27 lutego 2017

Dlaczego protestujemy przeciw „Klątwie”?

Katolicy protestujący przeciwko bluźnierstwom są wyśmiewani i wyszydzani przez liberalne media, oraz krytykowani przez część prawicy laickiej. Środowiska te zdają się nie rozumieć, dlaczego człowiek wierzący nie może pozwolić na obrazę Pana Boga. Tak – Boga. Bo nie chodzi tu przecież o żadne „uczucia religijne”.


Polski kodeks karny przewiduje wprawdzie karę za „obrazę uczuć religijnych”, ale w protestach  i publicznych modlitwach przeciwko „Klątwie” wcale nie chodzi o uczucia któregokolwiek katolika. Gdyby nasze państwo było państwem katolickim, nie chronilibyśmy „uczuć religijnych”, zakazalibyśmy po prostu bluźnierstwa i jego promocji. A kara byłaby znacznie bardziej surowa, niż grzywna – na którą najczęściej skazywani są u nas bluźniercy. Jakiekolwiek „uczucia”, w tym i te religijne są bowiem sprawą subiektywną, a rozstrzyganie przez organy ścigania, czy któreś z uczuć zostało urażone, może być trudne. A bluźnierstwo – a więc obraza Boga, a nie „uczuć” – jest faktem mierzalnym, bo obiektywnym. Albo ktoś bluźni, albo nie.

Wesprzyj nas już teraz!

Skoro jednak państwo nie jest katolickie, to kto dał katolikom prawo do protestów przeciwko bluźnierstwu? Otóż dał je nam Kościół święty! Przeciwko grzechom protestować powinniśmy bowiem każdego dnia – nie tylko w przestrzeni publicznej, ale i prywatnej. Czyż nie jesteśmy wezwani do zwracania uwagi bliźniemu, jeśli ten grzeszy? Kościół namawia nas do tego, nazywając po imieniu tak zwane „grzechy cudze”, do których zalicza się między innymi milczenie wobec czyjegoś grzechu i usprawiedliwianie cudzego grzechu, ale także… niekaranie za grzech! A przecież bluźnierstwo jest najpoważniejszym spośród występków przeciwko religii – stanowi wszak wyraz pogardy i nienawiści do Trójjedynego Boga. Święty Bernardyn ze Sieny mawiał, że „bluźnierca jest gorszy niż ci, którzy ukrzyżowali Jezusa Chrystusa, gdyż oni nie wiedzieli, że On jest Bogiem; ale ten, kto bluźni, wie, że On jest Bogiem i obraża Go twarzą w twarz”.

Wielcy papieże przez wieki nauczali, że sprzeciwiać się bluźnierstwu to więcej niż powinność. I tak na przykład święty Feliks III pisał: „Nie sprzeciwiać się błędowi, kiedy posiada się ku temu środki, może być tchórzostwem; a nie bronić prawdy, gdy to jest stosowne, może być obojętnością; a nie krzyżować szyków złym ludziom – kiedy możemy to zrobić – jest nie mniejszym grzechem, niż ich ośmielanie”. Do walki w obronie Boga i Kościoła wzywał też święty Pius X, mówiąc: „Musicie walczyć energicznie, gdyż bardzo dobrze wiecie, jak wielkich ran doświadczyła nieskalana Oblubienica Jezusa Chrystusa i jak silny jest niszczycielski atak jej wrogów”.

Bluźnierstwa na skalę masową zaczęły się w XX wieku – na ten czas trzeba więc datować także tradycję protestów przeciwko autorom profanacji. Już w latach trzydziestych działał bowiem „Legion Przyzwoitości”, przy pomocy którego Kościół walczył z antykatolickimi filmami i sztukami teatralnymi. Katolicy protestowali przeciwko bluźnierczym „dziełom sztuki” także później: gdy Jan Paweł II skrytykował bluźnierczy film „Zdrowaś Mario”, gdy w ponad trzech tysiącach kin w USA nie wyświetlono „Ostatniego kuszenia Chrystusa”, a także gdy Watykan w ostrych słowach sprzeciwiał się treściom zawartym w filmach opartych na powieściach Dona Browna.

Nie możemy więc ustawać w protestach – zawsze odnoszą one bowiem skutek. Argument prawicy laickiej, uważającej, że protestując „robimy im tylko reklamę”, to argument motywowany wyłącznie ziemską logiką. Bóg oczekuje od nas przyznawania się do Niego! Pan Jezus zapowiedział przecież: „do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie, lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie”. Brak naszej reakcji na bluźnierstwa byłby przecież zaparciem się Boga! Protest stanowi zaś akt przyznania się do Niego.

Zaprawione w protestach przeciw bluźniercom amerykańskie Stowarzyszenie Obrony Tradycji, Rodziny i Własności, w opublikowanej niegdyś broszurce wzywa katolików do walki słowami, których nie sposób nie przywołać w kontekście bluźnierczego spektaklu „Klątwa”: Faryzeusze i saduceusze wyśmiewali naszego Pana, żołnierze bili Go, kaci pluli na Niego, Jego przyjaciele i apostołowie opuścili Go. Tylko Jego Matka, św. Jan, św. Maria Magdalena i święte kobiety z Jerozolimy były wierne naszemu Panu, modląc się w zadośćuczynieniu za niesprawiedliwości, jakimi Go obrzucano. Czy będziesz naśladować Matkę Najświętszą? Kościół katolicki już raz zmienił świat. Dziś możemy to zrobić ponownie, mając w pamięci słowa Najświętsza Maryi Panny, która obiecała nam w Fatimie: „w końcu moje Niepokalane Serce zwycięży”.

 

 

Krystian Kratiuk




Już ponad 30 000 ludzi zaprotestowało przeciwko bluźnierstwu! Dołącz do nas!






Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie