23 kwietnia 2012

Ekonomista przewiduje zapaść gospodarczą po Euro 2012

(fot. Wistula / wikimedia.commons / licencja Creative Commons)

Po Euro Polskę czeka zapaść – przestrzega Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK. Jego zdaniem po Euro 2012 lawina kłopotów spadnie nie tylko na Główną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, na budżety miast i państwa, ale także na banki, które kredytowały spółki budowlane i deweloperskie. „Kilka z nich już jest na granicy upadłości i ukrywa przed akcjonariuszami skalę swoich problemów” – pisze na łamach „Gazety Polskiej Codziennie”.

 

Szewczak przypomina, że w ostatnim czasie „z hukiem zbankrutowały” Dolnośląskie Surowce Skalne odpowiedzialne za budowę newralgicznego odcinka autostrady A2. „Piętrzą się góry niezapłaconych faktur za wykonane na autostradach roboty – aktualnie skala tego zadłużenia szacowana jest na 2,8 mld zł. Zaległości w płatnościach za pracę wykonaną przy budowie Stadionu Narodowego mogą sięgać 100 mln zł. A z 34 spółek budowlanych notowanych na GPW aż osiem miało w ubiegłym roku straty, kolejnych osiem gorsze wyniki, a wiele musiało wyprzedawać aktywa i podrasowywać wyniki” – pisze ekonomista.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zdaniem Szewczaka sektor budowlany i deweloperski znajduje się na krawędzi. Olbrzymia część wykonanych już i przyjętych robót to zwykła fuszerka. Autostrady budowane są często przez tzw. firmy teczkowe, które nie mają doświadczenia i renomy, a które świadomie zaniżają kosztorysy, by wygrać przetargi. Firmy te same znalazły się w pułapce i na progu bankructwa.

 

Autor przestrzega również przed możliwą wielką skalą oszustw, przekrętów i marnotrawstwa. „Tyle że dowiemy się o tym zapewne dopiero po Euro 2012, gdy urzędy miast, ośrodki sportu i rekreacji, a zwłaszcza stadiony, autostrady i obwodnice zostaną skontrolowane przez NIK” – pisze Szewczak. Jego zdaniem „plagi na budowie to efekt braku całościowej koncepcji tworzenia infrastruktury na Euro 2012 i zawyżonych kosztów tej imprezy, szacowanych na 80 do 100 mld zł”. „Gigantycznym nakładom towarzyszy bylejakość, ciągłe aneksy do umów inwestycyjnych, kontrakty podpisywane bez przetargów, dublowane wydatki, gigantyczne premie dla zarządów firm i częste rezygnowanie z kar, które powinny one płacić za niewywiązanie się z warunków umowy. To dopełnia czary goryczy i pokazuje skalę kompromitacji Polski. Być może kiedyś dowiemy się, ile z tej góry pieniędzy przeznaczonej na Euro 2012 trafiło do szarej strefy, ile zmarnotrawiono, a ile rozkradziono” – pisze ekonomista.

 

Szewczak zauważa, że mimo iż premier Tusk ogłosił, że jesteśmy już gotowi do Euro 2012, to prawdziwy sprawdzian dopiero przed nami. „Niektórzy niewątpliwie zrobili na tym turnieju interes życia, tyle że za pieniądze podatników” – podkreśla komentator. Jego zdaniem, bezrefleksyjny optymizm ustępuje miejsca obawom, co będzie po imprezie. Coraz mniej Polaków akceptuje zawołanie „niech się wali, niech się pali, my będziemy w piłkę grali”.

 

„Nie będzie wydumanego przez PO wielkiego skoku cywilizacyjnego, a tym bardziej święta narodu. Nie będzie choćby jednej całej autostrady ani szybkich pociągów. Grecja, Portugalia, które nie tak dawno temu organizowały podobne imprezy, właśnie bankrutują. Hiszpański budowlany boom na kredyt przyczynił się do obecnego kryzysu. Euro trwa krótko, ale długi po nim pozostają na lata” – konkluduje Janusz Szewczak.

 

Źródło: Gazeta Polska Codziennie

pam

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram