3 września 2020

Dr Zbigniew Martyka: Covid-19 trzeba traktować jak inne infekcje – czyli normalnie!

Covid-19 trzeba traktować tak samo, jak wszystkie inne choroby infekcyjne: czyli normalnie. Na zapalenie płuc umiera w Polsce rocznie 12 tys. osób i nikt z tego powodu nie zamyka gospodarki ani nie każe nosić maseczek. O co tak naprawdę chodzi w rzekomej pandemii? Nad tym zastanawia się dr Zbigniew Martyka.

 

Dr Zbigniew Martyka, kierownik Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego w Zespole Opieki Zdrowotnej w Dąbrowie Tarnowskiej, postanowił rozprawić się z szeregiem mitów, półprawd czy zgoła nieprawd kolportowanych przez media i polityków odnośnie koronawirusa i choroby Covid-19. W tym celu na łamach swojego facebookowego profilu opublikował obszerny, kilkustronicowy tekst.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Lekarz wskazuje na początku, że wbrew rozpowszechnionemu poglądowi, śmiertelność na chorobę Covid-19 wywoływaną zakażeniem koronawirusem jest niska.

 

„W przypadku Covid-19 okazało się, że śmiertelność średnio na świecie nie przekracza setnych części procent. W Polsce na Covid-19 zmarło kilkakrotnie mniej, niż w tym samym czasie na zapalenie płuc. Na HIV/AIDS rocznie umiera na świecie ok. 1 mln. osób. Liczba zakażeń jelitowych bakterią Clostridium difficile jest kilkakrotnie większa niż liczba osób, u których stwierdzono zainfekowanie wirusem SARS-CoV-2, a przebieg zakażenia jest często o wiele bardziej poważny” – pisze.

Jak wskazał, w swojej praktyce sam często spotkał się z osobami zainfekowanymi – ale trudno było w większości uznać je za chore!

 

„W ciągu kilku ostatnich miesięcy pracy na oddziale zakaźnym spotykałem się z wieloma osobami, u których wykryto zainfekowanie Covid-19. Celowo nie piszę, że „były chore na Covid”, gdyż ponad 95 % miało albo lekkie objawy, ustępujące po 1-3 dniach, albo nie wykazywała w ogóle żadnych objawów” – czytamy w tekście dr. Martyki.

 

„Zwykle u tych lekko chorych obserwowaliśmy niewielkie podwyższenie temperatury ciała, przejściowe zaburzenia smaku lub węchu” – dodaje.

 

Dr Martyka zaznacza, że były też osoby ciężko chore, które wymagały hospitalizacji. „Zawsze istnieli ludzie ciężko chorzy i zawsze ludzie umierali. Nikt tego nie neguje. Na szczęście spośród osób, które do nas trafiały, był to naprawdę niewielki odsetek” – zaznacza.

 

Co ciekawe podkreśla dr Martyka, że stan pacjentów chorych na grypę był gorszy.

 

„Nie tylko z mojej obserwacji, ale także z wymiany doświadczeń z wieloma moimi kolegami – głównie lekarzami rodzinnymi – wynika, że w czasie zachorowań grypowych stan pacjentów był zdecydowanie bardziej poważny. Były to w większości osoby naprawdę chore, bardzo osłabione, wysoko gorączkujące, a ich normalna, codzienna aktywność, była wyłączona na kilka lub kilkanaście dni” – wskazał.

Zaznaczył też, że sam koronawirus praktycznie nie zabija, może tylko przeważyć szalę. „Niezbędne jest w tym przypadku uświadomienie, że zakażenie Covid może być przysłowiowym „gwoździem do trumny” u osób schorowanych, ale praktycznie samo w sobie nie prowadzi do śmierci (tak jak to było początkowo w przypadku AIDS – teraz są terapie, które pozwalają zachować tych pacjentów przy życiu, lecz na początku rozpoznanie AIDS kojarzyło się z nieuchronnym zgonem)” – zaznaczył lekarz.

Dr Martyka pisze, że jego Ojciec zmarł mając lat 81. Zachorował na banalną infekcję wirusową – nie żaden Covid – i po prostu stała się ona jego „gwoździem do trumny”. Zmarł. Tak po prostu jest – dotyczy to także koronawirusa.

 

Co więc robić?

 

„Podstawowe zasady – tak. Ale nadzwyczajne, przekraczające zasady zdrowego rozsądku – zdecydowanie NIE. Mimo braku istotnych różnic pomiędzy infekcją Covid a innymi infekcjami wirusowymi (w tym – innymi koronawirusami, które występują w populacji w ilości 5 do 15 proc.) – zarządzono wyolbrzymione, sprzeczne z logiką restrykcje. Sparaliżowano służbę zdrowia. Sparaliżowano gospodarkę. Zniszczono wiele firm (niezależnie od wypłat rekompensujących). Pozbawiono ludzi komfortu bycia wolnym człowiekiem. Zastraszono” – ubolewa dr Martyka.

Lekarz wymienia tu konkretne przykłady „koronapaniki” – wiele ludzi nie mogło dostać się do szpitala, bo nie mieli stwierdzonego braku zachorowania na koronawirusa. A to przecież tylko jeden z aspektów. Do tego dochodzi pozbawianie osób hospitalizowanych kontaktu z bliskimi.

„Tacy ludzie, często bardzo emocjonalnie związani z innymi członkami rodziny zostają osamotnieni, bez możliwości odwiedzin w momencie, kiedy wsparcie najbliższych jest im najbardziej potrzebne. Warto tu wspomnieć o depresjach (koledzy psychiatrzy i psychologowie mają coraz więcej nowych pacjentów). Depresja idzie w parze także ze wzrostem bezrobocia. Jak wynika z wielu analiz – wzrost bezrobocia o 1% przyczynia się do wzrostu liczby samobójstw o ok. 1,1%” – napisał.

Dr Martyka zwraca też uwagę na bezsens noszenia masek. Nawet gdyby one rzeczywiście ograniczały transmisję wirusa – to przecież wielu ludzi używa tej samej maski tygodniami; noszą je pod nosem, na brodzie, byleby tylko uchronić się przed mandatem. „Nawet gdyby taka maska rzeczywiście ograniczała transmisję wirusa, to w tych przypadkach nie tylko nie ogranicza, ale dodatkowo naraża na infekcje” – zaznacza.

„Czy warto więc tak bardzo dezorganizować normalne życie, normalne funkcjonowanie służby zdrowia, aby osiągnąć wyimaginowaną korzyść zdrowotną w nielicznych, pojedynczych przypadkach, poświęcając pod wieloma względami dużo większe grupy ludzi?” – pyta lekarz.

Doktor zwraca też uwagę, że dziennie umiera w Polsce średnio 1100 osób – ale media i rząd informują tylko o kilku przypadkach zgonów „na Covida”; a przecież tak naprawdę nie wiadomo, czy osoby te umarły naprawdę „na Covida”, bo sekcji zwłok nikt nie przeprowadza. W zdecydowanej większości przypadków ludzie ci umierają najpewniej na inne choroby – ale podaje się publicznie, jakoby umarli z powodu koronawirusa. „To manipulacja zmierzająca do eskalacji strachu” – nie waha się stwierdzić dr Martyka.

 

Wreszcie lekarz pisze, że straszenie – jest częścią polityki.

 

„Minęło kilka miesięcy. W niektórych krajach zrezygnowano z siania paniki i prowadzono w miarę normalne życie (poza nielicznymi ograniczeniami). Jaki skutek w porównaniu w tymi, gdzie wprowadzono obostrzenia” – zapytuje i podaje poniższe dane:

Kraj / procent zakażeń w całej populacji / procent zgonów w całej populacji
USA / 1,8% / 0,055%
Brazylia / 1,8% / 0,06%
Włochy / 0,45% / 0,06%
Polska / 0,18% / 0,005%
Białoruś / 0,75% / 0,007%
Szwecja / 0,84% / 0,06%

„Jak widać – nie ma istotnej różnicy pomiędzy średnią liczbą zgonów na świecie a średnią liczbą zgonów w krajach bez obostrzeń (Szwecja, Białoruś)” – podkreśla.

 

Dr Martyka przypomina też, że – niezależnie od oceny politycznej i moralnej władz Białorusi – prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence WHO proponowała grube miliony za wprowadzenie lockdownu. Najpierw 92 mln, a gdy odmówił – dziesięciokrotnie więcej.

Jak pisze lekarz, dzisiaj wielu ludzi boi się przede wszystkim jednego: kwarantanny. Dotyczy to na przykład jego kolegów lekarzy.

 

„Wolą nie przyjmować pacjentów, odesłać ich bez badania zasłaniając się taką możliwością (teleporada), żeby przypadkiem nie natknąć się na pacjenta, u którego wykryje się Covid-19. Gdyby nie ta obawa, problem w służbie zdrowia w dużej mierze byłby rozwiązany” – zaznacza.

„Czy te wszystkie, nieadekwatne do rzeczywistego zagrożenia obostrzenia, mają na celu zdrowie ludzi? Wątpliwe. Gdyby istotne było zdrowie, to prowadzono by akcje uświadamiające, że należy dbać o naturalną odporność organizmu oraz podawano by sposoby jak można to osiągnąć” – dodaje lekarz.

Wreszcie zwraca uwagę, że powinno się dziś promować zdrowy styl życia – bo to właśnie on ma największy wpływ na nasze zdrowie, także na zapadalność na infekcje. Kwestie używek, zdrowej diety, ruchu fizycznego – to kluczowe punkty.

„Dlaczego o tym się milczy? Dlaczego zaleca się maseczki, a nie mówi się, że można inaczej zadbać o zdrowie? Czy dlatego, że komuś zależy, by ludzie nie byli zbyt zdrowi? Komu? Kto pociąga za sznurki „poprawności”?” – pyta lekarz.

 

„Sposobem wyjścia z zapaści, jaka czeka nas w nadchodzącym czasie zwiększenia zachorowań, jest zaprzestanie traktowania zakażenia Covid jak wyjątkowej choroby i traktowanie go tak, jak powiedział Premier Morawiecki przed wyborami prezydenckimi: „Nie ma się czego bać, widzę, że już większość z państwa nie nosi maseczek. Choroba, jak choroba, jak inne choroby infekcyjne”” –pisze dalej.

„A więc potraktujmy ją tak, jak powinniśmy – róbmy masowe badania wymazów w takim stopniu jak to robimy w przypadku innych chorób infekcyjnych (czyli wcale), znieśmy kwarantanny, a wówczas zajmiemy się ludźmi naprawdę chorymi i wymagającymi leczenia a nie zdrowymi nosicielami” – podsumowuje.

 

Dzięki temu „szpitale jednoimienne będą mogły być normalnymi szpitalami, a pacjenci zainfekowani, ale wymagający hospitalizacji, będą mogli być przyjmowani w każdym innym szpitalu bez obawy, że trzeba będzie poddawać się kwarantannie, która paraliżuje normalne funkcjonowanie placówek służby zdrowia i każdego człowieka”.

 

Źródło: facebook.com

Pach

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 904 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram