6 listopada 2013

Dzieci, czy polityka?

(fot.Fot: Krystian Maj/FORUM)

Co wybiorą posłowie w piątkowym głosowaniu nad wnioskiem o referendum edukacyjnym? Czy ważniejsza będzie dyscyplina partyjna, czy odpowiedzialność przed własnymi dziećmi? Rozmowa z Tomaszem Elbanowskim z Fundacji Rzecznik Praw Rodziców, inicjatorem akcji „Ratujmy maluchy”.


Już w piątek odbędzie się głosowanie nad wnioskiem o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum edukacyjnego dotyczącego m.in. obniżenia obowiązkowego wieku szkolnego z siedmiu do sześciu lat. Zmiana ta ma wejść w życie 1 września 2014 r. Co powiedziałby Pan posłom, którzy jeszcze się zastanawiają nad tym jak głosować?

Wesprzyj nas już teraz!


Jeśli do Sejmu przychodzi milion obywateli, podpisując się pod wnioskiem o referendum to może jednak warto się tym zainteresować. Niech posłowie pamiętają, że ich decyzją będzie szła za nimi, ludzie zapamiętają kto i jak głosował. O ich postępowaniu będą wiedzieli także najbliżsi, w tym ich dzieci. Są parlamentarzyści, którzy zapowiadają, że pamiętając o tej właśnie odpowiedzialności przed rodziną i elektoratem gotowi będą głosować zgodnie z własnym sumieniem łamiąc dyscyplinie partyjną. Taką deklarację złożył poseł Andrzej Dąbrowski z PSL, iż niezależnie jaką decyzję podejmie jego klub będzie głosował pamiętając o przyszłości swego 5-letniego dziecka.

 

W ostatnim czasie byli Państwo przedmiotem bezpardonowego ataku. W nagonce na Elbanowskich nie przebierano w środkach. Dla przykładu Krystyna Kofta, wykazując się doprawdy prawdziwą finezją i subtelnością katiuszy chciała Państwa „wysłać na Elbę”?


Ministerstwo broni się jak może i wszelkimi możliwymi sposobami chce zakrzyczeć to co mówimy. Dołączają się do tego głosy osób sprzyjające rządowi zatroskanych o koalicję. A przecież nie o to tutaj chodzi. Zapomina się o tym co najważniejsze – dobro dzieci. Przykro nam, że tak właśnie wygląda „debata”. Jak zwykle argumenty merytoryczne przebijają się z wielkim trudem przez te nasycone polityką i emocjami. To co i jak pisano na nasz temat, świadczy bardziej o piszących i nie chcę tego komentować.

 

Dyskusja nad referendum pokazała także wątpliwą jakość argumentów używanych przez jego przeciwników.


Odbieranie rodzicom prawa do decydowaniu o edukacji ich dzieci jest nieuczciwe i nieracjonalne. Jest także niekonstytucyjne.  W trakcie debaty o referendum nie usłyszeliśmy żadnego argumentu za wprowadzeniem reformy, który mógłby przekonać zatroskanych o los swoich dzieci rodziców. Nie padło także żadne uzasadnienie faktu, że chce się nam zabrać prawo wyboru. Tego właśnie się domagamy, by to rodzice a nie urzędnik mogli decydować czy posłać dziecko do szkoły w wieku 6, czy 7 lat.

 

A jeśli się nie uda?


Nie kończymy akcji, przecież problem pozostanie aktualny. Na razie jednak nastawiamy się na samo głosowanie. Dzwonimy do posłów, piszemy maile. Zostało ich już wysłanych 840 tyś. Całą energię i nasze działania kierujemy na to, by wniosek o referendum przeszedł podczas piątkowego głosowania.

 

Rozmawiał Łukasz Karpiel

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie