10 października 2019

Donald Trump: Kurdowie walczą tylko o swoją ziemię. 75 lat temu nie pomogli nam w Normandii

(Fotograf: JONATHAN ERNST Archiwum: Reuters FORUM)

Prezydent USA broni swojej decyzji w sprawie wycofania amerykańskiego wsparcia dla Kurdów w Syrii. W środę mówił dziennikarzom zgromadzonym w Białym Domu, że Kurdowie nie pomagali Stanom Zjednoczonym podczas II wojny światowej, a w Syrii de facto walczyli tylko o swoją ziemię podczas operacji przeciwko dżihadystom z Państwa Islamskiego.

 

Kurdowie walczą o swoją ziemię – powtarzał w Sali Roosevelta Donald Trump. – A jak ktoś napisał dzisiaj w bardzo, bardzo mocnym artykule, nie pomogli nam podczas drugiej wojny światowej. Nie pomogli nam na przykład w Normandii. Wymieniają nazwy różnych bitew. Byli z nami, walcząc o swoją ziemię, ale to co innego niż pomoc – argumentował.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Prezydent nie określił, do którego artykułu się odniósł, ale niektórzy na Twitterze wskazali tekst zamieszczony na stronie TownHall przez Kurta Schlichtera.

 

Decyzja prezydenta USA o wycofaniu wsparcia dla Kurdów pojawiła się w związku z ofensywą turecką w północno-wschodniej Syrii, która ogłosiła, że chce „oczyścić” z „ekstremistów” pas bezpieczeństwa wzdłuż swojej granicy. Turcy odnieśli się do kurdyjskich Powszechnych Jednostek Ochrony (YPG). Wchodzą one w skład Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), prowadzących skuteczną walkę z bojownikami Państwa Islamskiego przy wsparciu koalicji anty- ISIS.

 

Trump utorował drogę ofensywie tureckiej, gdy ogłosił na początku tego tygodnia – ku furii szefostwa Partii Republikańskiej – że wycofuje siły USA z tej części Syrii. Niektórzy z najbardziej zaciekłych republikańskich sojuszników Trumpa nie kryli swoich emocji i wskazali, że ten ruch, to zdrada lojalnego sojusznika, jakim byli dotychczas Kurdowie.

 

Trump początkowo nalegał, by Stany Zjednoczone wydały „ogromne kwoty” na pomoc Kurdom w celu zakupu amunicji i broni. – Po tym wszystkim powiedziano nam, że polubiliśmy Kurdów – komentował przywódca USA.  – Kiedy mówi się, że walczą o nas, to nie jest tak. Oni walczą o swoją ziemię – dodał Trump.

 

Biały Dom ogłosił wycofanie sił amerykańskich w niedzielę wieczorem, po burzliwej rozmowie Trumpa z tureckim prezydentem Recepem Tayyipem Erdoğanem.

 

Wojsko USA współpracowało z Syryjskimi Siłami Demokratycznymi, dowodzonymi przez Kurdów, w operacjach przeciwko ISIS. Turcja uważa syryjskich Kurdów za grupę terrorystyczną. SDF uznała decyzję Trumpa za „wbicie noża w plecy”.

 

W środę prezydent Trump ponownie zagroził Ankarze, że jeśli wojsko tureckie posunie się za daleko w Syrii, wówczas „zniszczy ich gospodarkę”. – Mam nadzieję, że będzie działał racjonalnie – komentował prezydent odnosząc się do lidera tureckiego.

 

Prezydent USA nalegał również, by inne kraje zaakceptowały jego decyzję, ponieważ prowadzi kampanię na rzecz wycofania USA z „niekończących się wojen”.

 

W międzyczasie amerykańscy senatorowie z obu partii uzgodnili daleko idące sankcje, które zamierzają nałożyć na sojusznika NATO, jeśli tureckie siły nie wycofają się z sąsiedniej Syrii.

 

Lindsey Graham i Chris Van Hollenem poinformowali w środę, że wprowadzą przepisy, które zamrożą wszystkie amerykańskie aktywa przywódców politycznych Turcji – w tym osobisty majątek prezydenta, wiceprezydenta i ministra obrony. USA nałożą  także embargo na podmioty prowadzące interesy z armią turecką lub z firmami naftowymi i gazowymi obsługującymi tureckie siły zbrojne.

 

Sankcje miałaby być nakładane natychmiast po uchwaleniu projektu ustawy, który oczywiście będzie wymagał podpisu prezydenta. Sankcje miałyby być cofnięte dopiero po potwierdzeniu przez administrację, że Turcja wycofała swoje siły z obszarów zajętych podczas operacji, która rozpoczęła się w środę. „Sankcje te będą miały natychmiastowe, dalekosiężne konsekwencje dla Erdogana i jego wojska” – zapewniał Van Hollen na Twitterze.

 

Ponieważ Kongres ma obecnie przerwę, jest mało prawdopodobne, aby jakiekolwiek działania w związku z tym projektem zostały podjęte przed przyszłym tygodniem. Sesja parlamentu rozpocznie się we wtorek.

 

Prezydent USA Donald Trump zapewnił, że szczególnie niebezpieczni bojownicy Państwa Islamskiego przetrzymywani przez Kurdów w północno-wschodniej Syrii, zostali zabrani do aresztu amerykańskiego jeszcze przed środową turecką ofensywą.

 

Podczas gdy Trump nie podał żadnych szczegółów, „Washington Post” poinformował, że siły amerykańskie przejęły kontrolę nad dwoma znanymi brytyjskimi bojownikami, określanymi: „The Beatles” i przenieśli ich do Iraku.

 

Stacja CNN poinformowała również, że wojsko amerykańskie przetransportowało dwa myśliwce do bezpiecznego miejsca.

 

– Wyciągamy najbardziej niebezpiecznych bojowników ISIS i umieszczamy ich w różnych miejscach, w których jest to bezpieczne – mówił Trump.

 

– Wzięliśmy pewną liczbę bojowników ISIS, którzy są szczególnie źli, i chcieliśmy się upewnić, że nic się z nimi nie stanie, jeśli chodzi o ucieczkę – powiedział.

 

Pośród zatrzymanych przez siły kurdyjskie jest około 2000 obcokrajowców, wielu z krajów europejskich, których Europejczycy nie chcą repatriować.

 

Dwaj „Beatlesi” podobno przebywający w areszcie amerykańskim, Alexanda Kotey i El Shafee Elsheikh, byli częścią niezwykle brutalnej brytyjskiej czteroosobowej komórki, która porywała i torturowała obcokrajowców, w tym dziennikarzy u szczytu potęgi kalifatu Państwa Islamskiego w Syrii i Iraku. Trzeci z tej komórki został zabity dronem, a czwarty jest więziony w Turcji za terroryzm.

 

Trump zapewnił, że Kurdowie wciąż pilnują wielu bojowników Państwa Islamskiego. Oznajmił także, że Turcja będzie za nich odpowiedzialna.

 

Źródło: thehill.com, al.-monitor.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram