6 listopada 2020

Dzisiaj przyszli po dzieci, jutro przyjdą po nas?

(Fotograf: Franciszek Mazur/Archiwum: Forum // pixabay.com)

Nie zrównujmy zarodek i płód z człowiekiem – powiedziała (pisownia oryginalna) na antenie RMF FM poseł Scheuring-Wielgus. – Kim jest w takim razie zarodek i płód? Jeśli płód nie jest człowiekiem, to czym jest? Muchą? – zapytał Robert Mazurek. – Płód jest płodem. Człowiek jest wtedy, kiedy się urodzi – odpowiedziała poseł.

 

No cóż… Można śmiało postawić tezę, że Polska A.D. 2020 jest w tym samym miejscu, co Stany Zjednoczone w latach 70. XX wieku, kiedy to trwała tam debata na temat tego, od kiedy człowiek jest człowiekiem. W uzasadnieniu słynnego wyroku Roe vs. Wade, wydanym przez Sąd Najwyższy 22 stycznia 1973, sędziowie stwierdzili, że dzieci w łonach matek nie są ludźmi, a co najwyżej „potencjalnym życiem ludzkim”. Orzeczono ponadto, że dziecko poczęte nie jest osobą i dlatego można je „legalnie usunąć”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Kolejne lata przyniosły kolejne, coraz bardziej radykalnej odpowiedzi na pytanie „od kiedy człowiek jest człowiekiem?”. Mało tego – zaczęto pytać również „do kiedy człowiek jest człowiekiem?”.

 

1999

Aborcja, eugenika, eutanazja, klonowanie, in vitro etc. od lat fascynują, chociaż nie – fascynacja to złe słowo… Od lat niezdrowo podniecają „liberalnych” naukowców i polityków. Jednym z nich jest niejaki Julian Savulescu, wykładowca Oksfordu, filozof, bioetyk, który w dodatku szczyci się tytułem profesora. W wielu publikacjach człowiek ten wyrażał swoje wielkie uznanie dla eugeniki. Uważa on m.in., że rodzice powinni wiedzieć wszystko o „płodach”, bo słowo dziecko nie przechodzi mu przez gardło. Nie chodzi jedynie o „wady genetyczne”, ale również np. o ewentualny kolor oczu. Jeśli nie będzie on tym, jaki „wymarzyli sobie” rodzice, to jest to podstawą do aborcji.

 

Savulescu twierdzi ponadto, że ratunkiem dla ludzkości jest klonowanie oraz „hodowanie”  płodów, jako… nosicieli narządów i organów do transplantacji dla potrzebujących. „Jeżeli zezwalamy na aborcję ze względów społecznych, powinniśmy się także zgodzić na aborcję w celu ratowania życia innych ludzi” – stwierdził na łamach prestiżowego magazynu „Journal of Medical Ethics” w kwietniu 1999 roku.

 

Jak legalnie zabijać?

Pod płaszczykiem walki z cierpieniem na początku XXI wieku w Belgii i Holandii zalegalizowano eutanazję. Wiele lat wcześniej w Szwajcarii zezwolono na „wspomagane samobójstwo”, co zdaniem prawodawców nie ma nic wspólnego z eutanazją, ponieważ… „pacjent” sam odbiera sobie życie za pomocą dostarczonych mu w tym celu środków, najczęściej „bezbolesnej trucizny”. Owi dostarczyciele środków nie mogą w dodatku pobierać honorarium za swą „pomoc”.

 

Szwajcaria jest tutaj niezwykle ważnym przykładem. To w tym kraju dano przyzwolenie na tzw. turystykę samobójczą, czyli „pomoc” ludziom z krajów, w których eutanazja jest zakazana. I tak na przykład w roku 2008 Szwajcarzy pomogli umrzeć 23-letniemu zawodnikowi rugby Danielowi Jamesowi, który był sparaliżowany wskutek urazu kręgosłupa. Na „zabieg” zgodzili się rodzice zawodnika, którzy „do końca przy nim byli”. Ależ „wspaniali ludzie”, prawda? 10 lat później świat obiegła informacja o australijskim botaniku i ekologu Davidzie Goodallanie, który wprawdzie nie cierpiał na żadną śmiertelną chorobę, ale uznał, że w ciągu ostatniego roku jakość jego życia znacznie się pogorszyła. 104-letni Australijczyk poprosił o eutanazję, ale rząd jego kraju odmówił. Wówczas zgłosił się do jednej fundacji, która zajmuje się „turystyką samobójczą”, a ta zaczęła… zbierać pieniądze na dostarczenie mężczyzny do Szwajcarii, gdzie mógłby „w spokoju umrzeć”.

 

Mężczyźnie udostępniono mieszkanie, w którym do ostatnich chwil towarzyszyły mu wnuki i przyjaciel. Pozwolono mu zjeść, jako ostatni posiłek jego ulubione danie, po czym pozwolono mu na wstrzyknięcie sobie Pentobarbitalu. Po wszystkim, jak gdyby nigdy nic, informację o śmierci Googallana podano w mediach społecznościowych.

 

„Kontrowersji” w szwajcarskim systemie „wspomaganego samobójstwa” jest dużo więcej, podobnie jak w wyżej wywołanych Belgii i Holandii. W Belgii eutanazję zalegalizowano w 2002 roku, a od 2014 roku mogą być jej poddani również niepełnoletni, którzy „cierpią bardziej, niż są w stanie to znieść”. W Holandii eutanazja jest „praktykowana” od roku 2002 r. W bieżącym roku postanowiono „zliberalizować” prawo i zalegalizować eutanazję chorych dzieci do 12. roku życia, a także złożono projekt „eutanazji na życzenie” dla wszystkich, którzy skończyli 75 lat, bez względu na stan ich zdrowia, ponieważ, jak stwierdzili pomysłodawcy, „w tym wieku życie można już uznać za spełnione”.

 

2012

W pierwszej połowie 2012 roku dwóch włoskich naukowców zatrudnionych na Uniwersytecie w Melbourne, Francesko Minerva i Alberto Giubilini, opublikowało w prestiżowym magazynie „Journal of Medical Ethics” esej pod tytułem „Aborcja po urodzeniu. Dlaczego dziecko powinno żyć”. Stwierdzili w nim, że skoro niemal na całym świecie dopuszczalne jest coś takiego jak aborcja, to dlaczego nie pójść krok dalej i nie wprowadzić prawa zezwalającego na legalne uśmiercenie dzieci po porodzie? Chodziło przede wszystkim o eliminacje „dzieci z wadami genetycznymi, których nie wykryto w czasie ciąży”. Włosi podkreślali, że zabicie noworodka, to w gruncie rzeczy nic złego i jest to moralnie dopuszczalne, ponieważ dziecko po porodzie „przede wszystkim śpi”, „nie umie mówić” etc. i dlatego jest co najwyżej „potencjalną osobą” przez co „nie posiada wszystkich atrybutów istoty ludzkiej”, a więc „nie ma moralnego prawa do życia”.

 

Idźmy dalej: włoscy uczeni z zakresu… UWAGA! UWAGA! – ETYKI twierdzą, że powinna być również zgoda na aborcję po przyjściu na świat dzieci, które będą „zbyt dużym obciążeniem dla rodziców, jak również dla społeczeństwa”. „Nowe stworzenie wymaga ze strony rodziców energii, opieki i pieniędzy, których często nie ma w nadmiarze. Można uniknąć takiej sytuacji, dokonując aborcji, lecz czasami jest to niemożliwe”, podkreślają autorzy.

 

Ktoś powie: „Chwila, moment! Ja to dziecko adoptuję! Nie pozwolę, żeby zostało zamordowane!”. Minerva i Giubilini mają gotową odpowiedź na tego typu pomysły. „Owszem, zdrowe i potencjalnie szczęśliwe dzieci mogłyby zostać adoptowane. Musimy jednak pamiętać o interesach matki, która może doznać psychologicznej traumy z powodu przekazania własnego dziecka innej rodzinie (…). Prawdą jest, iż poczucie żalu i straty może towarzyszyć zarówno tradycyjnej aborcji, aborcji postnatalnej, jak i adopcji. Nie możemy jednak zakładać a priori, że adopcja będzie dla matki najmniej bolesna”, piszą. Nie wiem jak Państwo, ale ja nie wiem jak to skomentować… Dziwne, że z miejsca tych ETYKÓW (!) nie zamknięto w pokoju bez klamek.

 

Człowiek – to brzmi…

Podobnych absurdów i zwykłych zbrodni, które są dzisiaj nazywane „podstawowymi prawami człowieka”, „humanitaryzmem”, „wyborem” etc. można przytaczać jeszcze tysiące. Niestety, ale wydaje się, że „liberałowie” nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Zastanówmy się więc co będzie następne. Czy zostanie sformułowana nowa definicja człowieka? A jeśli tak, to od kiedy człowiek będzie człowiekiem? Kiedy przyjdzie na świat? Kiedy nauczy się uśmiechać? Kiedy nauczy się mówić pełnymi zdaniami? Kiedy wykona podwójne salto w tył? Kiedy zdobędzie wykształcenie wyższe? Granica jest stale przesuwana, co nie spotyka się z jakąś zdecydowaną kontr-reakcją.

 

Przejdźmy dalej: dzisiaj feministki krzyczą, że nie będą rodzić chorych dzieci, bo nie będą patrzeć na ich cierpienie. Załóżmy hipotetycznie, że czyjeś dziecko, czemu w przeciwieństwie do feministek nikomu nie życzymy, zachoruje na raka, zostanie potrącone przez samochód i będzie sparaliżowane, spotka je inna nieodwracalna w skutkach tragedia zdrowotna etc. Czy niedługo nie okaże się, że „belgijskie i holenderskie standardy” staną się normą, a później przymusem? Czy niedługo nie pojawią się hasła, że ktoś nie może patrzeć na czyjeś cierpienie i dlatego trzeba „rozwiązać problem”? Skoro w Islandii „udało się” wyeliminować poprzez aborcję wszystkich podejrzanych o zespół Downa, to dlaczego nie znajdzie się ktoś, kto stwierdzi, że trzeba podjąć podobne kroki w związku z innymi chorobami i upośledzeniami?

 

Swoją drogą na pewien sposób jest zabawne, że feministki w Polsce atakują obrońców życia za to, że ci pokazują na plakatach, zdjęciach, banerach etc. prawdę o aborcji. „Dzieci na to patrzą!”, „Jesteście nienormalni pokazując takie okropności!”, krzyczą. Te same feministki i nie tylko one w ostatnim czasie publikują, gdzie tylko to możliwe zdjęcia dzieci, które urodziły się z wadami genetycznymi i chorobami (nie zapominajmy również o wtykaniu kilkuletnim dzieciom zabieranym na protesty kartonów z wulgaryzmami), żeby „wszyscy zobaczyli, czego chcą obrońcy życia”. Mało tego – bardzo często piszą komentarze w stylu: „życzę ci takich dzieci”. – To efekt jakiegoś tak radykalnego dotyku zła w sumieniu człowieka, że to sumienie zostaje wręcz unicestwione. A to może być dziełem szatana. Nie wiem, czy kobiety, które wrzeszczą pośród steku wyzwisk „piekło kobiet”, nie wydają tym samym wyroku właśnie na siebie. One to piekło wybierają. Tylko one, mocą własnych decyzji – ocenił w rozmowie z PCh24.pl ks. prof. Paweł Bortkiewicz.

 

Kolejne pytanie: do kiedy człowiek jest człowiekiem? Do 75. roku życia, bo ktoś uznał, że wtedy jest spełniony i ma prawo umrzeć? A może do 55. roku życia, bo jak wynika z badań w tym wieku ludzie najbardziej martwią się o przyszłość, zdrowie i pieniądze? A może do dnia, w którym jego ulubiona drużyna sportowa osiągnie największy sukces w swej historii? A może jest nim dopóki nie zje mięsa bądź nie napije się krowiego mleka? A może powołana zostanie specjalna komisja, która zdecyduje jak długo wolno komu żyć – temu 15 lat, tamtemu 70, a ten na pewno niedługo będzie chory, więc oszczędźmy mu cierpień i zlikwidujmy już teraz… Kto może zagwarantować, że za kilka lat nie będziemy żyć w świecie, w którym w majestacie prawa zabija się na oczach całego świata kolejnych Charlie Gardów czy Alfich Evansów?

 

Jedno jest pewne – jeśli nie zatrzymamy tego szaleństwa, niedługo okaże się, że pierwszy Holocaust XX wieku, jakim było ludobójstwo Ormian, zostanie nazwany realizacją „podstawowych praw człowieka”. Ormianom mogło być źle, mogli mieć za mało pieniędzy, mogli chorować etc. Turcy to widzieli i tylko pomogli im skrócić cierpienia? Udało się z aborcją, która nie jest już nazywana zabójstwem, tylko „wyborem”, więc dlaczego miałoby nie udać się z Holocaustem? Czy Polska pójdzie tą drogą? Wyrok Trybunału Konstytucyjnego i jego uzasadnienie pozwala mieć nadzieję, że nie. Nic jednak nie jest dane raz na zawsze. Nie możemy spokojnie usiąść na kanapie i powiedzieć, że sprawa została załatwiona, a protestujący jeszcze trochę pokrzyczą, poniszczą i wszystko się rozejdzie po kościach, a wyrok TK pozostanie. Nie! To ostatnia szansa na katolicką kontrrewolucję. Bez względu na wszystko musimy walczyć w obronie ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Bez względu na wszystko nie możemy dać się zwariować tym, którzy stale przesuwają granicę człowieczeństwa. Dzisiaj chcą bezkarnie mordować dzieci poczęte – jutro mogą przyjść po nas…

 

Tomasz D. Kolanek

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie