30 kwietnia 2012

Dr Ning Wang: w Chinach wolny rynek się wykluwa

(fot. Terence Ong/commons/GNU/creative)

Kiedy na przełomie1953/54 roku KC KPCh opracowała plan stopniowego przejścia chińskiej gospodarki od kapitalizmu do socjalizmu, nikomu się pewnie nie śniło, że ten sam kraj pół wieku później będzie tygrysem gospodarczym. I to bynajmniej nie dzięki gospodarce centralnie planowanej.

 

To właśnie zapoczątkowane pod koniec lat 70-tych ubiegłego wieku stopniowe wprowadzanie przez komunistyczny rząd wolnorynkowych rozwiązań sprawiło, że niejedno demokratyczne państwo, szczycące się kapitalistyczną gospodarką z zazdrością spogląda na wyniki, jakie osiąga gospodarka Chin. Jaka jest więc chińska recepta na sukces?

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ciekawie o specyfice gospodarki Państwa Środka w wywiadzie udzielonym „Obserwatorowi finansowemu” opowiada dr Ning Wang z Arizona State University, a zarazem współautor książki „Jak Chiny stały się państwem kapitalistycznym?”.

 

Biorąc pod uwagę polityczne realia panujące w Chinach, gdzie partia komunistyczna ma w dalszym ciągu duży wpływ na gospodarkę, można by pomyśleć, że w tym przypadku tzw. trzecia droga jednak się sprawdza. Gospodarka rozwija się bardzo dynamicznie i to dużo bardziej niż w kapitalistycznych krajach Zachodu. Dr Ning Wang sprzeciwia się jednak takiej ocenie sytuacji. Zauważa, że nie da się porównać gospodarki Chin z innymi czołowymi gospodarkami świata. Nie można powiedzieć, że  zachodni kapitalizm poniósł porażkę, a zarazem chińska „trzecia droga” to świetne rozwiązanie. Państwo  Środka zmierza bowiem cały czas w kierunku wolnego rynku, ten proces się jeszcze nie zakończył. Za czasów Mao centralnie sterowana gospodarka popadła w ruinę i dopiero stopniowe wprowadzanie wolnorynkowych rozwiązań nadało tempo jej rozwojowi.

 

Według Wanga jedyna rola rządu w tym procesie polega na tym, że umożliwił wprowadzanie zmian. Rząd nauczony doświadczeniem uznał, że nie da się stworzyć żadnego odgórnego projektu zarządzania, należy więc szukać najlepszych rozwiązań w praktyce i obserwacji tego, jak w rzeczywistości funkcjonuje rynek. Zrozumiał też, że to właśnie wolny rynek i prywatna przedsiębiorczość są warunkiem nowoczesnej gospodarki.

 

Ekonomista uważa także, że podstawową różnicą między Chinami a Zachodem jest to, że Chińczycy wprowadzają nowe rozwiązania metodą prób i błędów, podczas gdy inni postanowili wprowadzić wolny rynek przy pomocy odgórnego zarządzenia. Innymi słowy w Państwie Środka wolny rynek się „wykluwa”, a inne kraje go dekretują.

 

Według dra Wanga każde państwo ma obowiązek chronić otwarty rynek dla towarów i usług, ale także dla idei. I to właśnie jest podstawowym problemem kapitalizmu w wydaniu chińskim. Wolny rynek dla towarów i usług powstał pomimo państwowego monopolu na niektóre dziedziny gospodarki, natomiast nie ma mowy o wolności wypowiedzi, wolności głoszonych poglądów. Bez tego zaś żadne nowe rynkowe koncepcje nie dotrą do szerszego kręgu odbiorców. Z drugiej strony utrudnia to także fakt utrwalenia się w społeczeństwie pewnych schematów myślowych. To również nie pozwala przebić się nowym ideom gospodarczym. Rynek potrzebuje, zdaniem ekonomisty, płaszczyzny do debaty, bo tylko ona pozwoli wypracować optymalne rozwiązanie. Nie da się tego zrobić narzucając odgórnie, co jest najlepsze.

 

Dr Ning Wang rozwiewa też obawy związane z ewentualnym zagrożeniem dla świata, spowodowanym brakiem wolności w Chinach. Jego zdaniem Państwo Środka zbyt głęboko weszło w proces globalizacji. Świat raczej powinien otworzyć się na Chiny i pokazać, ile można zyskać na wprowadzeniu wolności w sferze idei i jak bardzo to przyczyni się do unowocześnienia tego państwa.

 

Wang odpiera też zarzuty, że Chiny bogacą się kosztem Zachodu, np. subsydiując własny eksport. Jego zdaniem rządowe wspieranie eksportu stanowi raczej zagrożenie dla rodzimej gospodarki. Oczywiste jest to, że konkurencja między krajowymi gospodarkami skutkuje lepszymi towarami czy usługami.

 

Nieprawdą jest też, według ekonomisty, że Chińczycy niszczą zachodni przemysł choćby niskimi kosztami pracy, bowiem równocześnie ponoszą wyższe koszty w innych sferach. Krajowe firmy np. sporo płacą za ochronę praw własności, egzekwowanie umów czy zabezpieczanie pożyczek. To w zupełności równoważy zyski wynikające z niskich kosztów pracy. Problemem jest też występujący w chińskich firmach brak menedżerów średniego szczebla.

 

Wang zaprzecza także twierdzeniom, że załamaniu chińskiej gospodarki zapobiegło odpowiednio wcześniejsze zastosowanie pakietu fiskalnego. Przyznaje on, że w czasie recesji nastąpiło na świecie odrodzenie ekonomii keynesistowskiej i Chiny również uległy temu trendowi. W Państwie Środka wzrasta jednak świadomość, że takie działania raczej gospodarce szkodzą niż pomagają. To bowiem sprawia, że zbaczają oni z obranej przez siebie drogi w kierunku wolnego rynku, który przecież podniósł tamtejszą gospodarkę z dna. Poza tym pieniądze z pakietów trafiają głównie do państwowych monopoli, umacniając ich pozycję i skłaniając do szukania rządowej opieki. To z kolei stwarza warunki do rozwoju korupcji.

 

Na zakończenie dr Wang przyznał, że choć wprawdzie Chiny są wciąż bardzo biednym państwem, to jednak wbrew pozorom dobrze im wróży. Oznacza to bowiem, że mają duży potencjał wzrostu produktywności, czego należy się spodziewać w najbliższych dekadach.

 


I.Sz.

 

Źródło: www.obserwatorfinansowy.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram