26 sierpnia 2015

Dopóki działa jedna komórka…

(fot. I.Viacheslav/Shutterstock.com)

Jednym z najczęściej podnoszonych argumentów przez środowisko transplantologów, pragnących upowszechnić procedury pobierania i przeszczepiania organów, jest przekonywanie, że osoba, u której stwierdzono śmierć pnia mózgu, faktycznie jest martwa. Medycy oburzają się, gdy ktoś kwestionuje „powszechnie przyjęte kryteria medyczne” i „zgodne z prawem polskim” kryteria o orzekaniu śmierci pnia mózgu, a tych, którzy ten temat podnoszą określają mianem „odosobnionej opinii” (List otwarty transplantologów do redakcji pisma „Polonia Christiana”).

 

Uważają, że w tej kwestii jest zbyt dużo „uproszczeń i uogólnień” i nie potrzebnie zniechęca się społeczeństwo do altruistycznego dawstwa organów, ratujących życie osób, których szanse na dalszą egzystencję są znikome. Przyjrzyjmy się zatem, dlaczego pojawiają się wątpliwości, zgłaszane przez samych medyków oraz bioetyków i opisywane przez dziennikarzy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Odpowiadając na argument o „odosobnionej opinii” warto zwrócić uwagę, że kwestia neurologicznych kryteriów śmierci budzi wielkie poruszenie w środowisku medycznym na całym świecie, o czym świadczy ilość artykułów na ten temat w pismach branżowych, ilość konferencji itp. Ja powołam się na znamienne opracowanie z sierpnia 2008 roku.

 

W magazynie „The New England of Journal Medicine” ukazały się artykuły wielu uczonych, w tym tekst autorstwa Roberta D. Truoga i Franklina G. Millera pod znamiennym tytułem: „The Dead Donor Rule and Organ Transplantation”. http://www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJMp0804474 Dr Truog jest m.in. bioetykiem i anestezjologiem dziecięcym. Wykłada w Harvard Medical School. Współpracuje także z kliniką pediatryczną w Bostonie, specjalizującą się w leczeniu krytycznych przypadków. Z kolei Franklin Miller  jest m.in. związany z amerykańskim Department of Bioethics National Institutes of Health (NIH). Jest też ekspertem National Institute of Mental Health Intramural Research Program. Szczegółowe biogramy specjalistów dostępne są w sieci. Dodam tylko, że obaj w swoich pracach koncentrują się na zagadnieniach bioetycznych w oparciu o doświadczenia kliniczne odnośnie kwestii stwierdzania tzw. śmierci mózgowej.

 

W swoim artykule uczeni odnieśli się do licznych badań innych specjalistów dotyczących dawstwa organów, a także do polemik bioetyków na ten temat.

 

Ach ta przeklęta „reguła martwego dawcy”

 

Truog  i Miller stwierdzają, że „od momentu umożliwienia przeszczepów kierowano się nadrzędnym wymogiem etycznym zwanym regułą martwego dawcy, która po prostu stanowiła, że pacjenci muszą być uznani za zmarłych zanim pobierze się z ich ciała wszelkie ważne narządy do przeszczepu”.

 

I dalej:  „Przed rozwojem nowoczesnej opieki nad pacjentami w nagłych wypadkach, diagnoza śmierci była stosunkowo prosta: pacjenci byli martwi, gdy ich ciało było zimne, niebieskie i sztywne. Niestety, narządy od takich tradycyjnie rozumianych zwłok nie mogły być stosowane do przeszczepu. Czterdzieści lat temu komitet ad hoc w Harvard Medical School pod przewodnictwem Henry Beechera zaproponował ponowne spojrzenie na definicję śmierci w taki sposób, by uczynić niektórych pacjentów z wyniszczającymi urazami neurologicznymi odpowiednimi do przeszczepienia narządów”.

 

Autorzy tekstu napisali: „Koncepcja śmierci mózgu służyła nam dobrze i była etycznie oraz prawnie uzasadniona w celu pozyskiwania organów i przeprowadzania  tysięcy transplantacji ratujących życie. Mimo to, pozostawało uporczywe pytanie, czy pacjenci, u których stwierdzono rozległe uszkodzenie mózgu, bezdech oraz utratę odruchów pnia mózgu, są naprawdę martwi. Zwłaszcza, że pacjenci z urazami wewnątrzczaszkowymi, wyglądają jak żywi, są ciepli, różowi, a w organizmie odbywają się procesy trawienne, przebiega metabolizm, ma miejsce wydalanie, dojrzewanie płciowe, a nawet może dochodzić do reprodukcji. Dla przypadkowego obserwatora, wyglądają oni – podobnie jak pacjenci długotrwale wentylowani – jakby byli pogrążeni we śnie.”

 

Czytamy dalej: „Argumenty, dlaczego tych pacjentów należy uznać za zmarłych nigdy nie były w pełni przekonujące. Definicja śmierci mózgu wymaga całkowitego braku wszystkich funkcji w całym mózgu, ale wielu z tych pacjentów zachowuje zasadniczą funkcję neurologiczną, taką jak wydzielanie hormonów regulowane przez podwzgórze. Niektórzy sugerują, że pacjenci, powinni być uznani za martwych, ponieważ są nieświadomi (co jest prawdą), ale jeśli jest to uzasadnione twierdzenie, wówczas pacjenci w trwałym stanie wegetatywnym, którzy oddychają spontanicznie powinni być również zdiagnozowani jako martwi. Inni twierdzą, że pacjenci, u których zdiagnozowano śmierć mózgową są martwi, ponieważ ich uszkodzenie mózgu doprowadziło do trwałego zaprzestania funkcjonowania organizmu jako całości”. Na marginesie dodam, że takie uzasadnienie śmierci istnieje w prawie polskim. 

 

Dalej czytamy: „Jednak dowody wskazują, że jeśli pacjenci są nadal leczeni po ostrej fazie  choroby (co ma miejsce niezwykle rzadko), są w stanie przetrwać przez wiele lat. Niewygodne wnioski, jakie należy wyciągnąć z tej literatury są takie, że chociaż może istnieć doskonałe etyczne uzasadnienie dla pobierania ważnych organów do przeszczepu od pacjentów, którzy spełniają kryteria diagnostyczne śmierci mózgu, ze względów etycznych nie mamy pewności, iż oni naprawdę są martwi”.

 

Autorzy piszą, że w ostatnich latach poważnie została zakwestionowana pierwotna zasada orzekania śmierci sercowej. „Z protokołów poboru narządów wynika bowiem, że u pacjentów, którzy nie są w stanie śmierci mózgowej, ale którym wycofuje się aparaturę podtrzymującą życie, zgon następuje w ciągu 2 do 5 minut po wystąpieniu asystolii (brak czynności elektrycznej serca), a ich organy są szybko pobierane do przeszczepu”.

 

„Mimo, że wszyscy zgadzają się, że u wielu pacjentów może być przywrócone krążenie po upływie 2 do 5 minut, zwolennicy tego podejścia do dawstwa organów mówią, że ci pacjenci mogą być uznani za martwych, ponieważ została podjęta decyzja, aby nie podejmować prób reanimacji”.

 

Takie rozumienie śmierci jest więc problematyczne na kilku poziomach. Kardiologiczne określenie śmierci wymaga nieodwracalnego ustania funkcji krążenia. „Nieodwracalne” znaczy „niemożliwe do odwrócenia”. Uczeni zadają w związku z tym pytanie: dlaczego serca pacjentów, którzy zostali uznani za zmarłych na podstawie nieodwracalnej utraty czynności serca zostały przeszczepione i z powodzeniem funkcjonują w piersi innych? Dodają, że w związku z tym nie jest uprawnione twierdzenie, jakoby dawcy w tym wypadku byli martwi.

 

Bioetycy napisali, że „z perspektywy czasu, wydaje się jednak, iż oparcie się na zasadzie zmarłych dawców ma większy potencjał, aby podważyć zaufanie do transplantologii, niż je budować”. Według nich upieranie się przy zasadzie pobierania narządów od rzekomo martwego dawcy stworzyło przekonanie, że lekarze są „manipulatorami”. Co więcej zasada ta wprowadza ludzi w „błąd etyczny” i nie jest w stanie wytrzymać próby czasu ze względu na dane medyczne.

 

Z tekstu dowiadujemy się, że przyjęcie kryterium neurologicznego „w nowoczesnych jednostkach intensywnej opieki medycznej (…) jest już bezpośrednią przyczyną śmierci wielu pacjentów, na przykład wtedy, gdy wentylacja mechaniczna jest zaprzestawana”. Autorzy wprost stwierdzają, że organy od dawców, u których stwierdzono śmierć na podstawie kryteriów neurologicznych de facto są żywi. Sugerują jednak, że „nie ma nic złego w pobieraniu organów wewnętrznych przed śmiercią, pod warunkiem że ma się na to ważną zgodę od pacjenta lub surogata i poda się pacjentowi znieczulenie”. Tłumaczą, że w tej sytuacji pacjent nie umrze przynajmniej z powodu przerwania działań resuscytacyjnych.

 

Zasugerowali nawet, że kwestie związane z poszanowaniem ważnej zgody na dawstwo organów w przypadku znacznego stopnia uszkodzenia neurologicznego mogą mieć większe znaczenie dla ludzi, niż obawy o to, czy pacjent jest już martwy w momencie pobierania organów.

 

Autorzy artykułu w „The New England of Journal Medicine” doszli więc do wniosku, że należałoby odstąpić od zasady pobierania narządów od osób martwych. Ich zdaniem niepotrzebnie wywołuje ona zamieszanie i podważa definicję śmierci mózgowej.

 

Kryteria orzekania „śmierci mózgowej” nie są kryteriami pewnymi

 

Skoro lekarze, którzy na co dzień zajmują się leczeniem osób z ciężkimi urazami neurologicznymi, mają poważne wątpliwości, czy pacjent, u którego orzeka się śmierć na podstawie kryteriów neurologicznych, jest faktycznie martwy, nie można sugerować zwykłym obywatelom, jakoby kryteria orzekania tzw. śmierci mózgowej były „kryteriami pewnymi”, pozwalającymi bezsprzecznie i bez wątpliwości stwierdzić rzeczywistą śmierć pacjenta.

 

Zgodnie z ustawą z dnia 1 lipca  2005 r. i późniejszymi aktami prawnymi każdy z nas jest potencjalnym dawcą. Lekarze nie muszą pytać ani nas, ani naszych krewnych o zgodę na pobranie organów, chociaż – jak zapewniają transplantolodzy – zawsze to robią, o ile za życia nie wyraziliśmy sprzeciwu. Sprzeciw trzeba zgłosić osobiście lub listownie w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów w Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnym ds. Transplantacji w Warszawie na poprawnie wypełnionym formularzu, który można otrzymać w zakładach opieki zdrowotnej lub na stronie internetowej www.poltransplant.org.pl. Ma on jednak moc prawną dopiero od daty wpisu do rejestru.

 

Przepisy stanowią, że ważne jest również noszone przy sobie własnoręcznie podpisane oświadczenie sprzeciwu lub oświadczenie ustne złożone w obecności dwóch świadków i pisemnie przez nich potwierdzone. W przypadku dzieci sprzeciw muszą wyrazić ich opiekunowie.

 

Pamiętajmy jednak, że zgodnie z tym niedoskonałym prawem, lekarz nie ma obowiązku pytać bliskich o zgodę. Skąd więc będzie wiedział, że np. potencjalny dawca wyraził sprzeciw, jeśli nie będzie zarejestrowany w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów? Ze względu na ramy objętościowe artykułu, nie sposób podnosić tutaj wszystkich wątpliwości prawnych, ale ich lista może być bardzo długa.

 

Przyjrzyjmy się uzasadnieniu dla słuszności stosowanych w Polsce kryteriów odnośnie tzw. śmierci mózgowej, opracowanych przez komisję medyczną. W załączniku do obwieszczenia ministra zdrowia z dnia 18 kwietnia 2007 r. w sprawie kryteriów i sposobu stwierdzania trwałego i nieodwracalnego ustania czynności mózgu http://www2.mz.gov.pl/wwwfiles/ma_struktura/docs/zal_ustanie_czynnosci_mozgu_18042007.pdf  (17 sierpnia 2007 r. ukazało się obwieszczenie, w którym usunięto pierwotną wersję, tłumaczącą „ewolucję pojęcia śmierci”) poznajemy motywację medyków, którzy wprowadzili nowe kryteria śmierci człowieka.

 

Zgodnie z opisem, przebyła ona 3 etapy „od nieodwracalnego ustania krążenia krwi, czyli śmierci człowieka jako całości, niekoniecznie oznacza ona natychmiastową śmierć wszystkich komórek ciała (definicja klasyczna)”, poprzez „nieodwracalne  ustanie funkcji mózgu, oznacza ona śmierć człowieka jako całości, niekoniecznie oznacza to jednak natychmiastową śmierć innych układów (definicja tzw. nowa)” do „nieodwracalnego ustania funkcji pnia mózgu, oznacza śmierć mózgu jako całości. Niekoniecznie jednak oznacza natychmiastową śmierć wszystkich komórek mózgu (definicja tzw. nowa zmodyfikowana)”.

 

W załączniku stwierdzono, że „wszelkiego rodzaju rozpoznanie jest umową medyczną, stwierdzającą, że wystąpienie ustalonej ilości cech dynamicznych i statycznych stanowi zestaw kryteriów charakterystycznych dla konkretnej choroby lub stanu.” Dodano jednak, że „kryteria te również doznają typowej ewolucji, wynikającej z doświadczenia medycznego zebranego w upływie czasu i ze statystyki”.

 

Członkowie komisji medycznej przyznali więc, że kryteria ustalone w przypadku orzekania śmierci pnia mózgu są de facto kryteriami umownymi, opartymi na niepełnej wiedzy medycznej.   

 

W załączniku do obwieszczenia napisano, że wraz z upływem czasu kryteria orzekania o śmierci były niewystarczające. Mimo to zrezygnowano z ich powiększania, uznając tylko te, które mają „znaczenie istotne.”  Stąd mamy „ewolucję prawną definicji śmierci od całego człowieka do śmierci człowieka jak całości w wyniku definitywnego ustania krążenia, od śmierci człowieka jako całości do śmierci całego mózgu (nowa definicja) i od śmierci całego mózgu do śmierci mózgu jako całości w wyniku śmierci pnia mózgowego (tzw. definicja nowa zmodyfikowana)”.

 

Warto szczegółowo zapoznać się z załącznikiem, ponieważ znajdziemy tam także wyjaśnione, co oznaczają – wg medyków – pojęcia „śmierci całego organizmu” i „śmierci organizmu w całości”.  

 

Śmierć tak zdefiniowana jest sprzeczna z podstawową zasadą etyczną, o której przypomniał medykom  ks. prof. Tadeusz Guz na ubiegłorocznej konferencji zorganizowanej w Kurii Warszawsko-Praskiej na Wyższym Seminarium Duchownym.  Zasada ta brzmi: jeżeli nie mam wiedzy, nie powinienem działać.  

 

Podczas konferencji zwolennicy transplantologii przyznali, że lekarz nie jest w stanie precyzyjnie określić momentu śmierci, a tzw. śmierć mózgowa jest pewnym kompromisem, mającym umożliwić pobranie organów.

 

Abp Henryk Hoser podkreślił wówczas, że „Kościół katolicki nie godzi się na śmierć jednej osoby,  by mogła żyć druga.” Dr hab. Tomasz Dangel mówił. że „śmierć mózgowa” jest „pewnym kompromisem pragmatycznym i ci katolicy, którzy akceptują transplantologię (…) muszą się zgodzić na ten kompromis”.

 

„Nie ma faktu śmierci, jak długo organy są żywe”

 

Ksiądz prof. Guz, wyjaśnił, że „fakt śmierci ma miejsce wtedy, kiedy następuje rozdzielenie duszy i ciała – takie jest stanowisko Magisterium Kościoła – śmierć jest aktem rozdzielenia duszy i ducha ludzkiego jako zasady życia ciała od  ciała [już martwego, pojętego jako byt czysto materialny – przyp. AS]. Ks. Guz zaznaczył, że śmierć jest jednorazowym „aktem.” a nie „procesem”, nawet jeśli z medycznego punktu widzenia może się wydawać inaczej.

 

Dr hab. Tomasz Dangel, specjalista anestezjolog, założyciel Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci, polemizował z ks. prof. Guzem, mówiąc, że tzw. śmierć mózgowa jest „kompromisem pragmatycznym,” bo – jak zaznaczył – „ci katolicy, którzy akceptują transplantologię – a nie wszyscy ją akceptują –  muszą się zgodzić na ten kompromis, bo nawet jeśli my stwierdzimy śmierć mózgu na oddziale intensywnej terapii, to nie możemy powiedzieć panu profesorowi, że nastąpiło oddzielenie duszy od ciała, bo my nie mamy żadnych możliwości pomiaru, czyli jest jakieś pole kompromisu, które zakłada, że ten stan się nie cofnie. Może ta dusza dalej jest w tym ciele, ale ten mózg jest tak daleko uszkodzony, że nie nastąpi powrót do – nie chcę powiedzieć świadomego – ale tego typu życia, gdzie możemy mieć jakiś kontakt z tym człowiekiem”.

 

Ks. prof. Guz sprzeciwił się temu. Podkreślił, że „zasadą życia człowieka jest obecność w nim duszy i ducha”. Wyjaśnił, że  „tak długo dusza nie jest oddzielona od ciała, choć ono może być w sensie medycznym w bardzo, bardzo  kiepskiej kondycji, ale tak długo nie ma faktu śmierci, jak długo poszczególne, czy niektóre organy są żywe”. Zwrócił uwagę, że „śmierć w organizmie może następować powoli i najmocniejsze organy mogą pracować najdłużej”, ale „jeżeli tak jest, że materia ludzkiego ciała jest żywa tylko dlatego, że w niej jest obecna zasada życia, zatem do momentu ustania życia w całym człowieku nie można go określić mianem martwego”.

 

Wykładowca z KUL- u dodał, że ma za sobą długie dyskusje z największymi sławami medycyny ze Szwajcarii, Niemiec, Austrii i innych państw. „Ani jeden z tych zwolenników śmierci mózgu – mówił – nie mógł nam, filozofom zaprezentować dowodu ewidentnego i definitywnego na fakt, że jeżeli mózg ustaje w swoim funkcjonowaniu, to człowiek nie żyje.” Ks. Guz wyjaśnił, że „ponieważ prawdą jest, że jeżeli obecność duszy decyduje o żywym ciele, to o żywych organach można mówić li tylko w tym przypadku, w którym jest realna obecność duszy w tym człowieku.”

 

Konstanty Radziwiłł z Naczelnej Izby Lekarskiej wsparł doktora Dangela, mówiąc, iż trudno jest ustalić dokładny moment śmierci. Nawet wiele godzin po „zgonie” niektóre tkanki, takie jak włosy czy paznokcie nadal rosną. Tłumaczył, że lekarzom od wieków powierzano zadanie orzekania o śmierci, a dzisiejsze kryteria wynikają nie tyle z „kompromisu,” co z doświadczenia i „muszą być stosowane.” Jego zdaniem przyjęcie kryterium orzekania śmierci zgodne z podejściem zaprezentowanym przez ks. prof. Guza doprowadziłoby do „obowiązku leczenia zwłok.” Podał przykład człowieka, który stracił w wyniku wypadku głowę, ale wciąż widać u niego przejawy życia w postaci rosnących paznokci. Szef Naczelnej Izby Lekarskiej mówił, że naprawdę trudno byłoby znaleźć kogoś, kto by twierdził, że jest to osoba żyjąca.  Tłumaczył, że obecne kryteria orzekania śmierci nie są wymyślone przez transplantologów, lecz „przez tych, którzy nie mają wątpliwości, że dana osoba po prostu nie żyje.” Dodał, że medycy na razie nie mają pełnej wiedzy na temat śmierci i nie potrafią dokładnie określić „momentu odfrunięcia duszy od ciała,” dlatego stosują obecne kryteria „śmierci mózgowej”.

 

Ks. prof. Guz odrzucił takie podejście. Przypomniał, że podstawowa zasada w etyce brzmi, że „jeżeli nie mam wiedzy, nie mogę działać. Nie powinienem działać, czyli wtedy mogę być aktywny w medycynie, w filozofii, ekonomii i politycy, kiedy mam wiedzę”.  Nie można stwierdzać zgonu człowieka, dopóki tli się w nim życie, choćby funkcjonowała jedna komórka. http://www.prawy.pl/z-kraju/7309-na-transplantacje-prowadzaca-do-smierci-dawcy-nie-moze-byc-zgody; http://diecezja.waw.pl/3760

 

Jan Paweł II i Benedykt XVI podczas swoich spotkań z transplantologami, mówili owszem o wspaniałym darze z siebie poprzez wyrażenie zgody na pobranie organów, ale tylko i wyłącznie odnosząc to do sytuacji, gdy nastąpi rzeczywista śmierć człowieka.

 

Stanowisko Kościoła w tej sprawie doskonale wyjaśnił dr hab. Joseph M. Seifert w artykule zatytułowanym „Śmierć mózgu nie jest śmiercią rzeczywistą. Filozoficzne argumenty”. Materiał został przygotowany na konferencję w Watykanie w 2005 r. http://www.academia.edu/6084549/On_Brain_Death_in_Brief_Philosophical_Arguments_against_Equating_It_with_Actual_Death_and_Responses_to_Arguments_in_favour_of_Such_an_Equation

 

Seifert, rektor i wykładowca filozofii na International Academy of Philosophy w Granadzie pisze: „W ciągu pierwszych sześciu tygodni ciąży nasze ciało żyje bez mózgu, a tym samym nasze ludzkie życie nie zaczyna się w mózgu człowieka. Oczywiście, zarodek jest żywy, ale jego życie nie jest związane z funkcjonowaniem mózgu. Dlatego teza o śmierci mózgu jako rzeczywistej śmierci osoby – która wiąże ludzkie życie nierozerwalnie z funkcjonowaniem mózgu – sprzeciwia się faktowi biologicznemu: rozwój embrionalny organizmu dowodzi, że mózg nie może być po prostu siedzibą życia osoby ludzkiej lub duszy”.  

 

Próba bezdechu prowadzi do nieodwracalnych zmian w mózgu

 

Przejdźmy do bardziej praktycznej kwestii kryteriów stwierdzania śmierci mózgu. Lekarze po wykluczeniu niektórych czynników i uznaniu istnienia innych wysuwają podejrzenie śmierci pnia mózgu. By ją potwierdzić przeprowadzają dwukrotnie w odstępie trzygodzinnym specjalne badania  na  nieobecność ruchów pniowych, bezdech itd. Próba bezdechu polega m.in. na odłączeniu badanego od respiratora na 10 minut i uważnym obserwowaniu mięśni klatki piersiowej.

 

W  lutym 2009 roku podczas konferencji „Oznaki Życia” w Watykanie neurolog dr Cicero Coimbra, kierownik katedry Neurologii i Neurochirurgii na uniwersytecie w Sao Paulo w Brazylii tłumaczył, że próby bezdechu w przypadku pacjentów z mniejszymi urazami mózgu prowadzą do nieodwracalnych zmian i martwicy tego organu. https://www.lifesitenews.com/news/brain-death-test-causes-brain-necrosis-and-kills-patients-neurologist-to-ro  Medyk powołał się na własne doświadczenie kliniczne. Obserwował u dziewczynki, u której stwierdzono śmierć pnia mózgu, reakcje po leczeniu hormonalnym, które wykluczały, by była martwa. Poprosił więc o anulowanie decyzji o rzekomej śmierci mózgowej dziecka. Lekarz OIOM-u napisał wówczas specjalne oświadczenie: „Jeśli kryteria diagnostyczne odnośnie śmierci mózgu są spełnione w określonym czasie, osoba jest prawnie zmarła bez względu na to, czy kryteria te nie są już spełnione później”. (sic!)

 

Proces w sprawie „śmierci mózgowej” Jahi McMath

 

W 2013 roku w USA głośna była sprawa Jahi McMath, trzynastolatki, która poddana została operacji wycięcia migdałków w Szpitalu Dziecięcym  Oakland w Kalifornii. https://en.wikipedia.org/wiki/Jahi_McMath_case

 

Dziewczynka cierpiała na bezdech senny. Po operacji doznała ogromnego krwotoku, miała atak serca i 12 grudnia 2013 r. stwierdzono u niej tzw. śmierć mózgu. 24 grudnia na wniosek rodziny specjalny biegły potwierdził, że nastolatka zgodnie z kryteriami „śmierci mózgowej” jest martwa. Mimo to sąd zgodził się, by nie odłączać dziecka od aparatury podtrzymującej życie do 30 grudnia, a potem przedłużył ten termin do 7 stycznia 2014 r. Rodzice odwołali się do sądu apelacyjnego, domagając się wypisania dziecka ze szpitala po przeprowadzeniu zabiegu tracheotomii, umożliwiającego oddychanie. Doszło do ugody. Rodzice mogli zabrać dziecko ze szpitala na własną odpowiedzialność. Nie wolno było jednak szpitalowi wykonać zabiegu, ułatwiającego oddychanie. Mimo zakazu rodzice wykonali zabieg w innym miejscu. Z doniesień mediów wynika, że dziewczynka trafiła do szpitala katolickiego w New Jersey i przebywała tam aż do sierpnia 2014 r., a potem trafiła do domu. W październiku 2014 roku prokurator Christopher Dolan podczas konferencji prasowej zapowiedział przedstawienie w sądzie dowodów, wykluczających śmierć mózgową nastolatki. Po zapoznaniu się z nimi biegły sądowy, który niespełna rok wcześniej uznał, iż dziewczynka jest martwa, odwołał swoje wcześniejsze ustalenia, mówiąc, że w świetle nowych dowodów nie może potwierdzić, iż dziecko jest w stanie śmierci mózgowej. W marcu 2015 r. rodzina Jahi złożyła pozew przeciwko szpitalowi w Oakland i dr Frederickowi Rosen.

 

I na koniec sprawa z „naszego podwórka”. W 2013 roku dwudziestolatek spadł z rusztowania. Po wypadku został przewieziony do szpitala w Limanowej na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Tam stan jego zdrowia poprawił się na tyle, że lekarze postanowili przenieść go na inny oddział. 23 maja mężczyzna nagle zmarł. Przyczyną jego śmierci było niedotlenienie mózgu.

 

Prokuratura Rejonowa w Limanowej na wniosek ojca mężczyzny wszczęła postepowanie przygotowawcze dotyczące domniemanego popełnienia błędu w sztuce lekarskiej przez lekarzy tamtejszego szpitala. Z kolei Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu prowadziła postępowanie odnośnie domniemanego przekroczenia uprawnień przez lekarza, zajmującego się koordynowaniem pobierania do przeszczepów narządów w limanowskim szpitalu.

 

Po zgłoszeniu zawiadomienia o możliwości domniemanego popełnienia błędu w sztuce lekarskiej, śledczy zabezpieczyli dokumentację medyczną i zarządzili wykonanie sekcji zwłok zmarłego. Prokurator rejonowy w Limanowej  Janina Tomasik mówiła, że „szpital zwrócił się do nich z pismem, czy prokuratura nie ma zastrzeżeń do pobrania organów. Natychmiast też faksem przesłali pismo, że nie wyrażają na to zgody. Mimo, to procedura pobrania organów została rozpoczęta”.

 

Prokuratura Rejonowa w Nowym Sącz sprawę umorzyła. Jak później tłumaczono, „inicjatywa pobrania narządów od zmarłego 20-latka pochodziła od jego rodziny. Lekarz, mając zgodę bliskich młodego mężczyzny, uzyskał także wstępną, ustną zgodę prokuratora na pobranie narządów. Sytuacja uległa zmianie następnego dnia, gdy okazało się, że ojciec zmarłego 20-latka zawiadomił Prokuraturę Rejonową w Limanowej o możliwości ewentualnego popełnienia błędu w sztuce lekarskiej. Zanim do szpitala w Limanowej dotarła odmowa śledczych na pobranie organów od zmarłego mężczyzny, transplantolodzy pobrali z ciała 20-latka nerki i wątrobę”.

 

Po przeanalizowaniu wątku sprawy dotyczącego domniemanego przekroczenia uprawnień przez lekarza-koordynatora prokurator rejonowy w Nowym Sączu odmówił wszczęcia śledztwa z powodu braku znamion czynu zabronionego. http://www.sadeczanin.info/wiadomosci,5/sledztwo-w-sprawie-ewentualnego-bledu-w-sztuce-lekarskiej-zawieszone,43994#.VdxcFvntmkq

 

Agnieszka Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie