Administracja prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa wysyła agentów federalnych wyłapujących protestujących naruszających przepisy federalne. Zdecydowane działania federalnych budzą sprzeciw gubernatorów i polityków Partii Demokratycznej.
Wcześniej władze Portland ostro protestowały przeciwko pojawieniu się agentów federalnych, odmawiając współpracy z nimi. We wtorek burmistrz Chicago Lori Lightfoot zapowiedziała współpracę miasta z federalnymi organami ścigania wysyłanymi przez samego Donalda Trumpa na jej warunkach.
Wesprzyj nas już teraz!
Kilka dni temu plan Trumpa spotkał się ze sprzeciwem urzędników Portland w stanie Oregon.
Prezydent Trump zamierza rozmieścić w Chicago około 150 agentów z Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS) w Chicago. Chodzi o udzielenie pomocy lokalnym organom ścigania w związku z gwałtownym wzrostem przestępczości.
W 2020 roku w Chicago zabito 414 osób w porównaniu z 275 w tym samym okresie 2019 roku. W weekend w całym mieście postrzelono 63 osoby, w tym 12 śmiertelnie. Z kolei w poniedziałek postrzelono 25 osób. Trzy z nich zmarły.
Kongresmen Chuy Garcia zdecydowanie sprzeciwił się planom Trumpa dotyczącym wysłania agentów federalnych do Chicago. W oświadczeniu wydanym we wtorek rano zaznaczył, że „nadużywanie uprawnień przez Trumpa i nadmierne sięganie po władzę federalną to tylko najnowsze przykłady jego desperackich prób odwrócenia uwagi od nieudanej walki z koronawirusem”.
Z kolei burmistrz Chicago Lori Lightfood nakreśliła konieczność zajęcia się zdroworozsądkową reformą bezpieczeństwa i ograniczenia dostępu do broni, wsparciem dla bezpieczeństwa publicznego, zwiększeniem interwencji związanych z przemocą i inwestowanie w społeczność.
„To, czego nie potrzebujemy, a co z pewnością zmniejszy bezpieczeństwo naszej społeczności, to tajni agenci federalni rozmieszczeni w Chicago” – stwierdziła Lightfoot w swym liście otwartym do Donalda Trumpa. „Proszę zerwijcie z tą retoryką i znajdźcie moralną odwagę, by po prostu wesprzeć potrzebne działania wymienione powyżej” – napisała.
Nie jest jasne, czy plan Trumpa dotyczący wysłania agentów do Chicago stanowi część inicjatywy ogłoszonej przez prokuratora Williama Barra 8 lipca pod kryptonimem „Operation Legend”. Zakłada ona współpracę jednostek stanowych i federalnych w celu zwalczania „nagłego wzrostu brutalnej przestępczości”.
Prezydent Stanów Zjednoczonych wysłał do Portland agentów federalnych. Miasto uznał bowiem za siedlisko anarchistów i agitatorów. Decyzja Trumpa spotkała się ze sprzeciwem gubernator Oregonu Kate Brown związanej z Partią Demokratyczną.
Larry Cosme, szef Federal Law Enforcement Officers Association wskazuje na konieczność obecności agentów federalnych, gdyż lokalne siły „odmówiły przywrócenia porządku w mieście i współpracy w zakresie ochrony federalnej własności oraz personelu”.
Niektórzy konstytucjonaliści przekonują, że działania agentów są bezprecedensowe i naruszające prawo. Uskarżają się na zbytnie rozszerzanie kompetencji organów federalnych kosztem stanowych.
Oprócz Portland i Chicago agencji federalni trafili również do Kansas City w celu opanowania zamieszek po zabójstwie młodego chłopca.
Prokurator generalna z Portland, Ellen Rosenblum twierdzi, że zamaskowani agenci federalni aresztują ludzi na ulicy, bez prawdopodobnej przyczyny i wywożą ich nieoznakowanymi samochodami. W związku z oskarżeniami przeciwko inicjatorom protestów i sprawami wszczynanymi w sądach agenci rozstawili ochronę wokół budynku sądu. Mieli także użyć broni laserowej.
Przedstawiciele demonstrantów pozywają rząd federalny, zarzucając agentom naruszenie 10. poprawki do konstytucji i angażowanie się w działania policyjne wyznaczone władzom lokalnym oraz stanowym. Zgodnie z nią „uprawnienia, których konstytucja nie powierzyła Stanom Zjednoczonym ani nie wyłączyła z właściwości poszczególnych stanów, przysługuje nadal poszczególnym stanom bądź ludowi”.
Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego wskazuje, że w mieście Portland „roi się od agresywnych anarchistów napadających na urzędników federalnych i budynki federalne”.
Niektórzy uczestnicy protestów skupili się na nieruchomościach federalnych i budynkach organów
ścigania, czasami podpalając, wybijając okna i walcząc z lokalną policją. Choć funkcjonariusze wykorzystali gaz łzawiący, to sąd federalny zakazał im tego, dopóty, dopóki nie zostanie ogłoszony stan zamieszek.
Przeciwko działaniom agentów federalnych protestują również Demokraci. „To jest demokracja, a nie dyktatura” – napisała na Twitterze gubernator Kate Brown, demokratka z Illinois. „Nie możemy pozwolić, aby tajna policja porywała ludzi nieoznakowanymi pojazdami. Nie mogę uwierzyć, że muszę to mówić prezydentowi Stanów Zjednoczonych” – komentowała.
Również burmistrz Portland, Ted Wheeler protestował przeciwko działalności „federalnych”.
Źródła: voanews.com., guardian.com., bignewsnetwork.com.,
AS