Wprowadzenie prawa umożliwiającego degradację komunistycznych wojskowych wzbudziło różne reakcje społeczne. Część Polaków uznała to za działanie właściwe, a nawet konieczne, ale niektórzy stanowczo sprzeciwili się pozbawieniu najwyższych stopni oficerskich ludzi pokroju Jaruzelskiego, Kiszczaka czy Lamparskiego. Tymczasem, jak przypomniał w Telewizji Republika Tadeusz Płużański, „to nie byli polscy żołnierze”.
– III RP nie poradziła sobie z tą sytuacją przez Okrągły Stół, przez Magdalenkę, przez umowę części Solidarności z komunistycznym betonem. To ciągnie się już 30 lat, ta koncesjonowana Polska, w której trwa w najlepsze abolicja dla komunistycznych zbrodniarzy, trwa na wyższych uczelniach, trwa w sądach – powiedział w programie Doroty Kani „Koniec Systemu” Tadeusz Płużański.
Wesprzyj nas już teraz!
– Dzisiejsza Polska uznaje ustrój państwa komunistycznego, dzisiejsze prawo legalizuje prawo komunistyczne. Czyli dzisiejsza Rzeczpospolita uważa stan wojenny za coś, co mogło się zdarzyć. Kraj ściga tylko i wyłącznie za przekroczenie uprawnień – stwierdził prezes fundacji „Łączka”, tłumacząc jednak dlaczego takie myślenie jest błędne.
– Jaruzelski nie był polskim żołnierzem. Wreszcie państwo polskie zareagowało na tę hańbę – na nazywanie zbrodniarza generałem. To nie byli polscy żołnierze. To nie było polskie wojsko. Jaruzelski, Lamparski, Kiszczak – to są sowieci przebrani w polskie mundury – dodał.
Źródło: telewizjarepublika.pl
MWł