27 kwietnia 2019

Dr hab. Paweł Skibiński: W Hiszpanii system wymusza rządy lewicy

(fot. HEINO KALIS /REUTERS )

Można wątpić czy po wyborach uda się uniknąć koalicji lewicowej. Powiedziałbym jednak, że nie będziemy mieć do czynienia z sytuacją przesunięcia się sympatii społecznych w stronę lewicy, ale wręcz odwrotnie. To sam system będzie wymuszał rządy jakiejś formacji lewicowej – mówi w rozmowie z PCh24.pl dr hab. Paweł Skibiński, historyk i politolog, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.

 

W minionym roku w Hiszpanii doszło do zmiany u steru władzy. Rząd Partii Ludowej pod ciężarem zarzutów korupcyjnych ustąpił miejsca koalicji, której przewodzą socjaliści. Czy to obraz faktycznych tendencji dominujących w tym kraju? Lewica bierze górę nad siłami sytuującymi się bliżej prawej strony?

Wesprzyj nas już teraz!

 

Trudno mówić o jednoznacznej tendencji. Problem leży raczej w tym, że mamy do czynienia z dalszym rozdrobnieniem tamtejszej sceny politycznej. Partia Ludowa (PP), zresztą jak niemal wszystkie inne liczące się ugrupowania, jest uwikłana w strukturalną korupcję, związaną przede wszystkim z finansowaniem partii politycznych. Nie jest tak, że zarzuty, które dosięgnęły PP, ominęły inne siły w politycznym establishmencie hiszpańskim – Partię Socjalistyczną czy katalońską Konwergencję. Wszystkie one zostały dotknięte skandalami korupcji systemowej. W związku z tym Partia Ludowa nie jest żadnym wyjątkiem.

 

To, co nastąpiło wskutek skandalu, poza powstaniem rządu premiera Sancheza, który zdążył się już w międzyczasie skompromitować i doprowadzić do przyspieszonych wyborów parlamentarnych, to wyrośnięcie na krajowej scenie nowej siły. Partia Vox, bo o niej mowa, jest pierwszym od dobrych 20 lat znaczącym ugrupowaniem, które w warunkach hiszpańskich określić można jako konserwatywną prawicę. Jednak z punktu widzenia katolickiego, choć jest ona najlepszym rozwiązaniem na scenie hiszpańskiej, która dotychczas lekceważyła wyborców katolickich, to też nie jest partią idealną. Nie stawia postulatów cywilizacyjnych czy religijnych w centrum swojego dyskursu. Przede wszystkim opiera go na kwestii obrony jedności narodowej, co oczywiście jest ważne, lecz z punktu widzenia katolickiego nie jedyne.

 

Mamy w tej chwili w Hiszpanii pięć mniej więcej równorzędnych sił politycznych. Myślę tu o Partii Socjalistycznej, Partii Ludowej, Podemos, która zajęła miejsce dawnej Partii Komunistycznej, Ciudadanos, czyli partię lewicy liberalnej i wspomnianą konserwatywną, ale osamotnioną Vox, której ostateczny kierunek nie jest jeszcze znany.

 

Można wątpić czy po wyborach uda się uniknąć koalicji lewicowej. Powiedziałbym jednak, że nie będziemy mieć do czynienia z sytuacją przesunięcia się sympatii społecznych w stronę lewicy, ale wręcz odwrotnie. To sam system będzie wymuszał rządy jakiejś formacji lewicowej.

 

Jak podsumowałby Pan ostatni mniej więcej rok od upadku rządu Partii Ludowej?

Był to okres braku nadziei, jeśli chodzi o rozwiązywanie strategicznych problemów Hiszpanii. Ani kwestia kryzysu gospodarczego, ani najbardziej drażliwe sprawy ewentualnego rozpadu kraju, nie zostały przez Sancheza w jakikolwiek sposób rozwiązane. Socjalistyczny premier nie miał zresztą takich ambicji. Skompromitował się próbą ekshumacji generała Franco, co – jak się okazało – zupełnie przerosło jego możliwości.

 

Mamy do czynienia z coraz większą polaryzacją sceny hiszpańskiej na tle podziałów narodowościowych, lekkim wzrostem sympatii prawicowych, przy jednoczesnym utrzymaniu się bezdyskusyjnej przez ostatnie ćwierć wieku dominacji formacji lewicowo-liberalnych. Sytuacja jest w związku z tym dość przygnębiająca.

 

Formacja lewicowo-liberalna choć dominuje, jest przy tym dosyć mocno podzielona, wręcz skłócona, na tle metod rozwiązywania narastających podziałów narodowościowych. To wszystko prowadzi raczej cały czas do wewnętrznego „gnicia” systemu demokracji hiszpańskiej. Pojawienie się nowej siły politycznej samo w sobie niewiele zmienia poza tym, że postulaty katolickie – chociaż nie są sednem przekazu Vox – stały się w ogóle obecne w przestrzeni dyskusji publicznej.

 

Przełom, biorąc pod uwagę to, z czym mieliśmy dotychczas do czynienia…

W sferze mentalnej bardzo duży. Przede wszystkim dla samych katolików, którzy poczuli, że mogą mieć wreszcie jakąś reprezentację polityczną, chociaż może niedoskonałą. W tej chwili pośród katolików hiszpańskich znajduję ludzi, którzy albo z Vox się wprost identyfikują, albo takich, którzy patrzą na to ugrupowanie z dużą podejrzliwością, ale i tak uważają jej obecność za pewien krok naprzód. Mówię tu jednak tylko o akademickich elitach katolickich, prawicowych. Jednak zwykły katolik widzi w Vox pewną szansę wprowadzenia bliskich mu tematów do dyskursu publicznego. Trzeba być za to politykom Vox wdzięcznym, chociaż, jak mówię, nie jestem pewien, czy oni na dłuższą metę będą postulaty katolickie realizować.

 

Na dzisiaj jak mocna to partia?

Może liczyć na 15-20 procent głosów. To niewyobrażalna jeszcze rok temu siła prawicy w Hiszpanii.

 

Czy uwidoczniły się tam obecne gdzie indziej tendencje uniosceptyczne, antyestablishmentowe, niechętne imigracji spoza Europy?

Wydaje mi się, że nie. Vox ma zupełnie inną agendę problemów. Nie słyszałem z ust liderów tego ugrupowania wypowiedzi eurosceptycznych w znaczeniu zakwestionowania instytucji UE. Jeśli zaś chodzi o politykę imigracyjną Unii, to owszem, tak. Bądź co bądź dominującym u nich przekazem jest wątek obrony jedności narodowej.

 

Rozmawiał: Roman Motoła

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie