„Mowa krakowskiego metropolity może być odczytywana jako wezwanie do przebudzenia. Jeśli będziemy bowiem bezczynni, to już wkrótce możemy się obudzić w tęczowym totalitaryzmie” – pisze na łamach tygodnika „Sieci” Grzegorz Górny.
Publicysta skomentował homilię abp. Marka Jędraszewskiego, w której padło określenie „tęczowa zaraza”, za które spadła na krakowskiego metropolitę fala agresji ze strony tzw. środowisk homo-, bi- i transseksualnych a także tzw. ludzi działających w kościele – księży, zakonników oraz „katolickich publicystów”. „Czy oskarżanie duchownego o przeciwstawianie się nauce Jezusa jest słuszne?”, pyta Grzegorz Górny.
Wesprzyj nas już teraz!
„Pierwszy zarzut pod adresem abp. Jędraszewskiego brzmiał, że swą wypowiedzią obraził wielu ludzi. Zauważmy jednak, że nie odnosił on się do osób, lecz do zjawisk. Wpisywał się w tradycję Kościoła, która każe kochać grzesznika i nienawidzić grzechu. Z jednej strony katolicyzm głosi, że każdy homoseksualista jako dziecko Boże, stworzone na obraz i podobieństwo Boga, posiada nieskończoną godność i należy mu się szacunek. Z drugiej strony – właśnie w imię tego szacunku i miłości bliźniego – Kościół uznaje, że nie może takich osób oszukiwać i jest im winny prawdę o grzeszności stosunków homoseksualnych. Tego typu akty – zgodnie z Magisterium – niszczą bowiem w człowieku obraz Boży, na którego podobieństwo został stworzony”, wyjaśnia Grzegorz Górny.
Dziennikarz odpowiada również na pokrętne tłumaczenia ludzi i mediów wspierających ideologię gender, którzy uważają, że nie jest to ideologia, tylko „nauka”.
„W przypadku genderyzmu – wbrew temu, co utrzymują jego zwolennicy – możemy mówić o ideologii. Zgodnie z uznaną powszechnie definicją ideologia jest powstałą na bazie danej kultury wspólnotą światopoglądów, u której podstaw tkwi świadome dążenie do realizacji określonego interesu klasowego, grupowego lub narodowego. Mianem tym określa się każdy zbiór uporządkowanych poglądów, które służą podzielającym je ludziom do objaśniania otaczającej rzeczywistości. Łączą ich wizja świata, system wartości i dyrektywy praktycznego działania. Wskazują oni cele swej aktywności oraz dopuszczalne sposoby ich osiągania, motywując zasadność postępowania względami, które uważają za wyższe od jednostkowego interesu. Na najgłębszym poziomie ideologie zaspokajają potrzebę odpowiedzi na pytania o sens i sposób życia. Jeśli przyłożymy tę charakterystykę do teorii gender i wynikającej z niej praktyki środowisk LGBTQ, to zobaczymy, że spełniają one wszystkie elementy składowe klasycznej definicji ideologii. Mamy bowiem do czynienia z konkretną wspólnotą światopoglądową, która realizuje określony cel grupowy”, wskazuje Grzegorz Górny.
Źródło: tygodnik „Sieci” / wPolityce.pl
TK