromem Downa (posłowie ignoranci nazywają je embrionami!). Nadszedł czas, aby posłowie zatrzymali zbrodniczą machinę przemysłu śmierci. Koniec z zabójczym „kompromisem”!

 

Natalia Dueholm

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie