26 maja 2019

Dyktatura LGBT+ wchodzi na stadiony. Tęczowe akcenty coraz częściej obowiązkowe

(REUTERS/Phil Noble )

Władze sportowych związków i federacji starają się wykluczać z niego wszelką ideologię, elementy religijne i polityczne. Na ostatnim piłkarskim Mundialu wydano nawet zalecenie, by zawodnicy nie żegnali się znakiem krzyża. Sport podobno ma tylko „łączyć”. Tymczasem są pewne wyjątki i to narzucane odgórnie. Chodzi o ofensywę ideologii LGBT, mającą charakter na wskroś totalitarny.

 

Z okazji tzw. Światowego Dnia Przeciw Homofobii, kilka federacji piłkarskich postanowiło uczcić go w swoisty sposób. Tęczowe, homoseksualne znaki pojawiły się w Anglii, ale też we Francji. Kierownictwo francuskiej Ligue 1 zaleciło, by podczas 37 kolejki rozgrywek, która przypadała tego dnia, kapitanowie drużyn, trenerzy i sędziowie założyli tęczowe opaski – symbol ruchów LGBT. Dzień wcześniej podobne „ozdoby” narzucono w II lidze. Rzecz działa się 17 maja, ale teraz ma swój ciąg dalszy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Nikt nie ma wątpliwości, że chodzi tu o ideologię. Dla niektórych gejowska opaska to po prostu współczesna „trójkolorowa kokarda” rewolucji. Pod presją państwa, wykorzystując popularność futbolu, usiłuje się wymusić moralne przyzwolenie na akceptację wynaturzeń seksualnych. Wpływanie na zmianę mentalności kibiców, historykowi Jean-Marcowi Albertowi skojarzyła się nawet wprost z początkami francuskiej rewolucji. 

 

We Francji akcja do końca się nie powiodła. Nie wszystkim te barwy nowej rewolucji się spodobały. Kapitan FC Nantes Valentin Rongier opaskę po pewnym czasie zdjął, ale tłumaczył się później, że po prostu opaska mu spadała i była źle dopasowana. Podobnie Edinson Cavani (PSG), Wesley Lautoa (Dijon), czy Valentin Rongier (Nantes), którzy zaczęli mecze z tęczowymi opaskami, ale w czasie meczu je usunęli. Jeszcze inni, jak Max-Alain Gradel (Toulouse) i Dimitri Payet (Marsylia) założyli dwie opaski i starali się je nosić jedna na drugiej („żółta” dziwnym trafem była na wierzchu). Byli i tacy jak kolumbijski kapitan AS Monaco Radamel Falcao, kapitan Lyonu Jérémy Morel, czy Fayçal Fajr z Cannes, którzy opaski po prostu nie założyli i nie próbowali się z tego tłumaczyć.

 

Akcja udała się połowicznie, ale kolejne działania jej inspiratorów wywołały pełne oburzenie. Piłkarzy, którzy nie chcieli brać udziału w ideologicznej „hucpie” LGTB, postawiono niemal pod pręgierzem i kazano im się tłumaczyć z „homofobii”. Żądanie samokrytyki i publiczne potępianie to już wyższy etap budowania totalitarnego systemu.

 

W zaistniałej sytuacji nie powinno to jednak dziwić. Francja ma bowiem „postępową” minister sportu, a szefowa Zawodowej Ligi Futbolu Nathalie Boy de la Tour wspiera feminizm. W ramach swoich obowiązków zawodowych podpisała umowę z LICRA (Liga walki z rasizmem i antysemityzmem – przyp. red.) o walce z dyskryminacją na stadionach. Żąda również sankcji przeciwko „kibicom-homofobom” i prowadzi szerokie akcje „prewencji” i „pedagogiki”. Do tych ostatnich należał pomysł tęczowych opasek LGBT.

 

Nathalie Boy de la Tour zapowiada zresztą kampanie uświadamiające, raporty o stadionowej „homofobii” i ma cały plan działań w tej materii. Jego konsultantami były takie organizacje jak Foot together, PanamBoyz & Girlz United, SOS Homofobia i DILCRAH (Międzyresortowa delegacja do walki z rasizmem, antysemityzmem i nienawiścią wobec LGBT). Wiele wskazuje więc na to, że na tęczowych opaskach się nie skończy. Tylko co to ma jeszcze wspólnego z rzekomo wolnym od ideologii sportem?

 

 

Bogdan Dobosz

WMa

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 94 963 zł cel: 300 000 zł
32%
wybierz kwotę:
Wspieram