Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier zachęcił obywateli do udziału w koncercie skrajnie lewicowej grupy muzycznej, która w tekstach swoich utworów nawoływała do nienawiści wobec państwa i ataków na policję.
Prezydent Bundesrepubliki Frank-Walter Steinmeier to wieloletni członek Socjaldemokratycznej Partii Niemiec, ugrupowania niekryjącego swojej sympatii dla skrajnych ruchów lewackich. W rządzonym przez SPD od lat Berlinie lewicowa ekstrema od dawna ma wielką swobodę działania. Tej przestrzeni władze, nie chcąc wchodzić w konflikt ze środowiskami anarchistycznymi, nie chcą ukrócić. W piątek bardzo prezydent wykonał gest bardzo kontrowersyjny, choć w tym kontekście do pewnego stopnia zrozumiały.
Wesprzyj nas już teraz!
Na swoim facebookowym koncie Steinmeier zachęcił Niemców do udziału w poniedziałkowym koncercie w Chemnitz. Impreza była lansowana jako głos protestu wobec ruchów antyimigranckich, oskarżanych przez lewicę o inklinacje faszystowskie. W obronie uchodźców i tolerancji grał znany zespół Die Toten Hosen, a obok niego także szereg mniej popularnych kapel: w tym skrajnie lewacka grupa Feine Sahne Fischfilet. W tekstach swych utworów zupełnie otwarcie wychwala ona nienawiść i przemoc, de facto wzywając wprost do łamania niemieckiej konstytucji. „Niemcy to gówno, Niemcy to syf”; „Niebieskie hełmy, muszą spadać, wasze pałki wsadźcie sobie w ryj”; „Następny patrol oddalony jest tylko o rzut kamieniem”; „Nasze serca płoną, nienawiść wciąż narasta” – to tylko niektóre z wersów wyśpiewywanych przez ten punkrockowy zespół.
Nad Renem podobna propaganda nie trafia w próżnię; ataki na policjantów podejmowane przez lewicowych ekstremistów to niestety norma, co szczególnie widoczne jest podczas takich wydarzeń, jak ubiegłoroczny szczyt G20 w Hamburgu, gdzie lewacy po prostu zdemolowali miasto.
Można byłoby się spodziewać, że wobec spadającej na niego medialnej krytyki prezydent wycofa swoją rekomendację, na przykład tłumacząc się nieznajomością twórczości tej konkretnej kapeli. Rzecznik Steinmeiera poszła jednak zupełnie innym torem. Prezydentowi chodziło wyłącznie o to, by „zachęcić ludzi do zaangażowania na rzecz wspólnoty po oburzających wydarzeniach w Chemnitz oraz do jasnego zamanifestowania swojego stosunku wobec ksenofobii i przemocy” – stwierdziła. W tym sensie jedna z najważniejszych osób w państwie „popiera cele” koncertu.
Wygląda więc na to, że niemiecki prezydent nie zamierza dystansować się od tej skrajnej grupy muzycznej, która przez szereg lat była na oficjalnej liście „lewicowych grup ekstremistycznych” objętych obserwacją przez land Meklemburgia-Pomorze Przednie, z którego się wywodzi. Członkowie zespołu zapewniają dziś, że agresywne teksty piosenek to już przeszłość, a skupiają się obecnie na walce z faszyzmem. Jak powiedziała jednak w rozmowie z dziennikiem „Die Welt” rzecznik kontrwywiadu tego landu, grupa na liście już się nie znajduje, co wcale nie oznacza, że nie jest pod obserwacją.
Okazuje się ponadto, że to nie pierwszy raz, gdy lewicowi politycy okazują temu zespołowi swoją sympatię. Dwa lata temu Heiko Maas, obecnie minister sprawiedliwości, dziękował w mediach społecznościowych grupie Feine Sahne Fischfilet za jej zaangażowanie na rzecz walki z ksenofobią i rasizmem. Wkrótce służby prasowe Maasa zapewniły, że to pomyłka, a post z podziękowaniami udostępniono bez wiedzy samego polityka.
Pach
Źródła: jungefreiheit.de, welt.de