Doktor Włodzimierz Bodnar, który za pomocą amantadyny wyleczył już z Covid-19 ponad tysiąc osób, niebawem opublikuje za granicą pracę naukową na temat skuteczności tej terapii. W kraju napotyka ciągłe utrudnienia ze strony gremiów, które teoretycznie powinny być żywotnie zainteresowane wdrożeniem skutecznego sposobu leczenia chorych.
Wesprzyj nas już teraz!
Lekarz udzielił obszernej wypowiedzi portalowi SuperNowości24. Przedstawił między innymi swój punkt widzenia na to, jak sterujący służbą zdrowia w Polsce traktują temat niezwykle skutecznej terapii. Kontekstem jest tutaj podjęta pierwotnie przez resort zdrowia decyzja, że dwa ośrodki zajmą się badaniami nad zastosowaniem amantadyny.
– Zostałem odsunięty od prowadzenia badań (…), nie mam wiedzy, jaki schemat podawania leków będzie sprawdzany, ani gwarancji, że będą to rzetelne badania. Mam wręcz informacje od personelu ośrodków, w których mają być prowadzone badania, że jest tam skrajnie negatywne nastawienie do terapii tym lekiem. Jaki sens mają więc badania? Ja amantadyną leczę COVID-19 od blisko roku i mam ponad tysiąc wyleczonych pacjentów – powiedział dr Włodzimierz Bodnar, specjalista chorób płuc i pediatra z przemyskiej przychodni „Optima”.
Lekarz, o którym z wielkim uznaniem mówią pacjenci, poinformował, że Ministerstwo Zdrowia wycofało się ze złożonej w połowie grudnia zapowiedzi, iż badania amantadyny prowadzone będą w dwóch ośrodkach. Już tydzień po tej deklaracji okazało się, że jednak tylko w jednym. Katowicki szpital, w którym uczestniczyć w pracach miał właśnie dr Bodnar, używający amantadyny z bardzo dobrym skutkiem, nie weźmie jednak udziału w projekcie.
– Został wykluczony, mimo wcześniejszego przygotowania dokumentacji projektu, kosztorysu i złożonego wniosku do Komisji Bioetycznej wraz z protokołem leczenia. Dokumentacja została także przesłana do Ministerstwa Zdrowia. Wiem też, że prof. Rejdak, który kieruje projektem, ma inne spostrzeżenia dotyczące amantadyny, które znacznie różnią się od moich – podkreślił lekarz.
Doktor Bodnar jest przekonany, iż przechorowanie Covid-19 uodparnia na chorobę w takim samym stopniu jak odpowiednia szczepionka. Z kolei nikt do szczepień nie powinien być zmuszany. – Chyba że nie żyjemy już w wolnym kraju. Zresztą pytanie o chęć szczepienia osoby, która jest ostatnia w kolejce w tej procedurze nic nie wnosi, bo nawet nie wiadomo, kiedy to nastąpi. Taka osoba może dzisiaj liczyć tylko na leczenie. Tak jak miliony Polaków – zauważył.
– Amantadyna działa nie tylko przeciwwirusowo, ale i przeciwobrzękowo, przeciwbakteryjnie i regenerująco na płuca. Satysfakcję daje mi to, że mimo oporu tylu gremiów profesorskich ludzie mi ufają i chcą się nadal u mnie leczyć. A ja przyjmuję i nadal będę ich leczył zgodnie z moją najlepszą wiedzą i 30-letnią praktyką – zapowiedział.
Niedługo w zagranicznym piśmie naukowym ukaże się artykuł opisujący przypadki wyleczenia amantadyną chorych na COVID-19. „Być może publikując schemat leczenia i konsultując pacjentów z całej Polski, badając i odpowiednio diagnozując pomogłem wielu osobom. Myślę, że teraz czas na społeczeństwo. Społeczność ma wiele różnych narzędzi do działania. Sam starałem się zrobić co w mojej mocy. Dopóki stanowisko Ministerstwa Zdrowia w powyższych kwestiach się nie zmieni, nie będzie woli politycznej, skłaniam się do tego, by powoli wyłączyć się z konsultacji osób chorych na COVID-19 z całej Polski, bo poświęcam na to swoje całe życie prywatne” – napisał lekarz na stronie internetowej swojej przychodni.
Źródło: supernowosci24.pl
RoM