14 sierpnia 2012

Dziennikarze niemieckiego tygodnika „Der Spiegel” opisali, w jaki sposób, naginając prawo, Europejski Bank Centralny potajemnie wspiera bankrutującą Grecję, choć oficjalnie od paru tygodni nie przyjmuje już greckich obligacji jako gwarancji za udzielone pożyczki.

 

Co prawda status EBC zakazuje bezpośredniego wspierania rządów państw unii walutowej, jednakże Mario Draghi używa greckiego banku centralnego, będącego de facto oddziałem EBC. Udziela kredytu greckim bankom komercyjnym pod zastaw wątpliwej jakości aktywów, te zaś za pożyczone pieniądze kupują obligacje Grecji. Choć EBC przestał przyjmować greckie obligacje jako gwarancje, proceder ten odbywa się w najlepsze, tyle, że poziom niżej, a robi to, zamiast EBC, grecki bank centralny. Tylko w czasie ostatnich kilku tygodni EBC wsparł w ten sposób Ateny 4 miliardami euro. Dzięki tym pieniądzom, grecki rząd będzie mógł w terminie, przypadającym na 20 sierpnia, zwrócić EBC 3,7 miliarda długu!

Wesprzyj nas już teraz!

 

To, co się dzieje, jest wynikiem tego, że w normalnych okolicznościach to Europejski Instrument Stabilności Finansowej (EFSF) i jego następca Europejski Mechanizm Stabilizacji (ESM) powinny – pod ściśle określonymi warunkami – udzielać wsparcia Grecji. Jednakże na takie procedury zgodę musiałaby wyrazić kanclerz Angela Merkel. Nie mogłaby jednak tego uczynić bez zgody Bundestagu, a sytuacja jest obecnie taka, że coraz więcej niemieckich posłów opowiada się przeciwko dalszemu wspieraniu Grecji. Dlatego cała operacja odbywa się pod stołem, przy cichej akceptacji Berlina.

 

Bieżące i w zasadzie bezprawne wspomaganie Grecji będzie, według niemieckiej gazety, trwało przynajmniej do końca września. Do tego bowiem czasu przedstawiciele MFW, EBC oraz KE muszą podjąć decyzję o przekazaniu Grecji kolejnej transzy pomocy finansowej, w wysokości 31 miliardów euro. Co będzie jednak, jeżeli rząd Antonisa Samarasa nie udowodni, że realizuje uzgodniony z Brukselą planu redukcji deficytu budżetowego poprzez cięcie wydatków państwa, prywatyzację aktywów publicznych oraz podnoszenie podatków? Od tego bowiem uzależniona jest międzynarodowa pomoc dla Grecji. Mówi się, że deficyt budżetowy urósł już do kilkudziesięciu miliardów euro, a PKB ma się w tym roku skurczyć o 7 %. Jednakże unijni włodarze nie pozwolą na taki rozwój wypadków, oznaczałby on bowiem natychmiastowe bankructwo Grecji, z trudnymi do przewidzenia i opanowania skutkami. Dlatego nieoficjalnie mówi się też, że pieniądze pójdą do Grecji, tak, czy inaczej. Ciężko byłoby również na dłuższą metę utrzymywać obecny proceder ukrytego wspomagania Grecji, uskuteczniany przez EBC za pośrednictwem greckiego banku centralnego.

 

„To się musi kiedyś zawalić”. Skala zjadania własnego ogona przez strefę euro jest niebywała i nawet pobieżne zorientowanie się w ogromie bałaganu, jaki w niej panuje zmusza do przyjęcia wniosku, że ten (s)twór długo nie pożyje.

 

 

Tomasz Tokarski

 

Źródło: www.forsal.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram