W liście opublikowanym na łamach znanego portalu obrońców życia Kanadyjka Mary Wagner dziękuje za wsparcie wyrażone wobec niej podczas uwięzienia i procesu.
W miniony wtorek w Toronto zapadł wyrok, zgodnie z którym dobrze znana w Polsce z postawy pro-life katoliczka skazana została – już po raz kolejny – na więzienie. Tym razem na 9 miesięcy. Wyszła jednak na wolność dzięki temu, że sąd zaliczył jej na poczet kary okres spędzony za kratami w oczekiwaniu na finał procesu. „Winą” kobiety jest namawianie zagubionych matek, chcących zabić swe nienarodzone dzieci, do ocalenia poczętych istnień. W Kanadzie człowiek objęty jest ochroną prawa dopiero od momentu przyjścia na świat.
Wesprzyj nas już teraz!
Mary Wagner została aresztowana po tym, jak w placówce oferującej zabijanie nienarodzonych zdołała dotrzeć do sumienia jednej z matek i uratować życie jej dziecka. Zdarzenie miało miejsce w grudniu 2016 r. na terenie Kliniki Kobiet Bloor West Village w Toronto.
Wyrok zasądzony przez Erica Libmana jest o połowę niższy niż ten, którego domagał się prokurator. Do takiej decyzji prowadzącego proces przyczyniły się tysiące listów w obronie Kanadyjki. Przesyłali je m.in. Czytelnicy PCh24.pl, za pośrednictwem witryn: Popierajmy.pl oraz Protestuj.pl – łącznie około 30 tysięcy osób.
Ogółem do sędziego Libmana trafiło 850 listów, 34 tysiące e-maili i 67 tys. petycji z kilku krajów.
Portal LifeSiteNews opublikował list, w którym obrończyni życia (w więzieniu za podobne „przestępstwa” spędziła łącznie już ogółem około pięciu lat) zwraca się do wspierających ją osób z różnych krajów. Poniżej publikujemy treść podziękowania.
Drodzy Przyjaciele Życia,
Chciałabym wyrazić moje serdeczne podziękowania dla wielu, wielu osób, które ofiarowały swoją modlitwę w związku z ostatnią rozprawą w moim procesie – modlitwę nie tylko za mnie, ale przede wszystkim w intencji sprawiedliwości.
Dziękuję także wielkiej liczbie ludzi, którzy poświęcili czas na pisanie listów wsparcia dla mnie oraz w imieniu naszych najmniejszych braci i sióstr. Było niesamowitą sprawą zobaczyć tak wiele wiadomości i e-maili, wyrażających chęć udzielenia głosu niemym maleństwom.
Nie byłoby możliwe przyjęcie i uporządkowanie całej korespondencji bez pomocy uczestników Kampanii „Koalicja Życia”, którzy udostępnili adres e-mail i adres pocztowy oraz troszczyli się o przesyłki; a także bez pomocy wolontariuszy i innych osób, które ściśle z nimi współpracowały. Wielkie dzięki!
Chciałabym również podziękować wielu osobom, które przyszły do sądu i tym, które pozostały tam tak długo, jak musiałam tam być ja. Wasza obecność podczas często żmudnych postępowań to mocne, milczące świadectwo w imię sprawiedliwości dla najmniejszych.
Dziękuję tym, którzy podejmowali ofiary bądź gdzie indziej robili, to, do czego wezwał ich Pan Bóg… Zwłaszcza tym, którzy modlili się i wychodzili do matek chcących dokonać aborcji w miejscach, gdzie się zabija i pocieszali odrzucone, zapomniane Serce Pana Jezusa.
Dobrze jest nie wracać do więzienia (choć prawdą jest, że nasza wiara zachęca nas do radowania się nawet w obliczu wszelkich trudności, ze względu na mądrość Krzyża); jesteśmy jednak wezwani, aby dziękować w każdym położeniu, i w tym przypadku również.
Dla tych, którzy znają zwyczajowe traktowanie osób oskarżonych o „zbrodnie” związane z obroną najmniejszych, podejście sędziego Libmana wyróżnia się stosunkowo pozytywnie. Przewodniczący kampanii „Koalicja Życia” Jim Hughes uznał je za krok naprzód.
Chciałabym dodać, iż modlę się, byśmy byli bardziej gorliwi w wierze i pamiętali, że niezależnie od tego, jaki może zapaść wyrok, stwierdzenie „winny” przypomina nam, iż nasi bracia i siostry najmniejsze nie liczą się w oczach sądów, ku naszemu wielkiemu wstydowi.
Niech Bóg obdarzy nas swoim światłem i miłością, abyśmy byli Jego radosnymi świadkami!
Mary
Źródło: LifeSiteNews
RoM